CIEKAWOSTKI
A. Zielińska - Brudek: Wspomnienia o śp. ks. Józefie Wójciku
W sobotę odbędzie się pogrzeb śp. ks. infułata Józefa Wójcika. Kapłana zasłużonego dla Kościoła. Ponad 40 lat temu wykradł on Obraz Jasnogórski "aresztowany" przez komunistyczne władze. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w kościele św. Andrzeja w Suchedniowie, gdzie przez kilkadziesiąt lat był proboszczem.
Anna Zielińska - Brudek policjantka z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Kielcach rozmawiała z ks. Józefem Wójcikiem na temat policji. Jemu też poświęciła jeden ze swych wierszy.
SIEDEM GRZECHÓW GŁÓWNYCH POLICJI
Rozmowa z ks. inf. dr Józefem WÓJCIKIEM proboszczem parafii w Suchedniowie, opiekunem duchowym policji świętokrzyskiej
Nie ukrywam, czeka mnie trudna rozmowa, swoim niezwykłym życiorysem obdzieliłby ksiądz wiele osób. Ta biografia na podstawie której powstały: film, spektakl, publikacje książkowe i wiele wywiadów - to rachunek faktów, świat pełen sprzeczności, w którym nieustannie zmaga się dobro ze złem. Wspomnijmy chociażby czasy PRL, kiedy to miejsce kapelanów Policji zajęła ateistyczna indoktrynacja.
- Była to także czarna historia mojego życia. Władza nie przebierała w środkach. Szykany, prześladowania, naciski, takimi metodami walczono z religią katolicką i Kościołem.
Władzą była także Milicja . Miała służyć obywatelom a jak służyła?
- Deptali mi po piętach, czułem ich oddech wszędzie. Nawet mszy świętej nie mogłem spokojnie odprawić. Kiedyś komendant milicji na oczach 600 wiernych zabrał mnie siłą spod ołtarza i zawiózł do więzienia. Ludzie krzyczeli do mundurowych „Bandyci, Boga w sercu nie macie, zostawcie nam księdza, niech dzieli chleb Chrystusa! Milicjanci tą całą sytuacją wcale nie poczuli się upokorzeni. Przecież byli władzą!
Ta władza doprowadzała księdza 18 razy na sale rozpraw, pilnowała też krat więziennych, które za duchownym zamknęły się dziewięciokrotnie. Kiedy po raz pierwszy Pan władza wyciągnął do księdza rękę?
- W latach 70 chodząc po kolędzie zostałem przyjęty w domu przez milicjanta. To absolutny wyjątek bo ten milicjant powiedział, że gości księdza w swoich progach po raz pierwszy w życiu. Był to rodzaj wdzięczności za to, że w roku 70 nie pojechał na wybrzeże pacyfikować stoczniowców. A ja w tym momencie poczułem, że dobry Bóg zaczyna mnie wynagradzać za wcześniejsze prześladowania.
Początkiem lat 90 przyszła wolność sumienia i wyznania ale trwająca wiele lat bariera między społeczeństwem a mundurowymi tak szybko się nie zatarła. Ludzi jeszcze długo drażnił widok stalowego munduru...
- Milicja była formacją kostyczną, bez ludzkiej twarzy. Milicjanci demonstrowali wrogość do księży, ulegali presjom ale sami też poddawani byli „tresurom”. Często przyjmowali postawę dwulicową. Wynikało to jednak z określonej sytuacji w której przyszło im pracować. Z jednej strony zmuszano ich do życia bez Kościoła, kupowano ich ateizm upominkami, pieniędzmi, awansami. Natomiast w życiu rodzinnym byli sercem z Bogiem i zachowali wiarę. Ratowanie dusz mundurowych zajęło nam wiele czasu. Kiedy narodziła się Policja wtedy dopiero się zaczęło!
Co było najważniejsze do zrobienia, żeby Policja stała się wiarygodna?
- Wiele rzeczy naraz. Policjanci żyli bez sakramentów małżeństwa, ich dzieci nie były chrzczone, nie chodziły na religię. Wizerunek Policji był mocno nadwątlony, ludzie nie mieli do nich ani szacunku ani zaufania. Potrzebne były szybkie zmiany. Kiedy Komendantem Głównym Policji został generał Marek BIEŃKOWSKI, ja stałem się jego powiernikiem. Znałem go od dziecka. Urodził się w Suchedniowie, przez kilkanaście lat był moim ministrantem, rozumieliśmy się doskonale i tak jest do dziś.
W tym czasie szefem świętokrzyskiej policji był Arkadiusz PAWEŁCZYK obecnie Pierwszy Zastępca Komendanta Głównego Policji. Został także generałem. Nie jest tajemnicą, że tu na plebanii odbywały się ważne rozmowy o Policji. Mówi się nawet, że plebania w Suchedniowie jest ośrodkiem kształtowania patriotycznych postaw...
- Cieszę się, że moja plebania jest znana. Odwiedza mnie tu wiele znanych osób. To normalne, że rodziły się tu różne pomysły, realizowaliśmy je konsekwentnie i co najważniejsze, wszystkie okazały się potrzebne bo sprawdziły się w nowej rzeczywistości. Poszerza się grupa moich oddanych i wiernych przyjaciół ale nie kolesiostwa. Komendanci nie są moimi jedynymi przyjaciółmi z Policji, goszczę tu parlamentarzystów i wiele osób, którzy decydują o ważnych sprawach. Podpowiadałem komendantom w jaki sposób budować zaufanie do ludzi, mówiłem o konieczności powołania kapelanów policji o wspólnych wigiliach, mszach z okazji świąt. Te spotkania i bardzo długie nocne rozmowy bardzo się wszystkim przydały. Policja otwierała się przed społeczeństwem. Dziś ludzie wreszcie mówią: to nasza Policja, to mój Komendant, to mój dzielnicowy.
Policja świętokrzyska ma powody do zadowolenia. Z roku na rok cieszy się coraz większym zaufaniem. Wysoko oceniana jest także jej skuteczność, jedna z najwyższych w kraju.
- Bezpieczeństwo jest jedną z najważniejszych potrzeb człowieka. Obowiązkiem Policji jest chronić wszystkich ludzi nawet z narażeniem życia. To ważne, że widok munduru policyjnego sprawia, że mieszkańcy woj. świętokrzyskiego czują się bezpieczni. Wysoka ocena to efekt wręcz znakomitej współpracy z samorządami lokalnymi, wspólne poszukiwanie rozwiązań, jak zapobiec zagrożeniom. Denerwuje mnie statystyka w Policji, ta niezrozumiała dynamika, wskaźniki. Do mnie i do zwyczajnych ludzi ocena skuteczności przez pryzmat liczb nie przemawia. Faktem natomiast jest to, że na tle innych służb mundurowych nasza Policja jest najbardziej znana i cieszy się autorytetem. Mamy coraz bardziej odpowiedzialnych policjantów, ale nie każdy godny jest nosić mundur.
Zapytam o siedem grzechów głównych Policji
- To są wady, które prowadzą do grzechu a popełniają je wszyscy śmiertelnicy na świecie.1.Środowisko policyjne podobnie jak wiele innych grup zawodowych jest mało solidarne. 2. Panuje w nim zazdrość. 3.Trwa nieustanna walka o wpływy u przełożonych. 4. Policjanci często co innego mówią, a co innego robią . 5. Gubi ich zbytnia pewność siebie, gdyż nie potrafią wyciągnąć wniosków ze swoich błędów i błędów poprzedników. 6. Przenoszą problemy zawodowe do domu, co często prowadzi do rozpadu małżeństw. 7. Wielu policjantów Kościół traktuje nie jako miejsce modlitwy ale własnej prezentacji, celebry.
Chyba już wystarczy tych słabości, niech każdy dokonuje swoistego rachunku sumienia - ksiądz uśmiecha się łagodnie.
Siedem grzechów głównych
|
Coraz więcej podań o przyjęcie do policji składają kobiety. Jak ksiądz ocenia rolę policjantek, czy ich obecność jest widoczna?
- Muszą być silne i przebojowe żeby dostać się do policji. Zazwyczaj chcą udowodnić, że nie są gorsze od policjantów. Na pewno nieźle sobie radzą, chociaż to służba ciężka, pełna wyrzeczeń, bardziej odpowiednia dla mężczyzn. Panie policjantki łagodzą obyczaje w pracy, działają dobrze na psychikę kolegów, rzadziej podpadają, mniej przeklinają, są bardziej zorganizowane. Wiele z nich odnosi sukcesy, zdobywa uznanie. Wszystkie kobiety na świecie są strażnikami ogniska domowego a te w mundurach dodatkowo muszą troszczyć się o bezpieczeństwo innych. Wydaje mi się, że małżeństwa z policjantkami są bardziej szczęśliwsze i trwalsze niż związki policjantów np. z kobietami innych zawodów. A czy policjantki są widoczne? Nie wiem, poznałem na razie dwie, obie są miłe.
Rozmowę przerywa telefon do księdza, ktoś prosi o radę. Kapelan z niegasnącym uśmiechem odprowadza mnie do samochodu. Przyglądam się ponad 100-letniej, drewnianej plebani. Dom w którym kapelan mieszka 36 lat zaskoczył mnie i zachwycił skromnością. Ten, komu było dane przekroczyć jego progi, nie mógł przypuszczać, że spotka tu tak wyrazistą i świetlaną postać w historii kościoła.
A ja patrząc na twarz ks. Wójcika z której cały czas emanuje dobroć i coś nieuchwytnego pomyślałam, jakie to szczęście, że spotkałam Cię Ojcze na drodze swojego życia...
Rozmawiała i rozmyślała: Anna Zielińska-Brudek Suchedniów, 18 luty 2009 r
Po dobre uczynki Ks. inf. Józefowi Wójcikowi
Powiedz nam
co zrobić, kiedy mdli od myślenia o sobie.
W co obuć stopy, żeby nogi nie słabły,
nie uwierały, bo czasu mało
na przystanki i leczenie własnych ran?
W co się odziać, by szatan nas nie rozpoznał
i nie kusił do powrotu
w drodze po dobre uczynki?
Powiedz nam,
czy nie będzie żal odświętnego ubrania,
gdy się spocimy albo ktoś nas opluje,
potarmosi, podetnie nogi i kopnie.
Mamy ruszyć w odwet czy skamleć o łaskę?
A co stanie się, jak poszatkują mózg
i naznaczą stygmatem złego
w drodze po dobre uczynki?
Powiedz nam,
co czynić, by pleśń nie pokryła
dziesięciu przykazań i rachunku sumienia.
Byśmy doszczętnie nie zhardzieli
od patrzenia spode łba na innych
i nie wdzierali się do obcych łóżek,
dając fałszywe świadectwa
w drodze po dobre uczynki...
Fragment wiersza „Po dobre uczynki” z tomiku poezji „ Gorzkie owoce” 2009 r.
Anny Zielińskiej Brudek.
Anna Zielińska – Brudek urodziła się na Kielecczyźnie. Pracowała jako dziennikarz w „Słowie Podlasia” w Białej Podlaskiej oraz Tygodniku Nadwiślańskim” w Tarnobrzegu. Pisała reportaże do prasy ogólnopolskiej i regionalnej. W latach 1991–99 była rzecznikiem prasowym Komendanta Wojewódzkiego Policji w Tarnobrzegu. Obecnie jest oficerem Policji w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Publikowała wiersze w almanachach poetyckich -„Prezentacje”, „Spojrzenia 2 ”oraz w „Świętokrzyskim Kwartalniku Literackim.”
Laureatka I nagrody w ogólnopolskim konkursie poetyckim, otrzymała wyróżnienie za cykl reportaży opublikowanych w „Tygodniku Nadwiślańskim”. Nagrodzona w Radio Kielce za opowiadanie pt. „Pokonać strach przed śmiercią”. Wyróżniona w ogólnopolskim konkursie za reportaż „Pętla na plebanii”.
Jest współautorką książek: „ Duszpasterstwo Policyjne” -2009 rok oraz „Policjanci wczoraj i dziś” -2011r. Jej biogram znajduje się w „Encyklopedii Policji”-2011r. Odznaczona Medalem Komisji Edukacji Narodowej, w 2012 roku otrzymała srebrną odznakę w podziękowaniu za zaangażowanie na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Autorka tomików poezji pt. „Gorzkie owoce” 2009r.oraz „Tymczasowi” 2012r. Prezentowała swoje wiersze na Warszawskiej Jesieni Poezji.