Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KOŚCIÓŁ

„Tryptyk” dla biskupa

wtorek, 13 grudnia 2016 12:18 / Autor: Tygodnik eM Kielce
„Tryptyk” dla biskupa
„Tryptyk” dla biskupa
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Rozmowa z Małgorzatą Gorzelak, historykiem sztuki z Muzeum Diecezjalnego w Kielcach. 

- Do końca grudnia w Muzeum Diecezjalnym można oglądać wystawę „Zapomniany tryptyk”. 

- „Tryptyk” był darem dla biskupa kieleckiego Tomasza Teofila Kulińskiego. Został wręczony podczas uroczystości jubileuszu sakry biskupiej w 1897 roku w dawnej rezydencji biskupów, czyli w dzisiejszej siedzibie Muzeum Diecezjalnego. Obchody były dwudniowe i przybyły na niego ogromne rzesze wiernych z diecezji kieleckiej. Biskup troszczył się o diecezjan i ludzie tak mu się odwdzięczyli. 

- Biskup Kuliński sprawował posługę na przełomie XIX i XX wieku. Bardzo ciekawie zapisał się w historii Kielc. 

- Był szanowany między innymi za działalność dobroczynną, którą często wspierał z własnej kieszeni. Jak napisano po jego śmierci, że nie wstydził się nosić łatanego obuwia, aby tym większe fundusze przeznaczyć dla innych. Na przykład wsparł budowę „Domu - Przytułku św. Tomasza” przy ul. Wesołej, gdzie mieścił się sierociniec dla chłopców, którzy włóczyli się po ulicach Kielc bez opieki i moralnego kierunku oraz sale zajęć dla dziewcząt. Te dzieci uczono rzemiosła, prawd wiary, czytania i pisania. W Kielcach w tamtych czasach było około 70% analfabetów. Biskup wspierał więc nauczanie. 

- Czy zachowały się pamiątki po biskupie Kulińskim? 

- Owszem. Na przykład w kieleckiej katedrze mamy pamiątki z 1897 roku z uroczystości jubileuszu sakry: szaty liturgiczne, które ksiądz biskup otrzymał od duchowieństwa kieleckiego ze specjalną dedykacją oraz hafty wykonane przez szarytki z Warszawy z herbem szlacheckim biskupa - Odrowąż.

- Biskup zlecił także inwentaryzację dzieł sztuki w diecezji kieleckiej, co było rzadkością w ówczesnym zaborze rosyjskim. 

- Biskup Kuliński był bardzo światłym człowiekiem i wrażliwym na piękno, sztukę, zabytki przeszłości, które dla Polaków mieszkających w zniewolonym kraju miały szczególne znaczenie, bo wiązały się z historią Polski. Przykładał wagę do właściwej konserwacji zabytków oraz troszczył się o kościoły. Pod jego nadzorem dziesiątki świątyń porządkowano i restaurowano.

- Wspomniany „Tryptyk” przygotował dla biskupa Salon Artystyczny w Warszawie. Co to było za środowisko? 

- Po powstaniu listopadowym, na skutek restrykcyjnej polityki władz rosyjskich, wiele parafii katolickich znalazło się w trudnej sytuacji materialnej. Polacy starali się przeciwdziałać tej sytuacji.  Założono Arcybractwo Nieustającej Czci Najświętszego Sakramentu, które za cel postawiło sobie również wyposażanie polskich kościołów w brakujące sprzęty i szaty liturgiczne. Sprawą zabezpieczenia kościołów przed tandetą i szmirą zajął się Salon Artystyczny w Warszawie, który starał się kierować zlecenia na prace sakralne tylko do profesjonalnych artystów i rzemieślników. Miało to zapewnić właściwy poziom wykonania i wspomagać sztukę polską. 

- Z Salonem współpracował autor malowideł na „Tryptyku” Wojciech Gerson. 

- Był on pochodzenia obcego, po ojcu miał korzenie belgijsko – francuskie po matce niemieckie. Nie miał ani kropli polskiej krwi, ale był wybitnym Polakiem. Po studiach w Paryżu przyjechał do Warszawy i starał się tworzyć polskie środowisko artystyczne. 

- Ołtarzyk wyrzeźbił Władysław Stadnicki. 

- Czasy dla artystów w zaborze rosyjskim były wtedy bardzo trudne. Wielu rezygnowało ze sztuki dla zdobywania chleba, imając się rzemiosła: kamieniarstwa, stolarstwa. Stadnicki był snycerzem i współpracował z Salonem Artystycznym, skąd czerpał zamówienia między innymi na wykonanie stalli i ław do kościołów. 

- Co możemy powiedzieć o samym „Tryptyku”? 

- Jest to mały efektowny ołtarzyk, który można złożyć i zabrać ze sobą w podróż. Łączy w sobie elementy rzeźbiarskie i partie malowane. W centrum jest figura Matki Bożej z Dzieciątkiem wykonana z bukszpanu. Ołtarzyk ma przeważający charakter neogotycki i wiele elementów ikonograficznych. Madonna stoi na kuli ziemskiej oplecionej przez węża. Jest Maryją apokaliptyczną ukazaną w glorii słonecznej, ale też Panią Wniebowziętą i Matką Bożą Różańcową, ponieważ w te promienie słoneczne są wplecione małe różyczki. Na skrzydłach namalowani są święty Wojciech i święty Tomasz. Patron artysty Wojciecha Gersona i biskupa Tomasza Kulińskiego. Odniesienia są jednak głębsze. W 1897 roku, czyli roku powstania ołtarzyka, naród polski obchodził 900-lecie męczeńskiej śmierci świętego Wojciecha, patrona Polski. Uroczystości religijne miały też charakter patriotyczny, bo odnosiły się do początków polskiej państwowości. Święty Tomasz w diecezji kieleckiej był czczony, ponieważ w dzień jego wspomnienia biskup Kuliński po raz pierwszy wystąpił publicznie, jako administrator diecezji. Wizerunek świętego Tomasza często pojawiał się na witrażach, obrazach, ołtarzach. „Tryptyk” można oglądać do końca grudnia, a przy tej okazji zobaczyć wyeksponowane obrazy Wojciecha Gersona z kościołów kieleckich oraz cenne pamiątki po księdzu biskupie Tomaszu Kulińskim. 

Dziękuję za rozmowę. 

Katarzyna Bernat 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO