Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

O księdzu, co góry rozkopywał

piątek, 14 czerwca 2019 14:00 / Autor: Radio eM
O księdzu, co góry rozkopywał
O księdzu, co góry rozkopywał
Radio eM
Radio eM

„Drzewa w lesie mają duszę. Na Sądzie Ostatecznym każde drzewo, które bezużytecznie było ścięte lub zniszczone, oskarżać będzie o to człowieka, że je przedwcześnie życia pozbawił. Drzewo ma takie czucie jak człowiek, gdy się je ścina, z bólu dygocze”. Myślicie pewnie, że to fragment deklaracji zielonych? Nie, to napisał ksiądz Władysław Siarkowski w drugiej połowie XIX wieku.

W jakimkolwiek kontekście byśmy te słowa rozpatrywali, są nowatorskie, śmiałe i świadczą, że napisał je człowiek wielkiego serca i umysłu. Ale zacznijmy od początku.

Jesteśmy na skraju Korytnicy. Pomiędzy zbożami upstrzonymi makami i chabrami wije się droga, którą zapewne chadzał ksiądz Władysław Siarkowski (1840-1902), patrząc na góry grodziskowe, czyli takie, które kryły dawne osady, i zastanawiając się, czy kiedyś, przed wiekami, mieszkali tam ludzie.

Prekursor archeologii

– W miejscowym nazewnictwie istnieją dwie góry nazywane „Grodziskowa”. Skąd takie upodobanie do grodzisk w Korytnicy? Czy wzięło się tylko z ukształtowania terenu? Trudno powiedzieć – wzrusza ramionami archeolog dr Andrzej Przychodni. – Nie wiemy, czy ksiądz Siarkowski badał te góry. Na jednej z nich prowadził za to badania najprawdopodobniej jakiś rosyjski archeolog na początku XX wieku. Niestety, nie mamy żadnej dokumentacji jego pracy. Jedno jest pewne: ksiądz Siarkowski odkrył Korytnicę przed archeologami. Po nim wracali tutaj tacy badacze, jak Jan Czarnocki, Jan Samsonowicz i ksiądz Stanisław Skurczyński, proboszcz Korytnicy. I ja robiłem badania na tutejszym Podgrodziu. Co ciekawe, akurat to stanowisko rozkopywał ksiądz Siarkowski i dlatego wróciliśmy.

I my podążamy jego śladami. Wędrujemy po rozdrożach Kielecczyzny, szukając śladów świata, który odszedł. – Świata, który próbował zatrzymać ksiądz Władysław, miłośnik starożytności, jak się mówiło w jego czasach – archeologii, etnografii, historii, kultury. Urodził się w Imielnie. I to jest znamienne – twierdzi profesor Krzysztof Bracha z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, biograf księdza Siarkowskiego. – W Imielnie bowiem znajduje się romańska świątynia, jedna z najpiękniejszych w Polsce. Został w niej ochrzczony, do niej chodził na nabożeństwa i tam może poczuł powołanie. A Imielno na Ponidziu z bryłą wiekowego kościoła to piękne, niezwykłe miejsce. Nic dziwnego, że ksiądz chwalił urodę świata.

Cała prawda o latawcach

 Ważne, że ksiądz Siarkowski był również historykiem, zbierał dokumenty i publikował je w swoich pismach. Dzięki niemu znamy także ówczesny folklor i niezwykle bogaty świat istot mitycznych, czyli ludowej demonologii – zmór, latawców, ubożąt. – Ten świat w owym czasie był niezwykle żywy, a i dzisiaj cieszy się wielkim zainteresowaniem. Ksiądz spisywał owe legendy w okolicach Pińczowa, w Kijach, w podkieleckich miejscowościach – wylicza profesor Bracha. – Dziś stanowią fundamentalną wiedzę, bez nich o tym utraconym świecie nic byśmy nie wiedzieli. Jednymi z ciekawszych podań, jakie zapisał ksiądz Siarkowski, były te o latawcu. Obecnie to pojęcie rozumiemy zupełnie inaczej. W świecie wierzeń XIX-wiecznego folkloru latawiec to była drobna istota mityczna. To demon, duch, który latał w przestworzach, nocami zaś zakradał się do domów i napastował młode kobiety w czasie snu.

***

Kapłan należał do grona najwybitniejszych intelektualistów XIX wieku związanych z Kielcami i szeroko pojętym regionem świętokrzyskim. – Jego prace od dawna skupiają uwagę przedstawicieli wielu specjalności humanistycznych. Są kopalnią wiedzy o regionie i jego mieszkańcach, o wierzeniach, obrzędach i obyczajach, nierzadko dziś już całkowicie zapomnianych. Stanowią także źródło informacji o właściwościach miejscowego języka. Postać księdza Władysława Siarkowskiego, przyjaciela i współpracownika Oskara Kolberga, oraz jego spuścizna piśmiennicza reprezentują wszystko to, co najlepsze w programie pozytywistycznego regionalizmu: myślenie w kategoriach małych ojczyzn – podkreśla profesor Bracha.

Dorota Kosierkiewicz

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO