SPORT
Korona może, rywale muszą. Kielczanie chcą „namieszać” w decydujących meczach
Piłkarze Korony Kielce rozpoczynają walkę w grupie mistrzowskiej LOTTO Ekstraklasy. Podopieczni Macieja Bartoszka w piątek w spotkaniu 31. kolejki rozgrywek na wyjeździe zmierzą się z trzecim po fazie zasadniczej Lechem Poznań. „Żółto-czerwoni” jeszcze nigdy w historii swoich ekstraklasowych występów nie wygrali w stolicy Wielkopolski.
Powiedzieć, że stadion przy ul. Bułgarskiej nie leży Koronie to nic nie powiedzieć. W poznańsko-kieleckich rywalizacjach na tym obiekcie zwykle górną byli gospodarze, padły też trzy bezbramkowe remisy. Wyjątkiem był mecz z rundy wiosennej sezonu 2014/15, który zakończył się wynikiem 1:1, a pierwszą i do tej pory ostatnią bramkę w ekstraklasie dla Korony w Poznaniu strzelił Louis Carlos. - Dobrze to pamiętam. U siebie swobodnie wygrywaliśmy, a tu były spore problemy. Wspominałem już o tym w kilku rozmowach. Teraz jestem jednak po drugiej stronie barykady i w Kielcach udało się już przełamać parę serii w pozytywny sposób. Kolejną opcją, żeby zapisać się w historii będzie wygrana w Poznaniu - przekonywał Mateusz Możdżeń, który przez kilka sezonów bronił barw „Kolejorza”.
Korona po raz pierwszy w historii awansowała do grupy mistrzowskiej. Piłkarze i sztab szkoleniowy wykonali już cel minimum jakim było zapewnienie sobie utrzymania po fazie zasadniczej. Teraz „Żółto-czerwoni” do dodatkowych siedmiu kolejek mogą podejść bez większej presji. - Chciałbym, żeby nasza gra w tych siedmiu meczach sprawiała przyjemność kibicom. Oby te spotkania były taką wisienką na torcie za wykonaną dotychczas pracę. Fajnie będzie kiedy sezon zakończymy z miłym akcentem. Myślę, że piąte miejsce jest w naszym zasięgu, bo do Wisłu tracimy tylko dwa punkty, ale jak będzie dopiero zobaczymy - wyjaśniał trener Maciej Bartoszek. - Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ten żołądek rozepchaliśmy zarówno nam, jak i kibicom. Chcemy go dalej napełniać. Jest jeszcze kilka rzeczy, które można dołożyć do kolekcji. Jeśli ma to być zwycięstwo z Lechem, to bardzo bym się cieszył - uzupełniał Bartosz Rymaniak.
W Poznaniu nie zagrają kontuzjowani Iljan Micański i Djibril Diaw. Zmiennik tego drugiego czyli Bartosz Kwiecień pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Dlatego w meczu z Lechem partnerem Radka Dejmka w środku obrony będzie ktoś z dwójki nominalnych bocznych defensorów: Rafał Grzelak, Bartosz Rymaniak. - Tak trzeba to zrobić. Nie mamy innego wyjścia. Decyzje podejmiemy po czwartkowym treningu - przekonywał Maciej Bartoszek.
Piątkowy mecz Lech - Korona rozpocznie się o godz. 20.30 i będzie w całości transmitowany na antenie naszego radia.