PUBLICYSTYKA
Ksiądz Tomasz Moskal: Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie w 1877 roku


Rozmowa z ks. Tomaszem Moskalem, wikariusz w parafii św. Mikołaja w Solcu-Zdroju.
Jest ksiądz kapłanem diecezji kieleckiej, ale pochodzi z województwa warmińsko-mazurskiego z parafii Florczaki, oddalonej o około 20 km od Gietrzwałdu, miejscowości znanej z objawień Matki Bożej.
Objawienia miały miejsce od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Pierwszą wizjonerką była 13-letnia Justyna Szafryńska, która zdała egzamin do Pierwszej Komunii Świętej. Razem z mamą wracała do wsi Woryty, skąd pochodziła. Usłyszała dzwon kościelny i zatrzymała się, aby odmówić modlitwę: "Anioł Pański". Wtedy na klonie, który rósł obok kościoła, zobaczyła wielką jasność. Powiedziała mamie, że widzi Panią siedzącą na tronie, a wokół niej są jakieś postacie. Matka nie wiedziała się, jak się do tego odnieść. Poszły więc do proboszcza ks. Augustyna Wieschla, który od razu się tym zainteresował i kazał przyjść na drugi dzień w to samo miejsce i zapytać: kim Pani jest? Na drugi dzień ta piękna pani odpowiedziała, że "jest Niepokalanie Poczęta". To widzenie miała też 12-letnia Barbara Samulowska. Od tego momentu Maryja objawiała się nawet trzy razy dziennie, aż do 16 września 1877 roku. Wszystkich objawień jest 160.
Co Matka Boża mówiła wizjonerkom?
Pierwsze słowa, jakie Matka Boża powiedziała do Justyny to: "życzę sobie, abyście odmawiali różaniec". Różaniec stał się przewodnią modlitwą objawień. Ksiądz proboszcz zarządził odmawianie różańca trzy razy dziennie: rano, w południe i wieczorem. W Gietrzwałdzie zostało tak po dzień dzisiejszy.
Matka Boża objawia się około 3-4 stacji różańca. Dziewczynki popadały wtedy ekstazę i nie było z nimi fizycznego kontaktu.
Dziewczynki rozmawiają z Matką Bożą. Zdają nawet pytania.
Ksiądz proboszcz im podpowiada o co mają zapytać lub ktoś ze świeckich. Matka Boża odpowiada, że jeśli będą się modlić, to dana sprawa będzie miała pomyślne rozwiązanie. Maryja nawiązuje do modlitwy, Eucharystii, sakramentu pokuty i pojednania. Odpowiedzi te zgadzały się z nauką Kościoła.
Jak ludzie przyjmowali te objawienia?
Od początku do Gietrzwałdu przybywali ludzie, głównie Polacy, ze wszystkich trzech zaborów. Aż trudno uwierzyć, jak w tamtym czasie te wiadomości się rozchodziły? Dnia 16 września, kiedy jest poświęcenie kapliczki Niepokalanej, która jest do dziś, przybyło jednorazowo około 15 tysięcy ludzi. Pielgrzymi przybywają pieszo, furmankami oraz koleją do stacyjki Biesal, a stamtąd idą około 8 kilometrów do Gietrzwałdu.
Władze pruskie nie mogły przeboleć, że to wszystko dzieje się po polsku. Język polski i polskość były wówczas zakazane. Polacy tam uwierzyli, że jednak są w stanie odzyskać to, czego pragnęli, czyli wolność i niepodległości.
Jakie było stanowisko Kościoła?
Ksiądz proboszcz obserwował i wszystko dokumentował. Ówczesny biskup nie zakazał gromadzenia się i modlitwy. Jednak dopiero sto lat później w 1977 roku Kościół katolicki potwierdził prawdziwość objawień Matki Bożej. Nie ma wielu miejsc potwierdzonych przez Kościół. Jest m.in. Lourdes, Fatima i nasz Gietrzwałd, dlatego trzeba o nim mówić. Na koniec objawień Matka Boża powiedziała: "nie smućcie się zawsze będę z wami". Tę obecność Niepokalanej w Gietrzwałdzie czuć po dziś dzień. W 2027 roku przypada 150. rocznica objawień Matki Bożej.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat
Więcej powiemy w audycji: "Tak wierzę" we wtorek 16 września, godz. 20 w Radiu eM Kielce.