Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

Każdy mecz wygląda lepiej

piątek, 24 października 2014 15:43 / Autor:
Każdy mecz wygląda lepiej
Każdy mecz wygląda lepiej

Jedenaście meczów i jedenaście zwycięstw – bilans Vive Tauronu Kielce na początek sezonu jest znakomity. Czy jednak kibice mogą być też zadowoleni z jakości i stylu gry? Nie do końca, bo tu można jeszcze sporo poprawić. Na szczęście zawodnicy zdają sobie z tego sprawę.

Vive jest liderem – zarówno w rozgrywkach ligi polskiej, jak i swojej grupy w Lidze Mistrzów. W zmaganiach europejskich żółto-biało-niebiescy pokonali jak dotąd Kadetten Schaffhausen, Pick Szeged, Motor Zaporoże i Dunkierkę. - Na naszych barkach spoczywa duży ciężar oraz presja spowodowana faktem, że jesteśmy faworytem grupy. Z tego powodu bardzo cieszymy się z każdego zwycięstwa – podkreśla Tałant Dujszebajew, trener Vive.

Szkoleniowiec mistrzów Polski od miesięcy realizuje swój sposób na grę. Ma schematy, z których nie lubi rezygnować. Obaj bramkarze, czyli Sławomir Szmal i Marin Sego, niezależnie od formy w danym dniu występują przez całą jedną połowę spotkania. Podobnie pozostali zawodnicy. Zazwyczaj po kwadransie gry Dujszebajew decyduje się na całkowitą zmianę składu drużyny. Tak samo wygląda to w drugiej połowie. – To ciekawa opcja. Muszę przyznać, że zazwyczaj, przede wszystkim po ligowych spotkaniach, mam tyle sił po zakończeniu meczu, że zaraz mógłbym rozegrać kolejny. To ważne, bo ich natężenie jest duże. Gramy praktycznie co trzy dni, a do tego należy doliczyć też męczące dalekie wyjazdy – mówi lewoskrzydłowy, Mateusz Jachlewski.

Vive w przerwie letniej przeszło niewielką przebudowę. Do zespołu dołączyło tylko dwóch nowych zawodników – Sego i Tobias Reichmann. Wydaje się jednak, że takie drobne korekty dobrze wpłynęły na drużynę, zwłaszcza, że obaj szczypiorniści niezwykle szybko zaaklimatyzowali się w Kielcach. – Widać, że dobrze wkomponowali się w zespół, a teraz już spokojnie można nazwać ich wzmocnieniami – podkreśla Wojciech Staniec, ekspert portalu CKsport.pl.

Mimo to kibice często nie są zadowoleni ze stylu gry, jaki prezentuje drużyna. Przestrzegają, że to, co wystarcza na Pick czy Dunkierkę, może być niedostateczne dla drużyn silniejszych. Kibice mają w głowie wspomnienie z poprzedniego sezonu, gdy w dość przykrych okolicznościach Vive odpadło Ligi Mistrzów, przegrywając w 1/8 finału z Rhein-Neckar Loewen. - Mamy trochę problemów z kontuzjami, więc może nie gramy tak świetnie, jak niektórzy by tego po nas oczekiwali. Bardzo ważne jest jednak działanie „krok po kroku”. Trener ciągle nam o tym powtarza. Wiemy, że możemy być lepsi, ale mamy czas na poprawę - sezon będzie trwał jeszcze osiem miesięcy. Najważniejsze jest to, że wygrywamy. Każdy mecz wygląda coraz lepiej. Najlepsze spotkania dopiero przed nami – twierdzi prawoskrzydłowy Ivan Cupić.

Rzeczywiście, mistrzowie Polski wciąż muszą borykać się z kontuzjami. Ostatnio urazy wyeliminowały z gry m.in. Michała Jureckiego, Julena Aginagalde i Tomasza Rosińskiego. Dlatego eksperci również uspokajają, że odpowiednia Vive dopiero nadejdzie. - Czasem można było odnieść wrażenie, że kielczanie nie grają jeszcze na sto procent swoich możliwości, ale widać też było, że z meczu na mecz się rozpędzają. Ich forma powinna rosnąć. Kielczanie wygrali wszystkie cztery spotkania w Lidze Mistrzów i to jest dużą sztuką. Oprócz mistrzów Polski są jeszcze tylko dwie drużyny, które mają komplet zwycięstw – podkreśla Staniec.

Teraz od Vive nieco odpoczniemy. Najbliższe spotkanie gracze Dujszebajewa rozegrają dopiero 8 listopada, gdy na wyjeździe, w pojedynku określanym mianem „świętej wojny”, zmierzą się z Orlenem Wisłą Płock. Obecnie niemal cała kielecka drużyna rozjechała się na zgrupowania swoich reprezentacji narodowych.

Tomasz Porębski

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO