Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Byłem dumny z moich wąsów

piątek, 03 października 2014 11:29 / Autor: Katarzyna Bernat
Byłem dumny z moich wąsów
Byłem dumny z moich wąsów
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

Rozmowa z Krzysztofem Słoniem, senatorem RP z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

- Zazwyczaj jest Pan uśmiechnięty i pogodny. Potrafi Pan wybuchnąć i uderzyć pięścią w stół?

- Zdarza się, choć umiem trzymać nerwy na wodzy, bo nie lubię przekraczać pewnych granic. Co do uderzania pięścią w stół, staram się to robić słowami. Jeśli się z czymś nie godzę, jasno to artykułuję.

- Dlaczego zrezygnował Pan z noszenia charakterystycznych wąsów, Pana znaku rozpoznawczego?

- Muszę przyznawać się do wszystkiego?

- Uprzejmie proszę…

- No dobrze... Przez kilka lat istotnie był to mój znak rozpoznawczy, nawet mówili na mnie „Słoń z wąsami”. Ale zaczęło się z nimi dziać coś dziwnego…

- Co takiego?

- Przede wszystkim posiwiały, a z czasem pojawiały się różne inne kolory…

- To co? Pan Kleks miał kolorową brodę…

- Ale ja nie chciałem być Panem Kleksem.

- I kiedy nastał dzień pozbycia się wąsa?

- To był 2 sierpnia, trzy lata temu. Stanąłem przed lustrem i powiedziałem: dosyć tego tęczowego zarostu! Golę go! Chociaż byłem dumny z tych wąsów. Odzwierciedlały moją sarmacką naturę, którą mam zapisaną w genach (śmiech).

- Teraz jest słoń bez wąsów, ale za to z brodą...

- Tak, za to z brodą. Powiem szczerze, nie żałuję tej decyzji! Utwierdzili mnie w niej najbliżsi oraz znajomi, którym przypadł do gustu nowy image i twarz ozdobiona dwudniowym zarostem. Podobno dodaje to trochę powagi…

- I uroku?

- No, powiedzmy... Niektórzy twierdzą, że i uroku. Póki co zostanę nieogolonym Słoniem z kilkudniowym zarostem.

- Czy pan senator pozwoli, że zostaniemy przez chwilę jeszcze przy tym temacie?

- Zależy, o jaki zarost Pan będzie pytał…

- Spokojnie, chodzi o głowę…

- A to chętnie!

- Czy zawsze miał Pan na głowie takie bujne afro?

- Nie zawsze… Wcześniej moje afro było o wiele bujniejsze (śmiech).

- Za młodu?

- Tak, a prawdziwe apogeum bujnej fryzury przypada na okres nauki w technikum elektrycznym. Ile ja się namęczyłem z rozczesywaniem tych loków, a i tak wyglądałem jak afroamerykanin, tylko o jasnym zabarwieniu skóry. Śmieję się teraz w myślach, bo przypominają mi się różnego rodzaju historie związane z moja czupryną…

- Nadstawiam uszu...

- Jedna z nich opowiada o tym, jak świetnym miejscem na przechowanie różnych rzeczy były moje włosy…

- Ściągawek na przykład?

- Nie, nie, choć jest to jakiś pomysł. Kiedyś schowałem kolegom ponad dwadzieścia długopisów. Nie zapomnę nigdy ich min! (śmiech). Zachodzili w głowę, gdzie się podziały… Szczerze powiem dobrze zachodzili, bo przecież były w głowie, tylko, że w mojej.

- Nadal Pan robi takie kawały?

- Kawały robię rzadziej, ale włosy są cały czas niesforne, cały czas się kręcą, choć muszę powiedzieć, że taka fryzura, to swego rodzaju łatwiejsze poranki…

- Nie rozumiem...

- Jak długo układa Pan rano fryzurę?

- Nie układam…

- Ja też nie! Wbrew pozorom, wystarczy mi kilka ruchów dłoni i mogę wychodzić. Nie używam grzebieni i szczotek. Martwi mnie jednak fakt, że moje włosy też już siwieją.

- Taka siwizna podobno dodaje mężczyźnie uroku… Ja chciałem osiwieć, ale niestety, łysieję!

- Trzeba z godnością przyjąć i siwiznę, i łysinę. Z całą pewnością nie będę zmieniał kolorów włosów, naciągał skóry i korzystał z innych upiększających zabiegów.

- Dziękuję za rozmowę.

Robert Majchrzyk

Czy senator Krzysztof Słoń planuje hucznie obchodzić pięćdziesiątkę? Jakie przygody miał zdając na studia i czy jako Słoń boi się myszy? O tym dowiecie się słuchając Radia eM Kielce w najbliższą sobotę, między godziną 12 a 15.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO