Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Pamiętajmy o nich...

piątek, 31 października 2014 10:50 / Autor: Katarzyna Bernat
Pamiętajmy o nich...
Pamiętajmy o nich...
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

Wszystkich świętych - czas zadumy i powagi. Czas, w którym szczególną opieką otaczamy groby najbliższych. A także czas, w którym oprócz pielęgnowania pamięci o naszych przodkach, powinniśmy też wspomnieć ludzi tworzących niegdyś historię.

Takich jak żołnierze Armii Krajowej - Zbigniew Kruszelnicki ps. „Wilk”, Witold Sobierajski ps. „Czarny” oraz płk Antoni Żółkiewski ps. „Lin”, spoczywających na cmentarzu Partyzanckim.

„Wilk” był dowódcą oddziału dywersyjnego Obwodu Kieleckiego Armii Krajowej. Pochodził z Grudziądza, skąd jego rodzina została wysiedlona. Mówił biegle po niemiecku, więc do akcji jego partyzanci przebierali się w niemieckie mundury. - Do najważniejszych osiągnięć oddziału "Wilka" należało zdobycie 30 tysięcy sztuk amunicji na stacji Herby, rozbrojenie pociągu urlopowego na odcinku Kielce-Małogoszcz, rozbrojenie Niemców na ulicach Kielc, zamach na konfidenta Franca Wittka – opowiada Andrzej Wiatkowski ze Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Narodowego w Kielcach. - Kruszelnicki zginął pod Miedzianą Górą 5 czerwca 1944 roku podczas próby zdobycia niemieckiej ciężarówki. Niestety, pod plandeką ukryty był pluton niemieckich żołnierzy. Doszło do nierównej walki. Oprócz "Wilka" zginęło jeszcze dwóch partyzantów: Kazimierz Jeziorowski „Długi” i Witold Sobierajski „Czarny”. „Wilk” miał zaledwie 22 lata - dodaje Wiatkowski.

„Lin” dowodził 2 Dywizją Piechoty Legionów AK „Pogoń”, sformowaną w ramach akcji „Burza”. Aresztowany w 1945 roku przez Urząd Bezpieczeństwa i osadzony w więzieniu przy ul. Zamkowej, został odbity w nocy z 4 na 5 sierpnia 1945 roku przez oddział dowodzony przez kpt. Antoniego Hedę. Po wyjściu z więzienia zasłabł ze wzruszenia i umarł na rękach niosących go żołnierzy.

Na cmentarzu Starym spoczywa Aleksandra Zasucha - Dobrowolska. Ta autorka „Marszu lotników” przed wojną uczyła języka polskiego w warszawskich szkołach. W czasie okupacji przebywała w Anglii, tam działała wśród polskich lotników, udzielała się też jako spikerka w Radiu BBC. W 1947 r. wróciła do Polski. - Mieszkała przy ulicy Słowackiego 3 w Kielcach. Pracowała w Muzeum Świętokrzyskim. Była współzałożycielką muzeum w Czarnolesie i Oblęgorku.Została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, odznaką „Zasłużonego Działacza Kultury", złotą odznaka „Za opiekę nad zabytkami". Jest patronką jednej z ulic w Kielcach – mówi Wiatkowski.

Ludzie zasłużeni dla Kielc spoczywają także na cmentarzu w Białogonie. Wśród nich jest Natalia Machałowa, działaczka społeczna i wychowawczyni wielu pokoleń kieleckich harcerzy. Podczas okupacji należała do Armii Krajowej. Pełniła w niej funkcję wywiadowcy i łącznika, zajmowała się aprowizacją oddziałów partyzanckich. Prowadziła tajne komplety gimnazjalne. W styczniu 1947 roku została aresztowana za działalność w AK. - Druhna Natalia była wierna przekonaniu, że pełnią człowieczeństwa jest umiłowanie... kwiatów, muzyki i dziecka - mówi Andrzej Wiatkowski. Rada Chorągwi Kieleckiej ustanowiła medal jej imienia, przyznawany instruktorom za wybitne osiągnięcia w zakresie działalności ideowo – wychowawczej w ZHP ze szczególnym uwzględnieniem pełnienia funkcji drużynowych i szczepowych.

Na cmentarzu w Białogonie spoczywa też generał brygady Eugeniusz Kerner, który w wieku 17 lat, wraz z grupą kieleckich harcerzy, uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. - W bitwie pod Warszawą dowodził grupą 60 harcerzy walczących przy armii Hallera. W kampanii wrześniowej jako żołnierz armii „Poznań” uczestniczył w bitwach nad Bzurą, pod Sochaczewem oraz Kockiem. Dowodził Narodowymi Siłami Zbrojnymi na Kielecczyźnie. Po wojnie zgłosił się do Ludowego Wojska Polskiego i otrzymał stopień pułkownika. Po wykryciu przynależności do NSZ został zdegradowany, aresztowany i skazany na karę śmierci z zamianą na dożywotnie więzienie. Po wyjściu z więzienia był współzałożycielem Drużyny Harcerskiej w Białogonie oraz prezesem honorowym Związku Żołnierzy NSZ na Kielecczyźnie – opowiada Andrzej Wiatkowski.

Na cmentarzu na Piaskach znajduje się bezimienna mogiła zamordowanych po wojnie w ubeckich więzieniach. Wśród nich jest Ludwik Machalski ps. „Mnich”. - Stał na czele rozbitej przez UB organizacji niepodległościowej, mającej zakonspirowaną kwaterę w lasach golejowskich. Wyrok śmierci na Machalskim wykonano 10 kwietnia 1951 roku. Matce powiedziano, że syn spoczął w mogile oznaczonej numerem jedenaście. Potem na groby skazańców wysypane zostały tony ziemi pochodzącej z prowadzonych nieopodal robót drogowych. Dlatego dziś nikt już nie jest w stanie powiedzieć, gdzie dokładnie znajduje się miejsce spoczynku „Mnicha” – opowiada Andrzej Wiatkowski.

Katarzyna Bernat

 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO