Ekoaktywni
Kielce segregują wzorcowo
Gminne programy segregacji śmieci towarzyszą nam już od pięciu lat. Miasto Kielce rozpoczęło uczestnictwo w nich od szeroko zakrojonej kampanii zachęcającej mieszkańców do selektywnej zbiórki. Czy z perspektywy czasu można powiedzieć, że założenia zostały spełnione?
Przepisy, które przez wiele lat funkcjonowały w Polsce, pozwalały na prowadzenie selektywnej zbiórki śmieci, ale taki obowiązek nie był jasno zdefiniowany. Gminy wprowadzały więc pewne systemy, takie jak na przykład system dzwonowy. Sytuacja zmieniła się w 2013 roku, kiedy odpowiedzialność za zbiórkę odpadów przejęły gminy, które zostały zobowiązane do umożliwienia selektywnej zbiórki u źródeł, czyli od gospodarstw domowych.
– Można było ten obowiązek od siebie odsunąć, wybierając deklarację o niesegregowaniu odpadów. Zachęcaliśmy oczywiście mieszkańców do tego, by decydowali się jednak na selektywną zbiórkę – wspomina Adam Rogaliński, zastępca dyrektora Wydziału Usług Komunalnych i Zarządzania Środowiskiem Urzędu Miasta Kielce.
Od nowicjusza do wzorca
– Początkowo odbieraliśmy śmieci w schemacie uproszczonym. Były to dwie frakcje, czyli wszystkie surowce oraz szkło i ta niepożądana, czyli odpady zmieszane. Dziś sytuacja wygląda trochę inaczej. W 2017 roku wprowadzono przepisy obligujące gminy do stosowania określonego schematu segregacji. Przepis nakazuje gminom wprowadzenie konkretnych frakcji wraz z ujednoliceniem w całym kraju oznaczenia pojemników kolorami – dodaje zastępca dyrektora.
Pięć lat doświadczeń z selektywną zbiórką śmieci sprawiło, że Kielce z ambitnie wywiązującego się z zadań nowicjusza stały się wzorcem godnym do naśladowania przez inne miasta. – Mieszkańcy, w zdecydowanej większości (ponad 90 proc.– przyp. red.), zadeklarowali selektywną zbiórkę. Po paru latach możemy śmiało powiedzieć, że segregacja udaje się bardzo dobrze w domkach jednorodzinnych i w dawnych gospodarstwach rolnych, czyli na terenach okalających centrum miasta. Trochę gorzej sytuacja wygląda na osiedlach mieszkalnych. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest pewna anonimowość osób mieszkających w blokach. Często ktoś idąc do pracy, wrzuca śmieci do pierwszego z brzegu pojemnika. Jednak mimo to, surowiec pozyskany z osiedli można uznać za zadowalający – twierdzi Adam Rogaliński.
Smart city
O tym, że Kielce mogą stanowić wzór do naśladowania w organizacji selektywnej zbiórki śmieci może dodatkowo świadczyć fakt, iż miasto stawia na inteligentne rozwiązania w zarządzaniu całym systemem. – Każda nasza śmieciarka jest wyposażona w czujniki rejestrujące to, jaki śmietnik jest na nią założony. Co więcej, pojemniki są zlokalizowane w terenie i przypisane do określonego właściciela nieruchomości. Wiemy więc, który pojemnik i o jakiej godzinie został opróżniony, a nawet to, ile ważyły śmieci. Bardzo często pojemniki są nienaturalnie przeciążone. Okazuje się nierzadko, że w śmieciach ukryta jest ziemia lub gruz, których wrzucać tam nie wolno – informuje zastępca dyrektora Wydziału Usług Komunalnych i Zarządzania Środowiskiem.
System zdaje również egzamin w dokonywaniu kontroli wewnętrznej, czyli sprawdzaniu trasówek, a także w rozstrzyganiu skarg mieszkańców zgłaszających, że z ich pojemnika nie zostały odebrane odpady. Czasem okazuje się, że takie zgłoszenia są próbą naciągnięcia przedsiębiorstwa na wywózkę ponadnormatywnych ilości śmieci.
Na koniec warto wspomnieć o tym, że wszystkich właścicieli gospodarstw domowych w Kielcach obowiązuje zryczałtowana stawka opłat za wywóz śmieci, w którą wliczony jest również dostęp do punktów zbiórki elektrośmieci, możliwość zgłoszenia wywózki odpadów wielkogabarytowych czy oddania resztek substancji toksycznych.
Artykuł został dofinansowany ze środków WojewódzkiegoFunduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Kielcach.
Piotr Wójcik