Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KOŚCIÓŁ

Radość Zmartwychwstania

sobota, 26 marca 2016 04:44 / Autor: Tygodnik eM
Radość Zmartwychwstania
Radość Zmartwychwstania
Tygodnik eM
Tygodnik eM

Rozmowa z ks. biskupem Marianem Florczykiem, biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej.

- W Święta Wielkiej Nocy przeżywamy radość, że Chrystus zmartwychwstał. Zastanówmy się głębiej nad tym, czym w ogóle jest radość?

- Radość jest na pewno pozytywnym stanem emocjonalnym i duchowym człowieka. Jeśli jest związana z przyjemnością, jest chwilowa. Dostarczają ją przede wszystkim dobra materialne. Raduję, bo coś otrzymałem. Jest też radość głębsza, związana ze stanem ducha.

- Jak ją osiągnąć?

- Ona nie jest celem samym w sobie, ale zazwyczaj wynika z życia w harmonii z wartościami. Doświadczamy radości żyjąc zgodnie z własnym sumieniem i w przyjaźni z Panem Bogiem. Jeżeli ktoś żyje miłością i spotka się ze wzajemnością, doświadcza radości. Jeśli małżonkowie żyją miłością odwzajemnioną do siebie radują się nawet wtedy, kiedy sprawy materialne nie zawsze są takie, jakie chcieliby. Niepokój odbierający radość pojawia się jeśli naruszymy wartość podstawową: miłość, przyjaźń. Nie ma bowiem radości bez wartości.

- Taką wartością jest również wiara.

- Oczywiście. Ona je umacnia i tłumaczy to, co sami sobie nie potrafimy wytłumaczyć. Jezus mówi: „prawda was wyzwoli”, czyli ona przyniesie Wam radość. Jezus mówi, przyszedłem po to, aby radość wasza była pełna. Święty Paweł poucza Galatów, że owocem Ducha jest radość. Mówi o tej miłości, którą człowiek nosi w sobie. W liście do Filipian będzie wzywał „radujcie się zawsze w Panu”. Wzywając nas do wartości, jaką jest Jezus.

- Jaką radość przynosi znam Zmartwychwstały? Jak przemienia nasze życie?

- Przeanalizujmy życie Jezusa w relacji do uczniów. Pan w swym nauczaniu mówił o życiu po śmierci, tak jak ówcześni faryzeusze czy filozofowie greccy. Jezus mówił, że przyszedł od Ojca, aby przygotować nam miejsce. Wspominał, przy tym, że musi cierpieć, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie. Uczniowie tego nie rozumieli. Piotr próbował Go nawet powstrzymać za co został surowo skarcony słowami: „zejdź mi z oczu szatanie” (Mt. 16. 18). Apostołowie, jak każdy człowiek, znali życie doczesne. Widzieli znaki, jakie Jezus czynił: karmił, uzdrawiał, uwalniał, nauczał. Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, mieli nawet plan, aby w chwale Pana zasiedli jeden po lewej, a drugi po prawej stronie (Mk 10, 35-37). Judasz także patrzył na Jezusa w kategoriach uzyskania korzyści ziemskich. Kiedy jednak Mistrz doświadczył męki właściwie wszystko się u nich załamało. Uciekli, przerazili się, ogarnął ich smutek, lęk i trwoga.

- Ale po trzech dniach mogli doświadczyć radości Zmartwychwstania.

- Okazało się, że to co mówił Jezus jest prawdą. Odnaleźli prawdę i wiarygodność Jego słów. O tym czego doświadczyli z radością opowiadali Tomaszowi, który nie chciał uwierzyć dopóki sam nie dotknął Jego ran. Kiedy to uczynił, złożył najpiękniejsze wyznanie wiary: „Pan mój i Bóg mój” (J. 20, 28). Już nie Bóg daleki, ale mój – bardzo bliski. Oznacza to wiarę w słowa Jezusa i Jego obietnicę wiecznego szczęścia w Niebie. Ewangelista Łukasz opisuje nam również dwóch uczniów uciekających do Emaus. Idą załamani, smutni, bo stracili nadzieję, ponieważ spodziewali się, że Jezus odbuduje królestwo, ale to ziemskie. Dopiero kiedy poznają Pana w wędrowcu, który im towarzyszył w drodze, odnajdują prawdę o tym, co mówił o życiu wiecznym. Mówią, że serca im pałały, czyli radowały się, kiedy On szedł z nimi. Jezus przynosi radość, kiedy staje się wartością naszego życia. On jest gwarantem szczęścia wiecznego.

