Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

Skarb na święta

piątek, 19 grudnia 2014 14:38 / Autor:
Skarb na święta
Skarb na święta

Zofia i Jan czekali przy furtce. Gdy zobaczyli młodych ludzi, którzy zaczęli z samochodu wyciągać osiem wielkich pudeł z darami, nie mogli opanować wzruszenia. - Córeczko kochana, dziękuję – zdołała tylko wykrztusić starsza pani.

Taką moc oddziaływania miała tegoroczna Szlachetna Paczka. Od wolontariuszy z naszego regionu dostaliśmy kilkadziesiąt niezwykłych relacji. Opisują one reakcję rodzin na moment wejścia z darami i ich rozpakowywanie.

Przygotowanie podsumowań było ostatnim zadaniem każdego wolontariusza. Taki opis trafiał później do darczyńców jako forma podziękowania. Żeby wiedzieli, jak wielką wartość miały przygotowane przez nich paczki. Dokładnie taką, jak w poniższej historii.

Zofia i Jan mieszkają w niewielkiej miejscowości nieopodal Włoszczowy. Ich dom jest mały i bardzo skromny. Można by rzec, że dokładnie taki, jak jego mieszkańcy.

Do rozmowy nie jest trudno ich namówić. Wręcz przeciwnie – w barwny i szczery sposób opowiadają o swoim życiu. Przede wszystkim robi to żona, podczas gdy mąż stoi w progu drzwi, bacznie przysłuchuje się i co rusz kiwa głową. Wolontariuszy uderza to, z jaką miłością i oddaniem przygląda się kobiecie.

Problem rodzi się wtedy, gdy trzeba porozmawiać o potrzebach. Pani Zosia, mocno zawstydzona, nie potrafi przyznać, ilu rzeczy im brakuje. Sytuacja robi się trudna dla obu stron. Pomaga intuicja i kobieca delikatność wolontariuszki. Młoda dziewczyna przysiada się bliżej, delikatnie głaszcze sędziwą gospodynię po ramieniu i szeptem wyjaśnia, że to konieczne. Dopiero wtedy kobieta otwiera się. Cicho mówi o tym, czego potrzebują. A jest tego mnóstwo – żywność, ubrania, środki higieny. – I jeszcze... To głupie, ale marzy mi się maszynka do mięsa. Mogłabym upiec pasztet na święta... – mówi na samym końcu. Wolontariuszka obiecuje sobie wtedy w myślach, że nie wróci do tego domu, dopóki nie zdobędzie tej maszynki.

Darczyńcami okazali się młodzi ludzie – przyjaciele ze studiów. Do zadania podeszli niezwykle poważnie. Nie dość, że zrealizowali wszystkie potrzeby małżeństwa, to gdy zorientowali się, że zostało im trochę pieniędzy, dzwonili i dopytywali co jeszcze można kupić. Wspólnie z wolontariuszami uznali, że dobrym pomysłem będą buty dla Jana oraz czapka, szalik i rękawice dla Zofii.

Dowóz darów nie jest prostym zadaniem. Dwie wolontariuszki muszą z pojazdu wypakować osiem naprawdę wielkich pudeł. Wszystkie zapakowane są w piękny sposób – świąteczny, z naklejkami Szlachetnej Paczki. – Zza jednego to mnie nawet nie było widać, a najmniejsza na świecie to ja nie jestem – śmieje się jedna z dziewcząt. Widząc jednak wzruszenie obdarowywanego małżeństwa, wolontariuszki dostają dodatkowej energii i dary szybko i w komplecie znajdują się w domu. Choć o tym głośno nie mówią, to same nie mogą doczekać się momentu, gdy prezenty zostaną rozpakowane.

Zwłaszcza te specjalne.

- Maszynka?! O mój Boże… – Zofia połyka łzy. Chyba nie wierzyła, iż jej życzenie zostanie spełnione.

Jeszcze większe zaskoczenie małżonkowie przeżywają widząc rzeczy, o które nawet nie prosili.

- To są naprawdę piękne buty. A moje właśnie się popsuły, od kilku dni chodziłem w dziurawych – przyznaje Jan. Nie dowierza, że wolontariuszki zdołały to dojrzeć w trakcie poprzedniego spotkania.

W końcu docierają do kartki z życzeniami świątecznymi, którą przygotowali im darczyńcy. To moment, kiedy Zofia totalnie się rozkleja. Płacząc, przytula ją do serca i szepcze

- To jest teraz mój skarb...

Tomasz Porębski

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO