Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

No to gramy!

piątek, 12 października 2018 08:58 / Autor: Radio eM
No to gramy!
No to gramy!
Radio eM
Radio eM

Więcej boisk i placów zabaw! - takie hasło wybrzmiewa w czasie samorządowej kampanii wyborczej jakże często. Postanowiliśmy sprawdzić, czy w Kielcach infrastruktura sportowa stoi na dobrym poziomie, czy wszyscy mogą z niej skorzystać oraz ile ona właściwie kosztuje.

Kiedyś przyszkolne czy osiedlowe boiska betonowe były standardem i cieszyliśmy się jako dzieci z tego, że w ogóle były. Te bogatsze i większe szkoły mogły sobie pozwolić nawet na place z koszami do koszykówki lub ze słupkami do rozciągnięcia siatki do gry w siatkówkę. Czasy się zmieniły, a po boomie związanym z budową „orlików” zaczęto tworzyć boiska z poliuretanową nawierzchnią, znacznie bezpieczniejszą niż betonowa. Wprawdzie „orlików” w stolicy regionu świętokrzyskiego jest niewiele (może i dobrze, bo według ostatnich badań co trzeci potrzebuje pilnego remontu, a metalowe bramki często grożą upadkiem na grających), za to według statystyk kieleckiego Urzędu Miasta od 2007 roku wybudowano od nowa lub wyremontowano 52 boiska. W większości z nich są to place do gry w piłkę nożną, siatkówkę i koszykówkę, ale zdarzają się też do gry w tenisa lub badmintona. Ostatnio taki kompleks otwarto przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2, czyli popularnym „Piłsudskim” przy Alei Legionów.

- W zdrowym ciele zdrowy duch i myślę, że takie obiekty są w szkolnej infrastrukturze niezbędne. Z jednej strony bardzo ważny jest rozwój intelektualny młodzieży, ale ten fizyczny spełnia nie mniejszą rolę. Boiska przeznaczone są zarówno dla młodzieży szkolnej, mogącej z nich korzystać w godzinach lekcyjnych, jak i dla mieszkających w pobliżu osób - popołudniami lub w weekendy - mówi Iwona Kijewska, dyrektor ZSP nr 2.

Dla kogo boiska?

Jednak mieszkańcy nie zawsze mają łatwy dostęp do obiektów przy szkołach. Dużym echem odbiły się skargi dotyczące „orlika” usytuowanego przy SP nr 27. Przed wakacjami szkoła zrezygnowała z animatora, który pilnował obiektu, a Małgorzata Sowa, dyrektor placówki, przyznała, że nie było sensu utrzymywać etatu, ponieważ wkrótce miał ruszyć remont polegający na zadaszeniu boiska. Modernizacja rzeczywiście ruszyła, ale i tak była opóźniona, a plac przed rozpoczęciem robót stał zamknięty na kłódkę.

Wątpliwości mieszkańców budzą także godziny otwarcia niektórych obiektów. - Boisko rzeczywiście jest nowe, ma nawet sztuczne oświetlenie, ale gdy chcieliśmy je wynająć w wakacje po godzinie 20, to usłyszeliśmy, że nie ma takiej możliwości. Za to w niedziele w ogóle nie da się go zarezerwować - skarży się Daniel Lurzyński z osiedla KSM, gdzie przy SP 24 na ulicy Kujawskiej kilka lat temu powstał nowy obiekt. Podobna sytuacja jest na „orliku” przy ZSP nr 1. - Z tego co wiem, to w niedzielę jest on zamknięty. W pozostałe dni nie mieliśmy problemu, żeby pograć - powiedział nam Michał Gadomski, mieszkaniec osiedla Podkarczówka.

Prezydent Wojciech Lubawski obiecuje, że przyjrzy się godzinom funkcjonowania boisk. - Po to robimy takie obiekty, żeby nie korzystała z nich jedynie młodzież szkolna, ale wszyscy chętni kielczanie. Wiadomo, że pierwszeństwo mają uczniowie i zawsze tak było, ale jeśli place są zamknięte popołudniami na klucz, to trzeba to sprawdzić. Nie powinno dochodzić do takich sytuacji - przyznaje włodarz miasta.

Boiskowy budżet

Stan boisk w ostatnich latach znacząco się poprawił, ale w dużej mierze jest to też zasługa budżetu obywatelskiego. 23 z 52 obiektów wybudowanych w ostatnich 11 latach, to właśnie zwycięskie projekty budżetowe. Przeważnie procedura jest taka sama i powtarza się co roku - szkoła zgłasza projekt, uczniowie wraz z rodzicami tworzą na tyle silną grupę, że zadania wskazane przez mniejsze społeczności nie mają zbyt wielkich szans w rywalizacji z placówkami oświatowymi. W tym roku padł rekord, bo na budowę kompleksu sportowego ZSZ nr 1 przy ulicy Zgody głosowało ponad… 16 tysięcy osób! Opozycja zarzuca władzom miasta, że wysługuje się budżetem obywatelskim do poprawy infrastruktury sportowej.

- Nie zgodzę się z takim twierdzeniem. Staramy się zmieniać zasady tego budżetu, ale nie mamy podstaw do zakazywania projektów związanych z budową boisk. Są ogólnodostępne i służą mieszkańcom. Bierzemy pod uwagę głosy, że budżet należy zreformować, ale chcemy poczekać na nową ustawę samorządową, która w pewnym stopniu będzie także regulowała jego funkcjonowanie - tłumaczy Tadeusz Sayor, zastępca prezydenta Kielc.

Boiska dla najmłodszych

Już bez pomocy budżetu partycypacyjnego władze miasta zrealizowały w ostatnim czasie inny ciekawy sportowy projekt, czyli boiska tylko dla najmłodszych. Obiekty mają służyć przede wszystkim dzieciom w przedziale wiekowym od 5 do 10 lat i powstały w pięciu miejscach Kielc: przy ulicach Chęcińskiej i Kalcytowej, na osiedlach Uroczysko i Barwinek oraz przy SP nr 31. Obiekty z nawierzchnią poliuretanową mają w większości wymiary 15 na 25 metrów. Dodatkowo przy trzech z nich powstały także place zabaw. Na stworzenie tych pięciu boisk miasto wydało ponad 1,6 miliona złotych.

- Budujemy sporo miejsc do rekreacji i uprawiania sportu, ale nie takich przeznaczonych wyłącznie dla dzieci. Potrzeby są duże, a bywa – i chyba każdy z nas przeżył to jako dziecko - że starsi i silniejsi wypychają tych najmłodszych, którzy nie mają za wiele do powiedzenia. Poza tym te normalne boiska są trochę dla nich za duże. Chcemy, żeby dzieciaki w wieku od 5 do 10 lat miały także swoje miejsce - mówi Wojciech Lubawski.

Piotr Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO