REGION
Co z tymi kopalniami?
Solidarność zaniepokojona sytuacją w Świętokrzyskich Kopalniach Surowców Mineralnych. Rok po przejęciu przedsiębiorstwa przez Agencję Rozwoju Przemysłu związkowcy sygnalizują, że firma odnotowuje straty, a poszczególne jednostki nie prowadziły wcześniej produkcji, ponieważ syndyk zajął dzierżawione urządzenia.
Przewodniczący „Solidarności” w regionie Waldemar Bartosz mówi, że według ustaleń Agencja Rozwoju Przemysłu, odkupując masę upadłościową zakładu od syndyka, powinna przejąć także urządzenia niezbędne do pracy kopalni. Od związkowców dowiadujemy się, że tak się nie stało. Sprzęt był dzierżawiony, a niedawno zabezpieczony przez syndyka, co zatrzymało prace ŚKSM. Zdaniem Bartosza takie działania prowadzą firmę do kolejnej upadłości.
- W ekspresowym tempie zostały zajęte maszyny, wstrzymano dostawy prądu. Było 2 tygodnie przestoju. Rzecznik ŚKSM mówi, że firma notuje zyski. W jaki sposób? Chyba tylko z powodu niezużywania energii elektrycznej i paliwa. Pracownicy przychodzili do pracy i zajmowali się innymi czynnościami – opowiada Jacek Michalski, szef zakładowej „Solidarności”. - Z mediów dowiedzieliśmy się o sumach strat sięgających 16 milionów złotych – dodaje.
Związek jest przekonany, że czas na ruch właściciela Świętokrzyskich Kopalni Surowców Mineralnych, czyli Agencji Rozwoju Przemysłu. - Jako organizacja związkowa oczekujemy rzetelnej oceny tego, co się wydarzyło. Mamy nadzieję, że ten temat nie zostanie zamieciony pod dywan. Nie można obok tego przejść obojętnie – mówi Jacek Michalski.
Od przedstawicieli „Solidarności” dowiadujemy się, że ARP podpisała z syndykiem tymczasową umowę w sprawie dzierżawy sprzętu wykorzystywanego do wydobycia kruszywa. Michalski przypomina, że w tym roku w zakładzie miały miejsce zajęcia komornicze. Jego zdaniem w ciągu ostatnich miesięcy właściciel ŚKSM powinien załatwić sprawę własności maszyn.