- W pieśni wielkanocnej śpiewamy: „Zwycięzca śmierci, piekła i szatana”…

- Chrystus jest „zmartwychwstaniem i życiem”. Kto w Niego wierzy, będzie żył, choć ulegnie śmierci. Jezus także przeszedł tą drogą. Dobrowolnie poddał się prawu śmierci. Jego śmierć na krzyżu była bolesna i ciężka. Ale trzeciego dnia Chrystus zmartwychwstał, „aby wejść do swej chwały” (Łk 24, 26). W ten sposób zwyciężył śmierć. Dla Jezusa śmierć była przejściem, powrotem do Ojca, aby z Nim być na zawsze i otrzymać chwałę, jaką Mu Bóg zgotował. Chrystus umarł jako pierwszy z nowego stworzenia, nad którym śmierć nie będzie już miała władzy (por. 1 Kor 15; Rz 6, 9). Henryk Sienkiewicz w powieści „Quo vadis?” doskonale opisał mentalność pierwszych wyznawców Chrystusa. Cesarz Neron, patrząc na umierających w męczarniach chrześcijan, nie potrafił pojąć dlaczego oni śpiewają i radują się? Wszystkie igrzyska były zorganizowane po to, aby sprawić przyjemność cesarzowi, dworzanom oraz ludności rzymskiej. Oni mieli mieć rozrywkę, a tymczasem obserwowali radość umierających chrześcijan, którzy wiedzieli, że jest z nimi Zmartwychwstały. Jeśli przyjmiemy Jezusa jako Drogę i Prawdę też odnajdziemy sens i radość w życiu ziemskim i wiecznym.

- Jednak współczesne społeczeństwa coraz bardziej stają się smutne. Jak ksiądz biskup myśli dlaczego?

- Jesteśmy społeczeństwem konsumpcyjnym, chcemy bardziej mieć niż być. Dobra doczesne dają nam chwilową przyjemność, ale w ich zdobywaniu nie można zatracić człowieczeństwa, poszukiwania wartości i cnót, które są podstawą naszego życia. Dziecko nie zadowoli się jeśli nie dostanie czegoś markowego: ubrania, butów, plecaka, gry komputerowej, tabletu itp. Dorośli chcą zagłuszyć głębsze wartości - przyjemnością. Jednak, że wielu dóbr materialnych nie jesteśmy w stanie osiągnąć, pomimo to koncentrujemy się na tym by je mieć, a nie na tym by wzrastać w człowieczeństwie. Taka postawa prowadzi do smutku. Niestety cała Europa stała się smutna, bo zatraciliśmy wartości, które nie podnoszą ducha człowieka i cywilizacji. Pogubiliśmy drogi i zatraciliśmy wartości: prawdę, miłość, wierność, sprawiedliwość. Co wylansowaliśmy? Rozwiązłość, jako styl życia, prowadzącą do rozpadu małżeństw. Każda dewaluacja wartości prowadzi do smutku. Jeśli rozpada się rodzina, jak dzieci mogą być radosne? Jeśli zawiedli najbliżsi, jaki mają przykład? Prawdziwa radość nie zależy od naszego stanu posiadania. Starsi ludzie wspominają, że po wojnie żyło im się biednie, ale było radośniej, ponieważ byli uwrażliwieni na siebie. Do prawdy, miłości, wzajemnego szacunku, własnym przykładem rodzice wychowywali dzieci.

- Jak Chrystus Zmartwychwstały przemienia nasze życie osobiste i społeczne?

- Trzeba w Niego uwierzyć, że On jest Prawdą. Nie wystarczy tylko wiedzieć, że żył, że umarł śmiercią męczeńską na krzyżu, że zmartwychwstał. To wiedzą również ateiści. Wiedza jest tutaj za mała. Trzeba uwierzyć, że zmartwychwstał i otworzył szeroką perspektywę życia nie tylko tu na ziemi, ale również tam w wieczności. Jeśli uwierzymy, przyjmiemy i ukochamy Go wchodząc z Nim w tą relację personalną, wtedy nasze życie nabierze innego sensu. Doświadczymy, że On jest przy mnie. Jako Duch Święty przenika wszystko. Jeśli wejdziemy w tę bliskość pełną Miłości, wtedy zmieni się nasze życie osobiste, rodzinne, a także cywilizacja.

- Św. Paweł mówi: „Daremna byłaby nasza wiara, gdyby Jezus nie zmartwychwstał”(1 Kor. 15, 12-14). Zmartwychwstanie przekracza nasze ludzkie doświadczenie, ale nadaje sens naszej wierze…

- Chrześcijanin złączony przez chrzest z Chrystusem, żyje z Nim na ziemi i dzieli z Nim swoje trudy i cierpienia. Śmierć dla chrześcijanina jest równie bolesna jak dla innych ludzi, ale przyświeca jej nadzieja zmartwychwstania. Chrześcijanin, złączony z Chrystusem w tym życiu, jest z Nim złączony również w śmierci i podobnie jak Jezus przechodzi z ziemi do Ojca, aby z Nim złączyć się już na wieki. Święty Tomasz z Akwinu mówi, że radość jest kontemplacją Prawdy. Jezus jest tą Prawdą. Wszystkim życzę doświadczenia mocy, pokoju, radości i miłości, którą każdemu przynosi Zmartwychwstały. Wesołego Alleluja!

- Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Bernat

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO