MIASTO
Protesty pod Telegrafem: Firma się broni, Urząd mówi o procedurach
Władze miasta odniosły się do protestu mieszkańców osiedla pod Telegrafem w związku z planowaną inwestycją firmy Hydrogeotechnika. Urzędnicy mówią o trwających procedurach, a przedsiębiorstwo nie widzi nic złego w swoich planach.
Mieszkańcy protestują przeciwko budowie dwóch instalacji do przetwarzania m.in. odpadów ciekłych zawierających fenole i koncentratów zawierających substancje niebezpieczne. W tej sprawie zorganizowano w niedzielę protest oraz zbierane są podpisy.
Prezydent Wojciech Lubawski poinformował we wtorek, że trwają w tej chwili niezbędne procedury. Jednak według jego opinii przedsiębiorstwo ma niewiele szanse na uzyskanie zgody na budowę. - Pewne typy inwestycji są warunkowane tym, że trzeba uzyskać decyzje środowiskowe. Hydrotechnika złożyła odpowiedni projekt i my mamy obowiązek przeprowadzić procedurę. Firma Hydrogeotechnika to poważna firma i nie powstała wczoraj, ale według mojej oceny ta instalacja tam nie powstanie. Rozmawiamy z przedsiębiorstwem na temat wycofania tego projektu - mówi Wojciech Lubawski.
- Na tym terenie nie obowiązuje plan zagospodarowania przestrzennego. Jest tylko studium. Z niego wynikają wątpliwości. Jest w obiegu raport oddziaływania na środowisko i z tego raportu wynika wiele sprzeczności. Ponadto zgłosiła się do mnie organizacja ekologiczna, która chce być stroną w postępowaniu i skutecznie zablokować tą inwestycję - dodaje Tomasz Bogucki, radny Porozumienia Samorządowego.
Z tą opinią nie zgadza się pełnomocnik spółki, Grzegorz Borek. - To nieprawda. Wręcz przeciwnie. Tereny przemysłowe służą właśnie do takiej działalności. Nieruchomość była zamieszczona przez Centrum Obsługi Inwestora Urzędu Miasta pod inwestycje przemysłowe -twierdzi Borek i podkreśla, że inwestycja nie ma jakiegokolwiek zagrożenia na środowisko. - Spółka chce wznieść dwie instalacje. Jedna o powierzchni 100 metrów kwadratowych, a druga 300 metrów kwadratowych. Nie będą tam składowane żadne odpady, nie będzie to żadnego rodzaju wysypisko czy spalarnia czy cokolwiek innego, co emitowałoby jakiekolwiek substancje do atmosfery. Z tego względu porównywanie tej instalacji do zakładu unieszkodliwiania odpadów pod Piekoszowem. Instalacje będą mniej niebezpieczne dla środowiska niż zwykła stacja benzynowa - twierdzi pełnomocnik firmy.
Pracownicy firmy tłumaczyli także w jaki sposób instalacje będą działać. Podkreślają też, że celem instalacji jest oczyszczanie tzw. ścieków przemysłowych, czyli takich, które powstają w zwykłych kieleckich zakładach przemysłowych i muszą być oczyszczone. - Będą się tam znajdować zbiorniki na przetwarzane substancje, do których będzie podjeżdżać cysterna z substancjami. Przy użyciu szczelnego złącza substancje będą wprowadzane i oczyszczane w zbiornikach. Później przyjedzie kolejna cysterna, która odpompuje i wywiezie je do wodociągów, żeby oczyszczone substancje spuścić do kanalizacji - informują pracownicy firmy Hydrogeotechnika.