Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Pierwsza miłość - futbol

środa, 21 maja 2014 08:49 / Autor: Katarzyna Bernat
Pierwsza miłość - futbol
Pierwsza miłość - futbol
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

Rozmowa z Karolem Bieleckim, piłkarzem ręcznym Vive Targów Kielce i reprezentantem Polski.

- Długo przyszło mi umawiać się z Tobą na ten wywiad… Nie chciałeś przyjść? Bałeś się?

- Po pierwsze: nie miałem ostatnio czasu. Po drugie: wszystko, co miałem do powiedzenia -  powiedziałem. Nie mam specjalnie żadnych tajemnic.

- Spróbujemy jednak. Twoja przygoda ze sportem rozpoczęła się od piłki nożnej …

- Tak było. Każdy chłopak zaczyna od piłki nożnej, dopiero potem się ukierunkowuje. Na moim podwórku wszyscy grali w „nogę”, więc to była również moja pierwsza sportowa miłość…

- Mogła jednak stać się ostatnią, bo zacząłeś uprawiać futbol zawodowo…

- Owszem, grałem w Wiśle Sandomierz, a potem w Siarce Tarnobrzeg.

- Na jakiej pozycji?

- Na środku obrony, również z Pawłem Strąkiem, reprezentującym teraz barwy Bydgoszczy. To była fantastyczna przygoda i ciekawe doświadczenie dla młodego chłopaka. No i szło mi całkiem nieźle…

- To czemu oglądamy Cię teraz w Hali Legionów, a nie na Kolporter Arenie?

- Moje warunki fizyczne predysponowały mnie do szczypiorniaka. Mój wuefista mnie gorąco namawiał, wręcz prosił o przychodzenie na trening piłki ręcznej. Takim sposobem krok po kroku przekonał mnie do zmiany dyscypliny.

- W Gdańskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego nie dano Ci szansy na rozwój. Uznano, że jesteś za bardzo wychudzony. Chcieli mieć w swoich szeregach pączka w maśle?

- Ta historia owiana jest już pewnymi mitami. Jakie były powody odmowy, to nawet ja sam nie pamiętam. Naukowo musiałbym to nazwać chyba różnicami programowymi. Bardziej to zadecydowało o odrzuceniu mojej kandydatury, a nie szczupłość kończyn.

- Można o Tobie przeczytać: „Dość szybko stawał się gwiazdą drużyny, w której grał. Decydował o jej losach”. Czujesz się gwiazdą szczypiorniaka?

- Zależy, co przez to rozumiemy. Na pewno jestem rozpoznawalny przez kibiców piłki ręcznej. Czy to czyni mnie gwiazdą? Nie wiem. Robię najlepiej jak umiem to, co kocham. To jest coś wspaniałego. Teraz gram w Kielcach, a zaczynając swoją przygodę z piłką ręczną marzyłem o tym, by założyć koszulkę z herbem Kielc. Grałem tu pięć lat, zdobyłem mistrzostwo Polski i tu zrealizowałem swoje sportowe marzenia. Półtora roku temu wróciłem do stolicy województwa świętokrzyskiego. Jestem szczęśliwy, tu mieszkam i tu gram.

- Za co najbardziej kochasz Kielce?

- Cały region świętokrzyski jest bliski memu sercu. Mam tu mnóstwo przyjaciół, rodzinę, pracę. W Kielcach dorastałem, wychowywałem się i nauczyłem grać w piłkę ręczną. Za to temu miastu dziękuję. Jestem również wdzięczny ludziom z Kielc, którzy mi pomogli i nadal pomagają. I niesamowitym kibicom, z którymi miałem kontakt również wtedy, kiedy grałem w Niemczech. Przyjeżdżali tam do mnie! To wszystko sprawia, że czuję się tu świetnie.

- Czy masz w swojej rodzinie jakieś tradycje sportowe? Mama, tata, też osiągali jakieś sukcesy w którejś z dyscyplin?

- Nie, raczej nie. Moja ulica, na której mieszkałem, była sportowa. Od rana do wieczora bawiliśmy się piłką i z piłką, oczywiście nożną, jak wcześniej wspominałem.

- Kim są Twoi rodzice?

- Mama od lat prowadzi sklep, a tato jest hydraulikiem.

- Twój obecny stan cywilny to…

- Jestem kawalerem, ale myślę, że przyjdzie czas, aby podjąć kroki w tym kierunku.

- Dziękuję za rozmowę.

Robert Majchrzyk

Co „zmalował” Karol Bielecki w dzieciństwie? Co przeszkadzało mu w miłości? Dlaczego nie jest bałaganiarzem? Za co kocha Smerfy, Gumisie i gotowanie? Na te pytania znajdziecie odpowiedź słuchając Radia eM w najbliższą sobotę 24 maja między godziną 12-15.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO