Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KOŚCIÓŁ

Ksiądz przychodzi w imię Jezusa

czwartek, 29 grudnia 2016 09:06 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Ksiądz przychodzi w imię Jezusa
fot. Piotr Michalec
Ksiądz przychodzi w imię Jezusa
fot. Piotr Michalec
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Rozmowa z ks. Marianem Fatygą, proboszczem parafii św. Jana Chrzciciela w Skalbmierzu. 

– W parafiach rozpoczęła się wizyta duszpasterska. Przypomnijmy, czemu ona służy? 

– Jest to błogosławieństwo mieszkania, wspólna modlitwa, a także poznanie rodziny, rozmowa i budowanie relacji. W wielu domach wizyta ma charakter podniosły. Wierni podkreślają to świątecznym ubiorem: garnitur, biała koszula, elegancka sukienka. Kapłan przychodzi w imię Jezusa Chrystusa. Przynosi błogosławieństwo dla domowników, dla ich pracy i wydarzeń, aby ten nowy rok, jeszcze nieznany, był pobłogosławiony. Kiedy wchodzę do domu, błogosławię wszystkich znakiem krzyża, aby był tam obecny Jezus Chrystus.

– Jakie znaczenie dla księdza jako proboszcza ma wyjście do parafian? 

– Ksiądz powinien być ze swoimi parafianami. Wizyta duszpasterska jest okazją, aby poznać ludzi. Wierni budują obraz Kościoła poprzez księży, z którymi się na co dzień stykają. W małych parafiach są to proboszcz i wikariusz. Ksiądz powinien więc pokazać Kościół w kategoriach otwartości, miłości, przebaczenia, a nie instytucji, która coś narzuca. Ważne, aby umiał człowieka wysłuchać i potraktować z cierpliwością. Na tym właśnie polega tworzenie wspólnoty. Później to procentuje w kontaktach z wiernymi. W mojej parafii mam ponad pięć tysięcy wiernych. Każdego znam z imienia i nazwiska, ponieważ chcę ich wszystkich poznać. Kiedy spotykam parafianina na rynku, witam go po imieniu. Na ogół jest zaskoczony, że go znam. Później ci ludzie mówią: „Nasz proboszcz, nasz ksiądz”. To słowo „nasz” to dowód, że nie jesteśmy dla siebie obcy. 

– Jak się przygotować do wizyty duszpasterskiej? 

– Najważniejsza jest obecność. Dziś największym problemem jest to, żeby rodzina była razem. Mam 5400 wiernych, z czego prawie 800 osób wyemigrowało za chlebem. Często domy są puste albo mieszkają w nich tylko przedstawiciele rodziny. Kiedy pytam rodziców, gdzie syn lub córka, odpowiadają, że wyjechali za pracą i przyjeżdżają tylko na święta. Ważne jest także przygotowanie stołu: biały obrus, zapalona świeca, woda święcona, Pismo Święte. Woda święcona to piękny znak przypomnienia sakramentu chrztu. Świeca – znak światła Jezusa Chrystusa, który pokonał śmierć i zmartwychwstał. Ono ma rozświetlać mroki całego roku, który jest przed nami. Pismo Święte przypomina, że w tym słowie objawił się Pan Bóg, oraz daje wskazówkę i pomoc.

– Ważnym momentem jest wspólna modlitwa. 

– Rozpoczynamy ją w postawie stojącej od znaku krzyża. Znak krzyża jest najprostszym egzorcyzmem. Z wiarą zapraszamy Boga, aby nam towarzyszył i strzegł nas przez złem tego świata. Potem odmawiamy modlitwę w intencji żyjących domowników i czasami także zmarłych. Jest błogosławieństwo domu, pokropienie wodą święconą, ucałowanie krzyża, a więc oddanie czci i szacunku Jezusowi. 

– W wielu domach jest dobrowolna ofiara na cele parafialne. 

– Niestety, czasami ludzie mówią, że ksiądz idzie zbierać pieniądze. Należy jednak pamiętać, że w każdej parafii są prace gospodarcze. Ofiara składana podczas kolędy to dar na rzecz tej wspólnoty. Piąte przykazanie kościelne zobowiązuje nas, aby troszczyć się o potrzeby materialne Kościoła. To właśnie jest wypełnienie troski o świątynię, parafię, do której przynależymy. Kiedy proboszcz rozpoczyna kolędę, mówi, że planuje pracę gospodarczą lub konserwatorską i prosi, aby wierni na ten cel ofiarowali jakąś kwotę. Potrzeba więc zrozumienia i odpowiedzialności. Pieniądze, które składamy, przeznaczone są na cele gospodarcze. Drugą intencją jest dar dla duszpasterza, który nas odwiedza. 

– O czym rozmawiać podczas wizyty duszpasterskiej? Czasami ksiądz przychodzi i zapada cisza. Jak przełamać barierę? 

– Taką sytuację miałem w niektórych domach: sztuczności i napięcia. Są rodziny znajdujące się bliżej Kościoła, uczestniczące w Eucharystii, praktykujące. Wtedy łatwiej z nimi rozmawiać. Są także rodziny, które rzadko pojawiają się w kościele, wtedy odczuwa się pewien dystans. Duszpasterz musi więc umieć odblokować tę sztuczność i okazać zainteresowanie ludziom. Jeśli  pragnie nawiązać relację, opowiada o sobie, o sytuacji w parafii, to wtedy druga strona też się otwiera i nawiązuje się więź. Tematyka rozmów może być związana z życiem rodziny, duszpasterstwem, relacjami. Każda parafia ma swą specyfikę. Teraz pracuję w typowo rolniczej, duszpasterstwo jest więc oparte na pracy rolnika i porach roku. Rozmawiamy zatem o różnych problemach, ale pojawiają się też propozycje zorganizowania pielgrzymki, nabożeństw, mszy świętej. Kiedy kończę kolędę, mam zapisane troski i problemy moich parafian. Gdzieś trzeba się zająć sprawą uregulowania sakramentu, gdzieś jest starsza osoba, która chciałaby korzystać z komunii świętej, w innym miejscu trzeba podjąć próbę pojednania, bo pojawiła się niezgoda w rodzinie. Później otwieram ten zeszyt i próbuję realizować to, do czego się zobowiązałem. Jest to wynik spotkań z wiernymi podczas kolędy. 

– Ludzie czasami obawiają się, o co ksiądz ich zapyta, bo różnie żyją, nie zawsze mają uregulowane sakramenty. Jak wygląda rozmowa z osobami oddalonymi od Kościoła? 

– Coraz częściej spotyka się małżeństwa będące tylko w związkach cywilnych lub osoby żyjące w konkubinatach. To jest też okazja do zachęty, do upomnienia braterskiego z miłością. Ważne, aby nie krzyczeć, tylko – jeśli to możliwe – pomóc uregulować sytuację, aby powstała możliwość skorzystania z sakramentów. Okazując troskę i dobrą radę trzeba pokazać, że Kościół takich ludzi nie odrzuca. Jest to więc okazja do ujawnienia miłości duszpasterskiej wobec tych, którzy są do Kościoła zdystansowani. 

– Ksiądz przez wiele lat pracował w Kielcach oraz małych miejscowościach i wioskach. Czym się różni wizyta duszpasterska w mieście od tej na wsi? 

– Wizyty duszpasterskie w mieście są bardziej anonimowe. Czasami odbywają się pośpiesznie, bo trzeba odwiedzić kilkadziesiąt mieszkań, więc na jedną rodzinę zostaje kilka minut. Wiele mieszkań jest zamkniętych, nie wszyscy przyjmują księdza. Parafie są większe, więc mniej się wiernych zna. Natomiast w wioskach widać głębsze przeżycie. Wizyta księdza jest świętem dla rodziny. Gospodarz wychodzi do furtki, aby zaprosić duchownego do domu. Potem odprowadza do furtki. W Skalbmierzu nie spotkałem się z tym, żeby ktoś zamknął przede mną drzwi. Z reguły wszyscy mnie przyjmują. Możliwe, że czasem z obawy przed sąsiadem, aby później nie zostać napiętnowanym. W wizytę księdza angażuje się cała wieś. Czasami ktoś z wiernych przyjeżdża. Każdy chce okazać księdzu gościnność, więc częstuje po staropolsku „czym chata bogata”. To pokazuje, że więź między księdzem a wiernymi jest bliska. 

- Jakie znaczenie ma wizyta dla rodzin? 

Przede wszystkim to czas błogosławieństwa domu. Wzajemnego poznania się, rozmowy, budowania relacji, zbliżenia duszpasterzy i wiernych. Wizyta jest także próbą poznania środowiska i potrzeb, na które ksiądz powinien zwrócić uwagę. Okazją do wsparcia ekonomicznego prac czynionych w parafii oraz zawierzenia całego roku Panu Bogu w modlitwie. 

Dziękuję za rozmowę. 

Katarzyna Bernat 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO