Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Orkiestr dętych czar... cz.II

piątek, 27 czerwca 2014 15:02 / Autor: Katarzyna Bernat
Orkiestr dętych czar... cz.II
Orkiestr dętych czar... cz.II
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

Oficjalnie przyjmowało się, że kielecka orkiestra Czwartego Pułku Piechoty powstała 30 sierpnia 1946 r., w dniu święta Drugiej Warszawskiej Dywizji Piechoty. Wcześniej, w czerwcu 1946 r., zdemobilizowano poprzedni zespół muzyczny orkiestry. Bo był niepoprawny politycznie.

Niemal od razu zaczęto szukać wśród uzdolnionych muzycznie poborowych nowych muzyków. Kapelmistrzem został ppor. Albert Liszok. Grali właściwe politycznie marsze i piosenki żołnierskie oraz pieśni ludowe. Ale powoli do orkiestry wracali dawni muzycy. – Do 1955 r. czterech kapelmistrzów orkiestry Garnizonu Kieleckiego wywodziło się z orkiestry Czwartego Pułku Piechoty Legionów. Byli to: starszy sierżant Zenon Szczepański, podporucznik Stanisław Piecyk, chorąży Józef Pitz i kapitan Stefan Węgrzynowski – wylicza Waldemar Bakalarz, klarnecista i saksofonista orkiestry. Ciągłość została zachowana, ale to polityka, a nie gusty słuchaczy, nadal wyznaczała repertuar. A w 1955 r. kapelmistrzem został ppor. Bolesław Rajzer, wojskowy nie mający nic wspólnego z legionową przeszłością.

Sam Bakalarz trafił do orkiestry w 1960 r. Na ochotnika, nie z poboru. Miał za sobą dwa lata szkoły muzycznej. Dalej grali słuszne politycznie kawałki i muzykę klasyczną. Zdarzały się rzeczy kuriozalne. – Często grywaliśmy Richarda Wagnera, a on do swojej uwertury „Polonia” włączył fragment „Witaj majowa jutrzenko”, piosenki o Konstytucji 3 Maja. Musieliśmy go wyciąć i tak okrojony można było dopiero grać. O te słowa zdyskwalifikowano nas na jednym z konkursów – wspomina Bakalarz.

Grali na festynach, państwowych uroczystościach, w parkach miejskich i maszerowali ulicami Kielc oraz miasteczek całego województwa. Biegały za nimi dziewczyny. – Zdarzało się, że podbiegały i dawały nam stokrotki albo bez. Ale ile z tego było czasami ambarasu! – śmieje się muzyk.

Nieraz bywali w kropce, delikatnie rzecz ujmując. Na przykład kiedy maszerowali w niedzielę ulicą obok kościoła i grając, zagłuszali mszę świętą. - Kapelmistrz kazał grać głośno i z werwą. Takie to były czasy – wzdycha Bakalarz.

Orkiestra zdobywała ogólnopolskie nagrody. Czasem kielczanie, nie zważając na polityczną poprawność, klaskali, przypominając sobie tę legionową, z okresu Piłsudskiego. Polityka mieszała się z historią wbrew jedynie słusznemu kierunkowi.

Wraz ze zmianami politycznymi ubywało z orkiestry muzyków. Ciągle jednak cieszyła się uznaniem. Kielecki klarnecista Stanisław Bujnowski został powołany do Reprezentacyjnej Orkiestry WP i uczestniczył w paradzie Narodowych Orkiestr Wojskowych w marcu 1988 r. A rok później razem z trębaczem Jackiem Cielibałą zagrali na podobnej paradzie w Londynie, w ramach Królewskiego Turnieju Brytyjskich Służb Zbrojnych. Szło nowe.

W drugiej połowie lat 90. buławę kapelmistrza przejął Jan Tokarz. Z części zespołu powstała w Kielcach Koncertowa Orkiestra Dęta. Dziś gra żołnierskie utwory z „My, Pierwsza Brygada” na czele, a repertuar wyznaczają gusty słuchaczy. Grają podczas patriotycznych uroczystości, maszerują ze strzelcami od Oleandrów aż do Kielc. Słyszymy ich na festynach i capstrzykach. Kiedy więc jakaś wnuczka wyjdzie na balkon w Kielcach, to tak jak jej babcia, ujrzy chłopaka z puzonem i znów trzeba będzie skrapiać skronie.

Dorota Kosierkiewicz

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO