Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

Ułamałam rzeźbie nogę!

piątek, 27 lutego 2015 15:41 / Autor:
Ułamałam rzeźbie nogę!
Ułamałam rzeźbie nogę!

Prace Janiny Myronovej zdobią ściany galerii, restauracji domy prywatne. Pochodzi z Urkainy, w Kielcach mieszka od roku. Pracuje w Institute of Design.

- Na XV Międzynarodowym Sympozjum Ceramicznym w Kairze, z którego niedawno wróciłaś, byłaś jedyną reprezentantką z Polski. Podejrzewam, że było to dla ciebie spore wyróżnienie?

- Oczywiście! Tym bardziej, że nie musiałam się do niego zgłaszać, ponieważ to tamtejsze Ministerstwo Kultury mnie zaprosiło. Organizatorzy znaleźli w internecie moje prace i bardzo im się one spodobały. To, że ktoś zechciał, abym stała się częścią tak poważnego wydarzenia ,było dla mnie wielkim wyróżnieniem.

- Zdaje się, że cyklicznie wyjeżdżasz na tego typu imprezy. Opowiedz, co się dzieje podczas podobnych sympozjów?

- Przede wszystkim jest to spotkanie artystów i wspólne tworzenie. Uczestnicy pracują ramię w ramię, inspirując się jednocześnie nawzajem. To także doskonała okazja do wymiany doświadczeń, ciekawych metod twórczych i wystawienia prac w nowym miejscu. Za to najbardziej lubię te międzynarodowe spotkania.

- W Kairze było podobnie jak w przypadku poprzednich wyjazdów?

- Nieco inaczej. W krajach europejskich warsztaty łączą efektywną pracę z integracją gości. Tutaj tej pracy było zdecydowanie więcej. Nad swoimi dziełami pracowaliśmy wraz z pozostałą dziewiętnastką od rana do wieczora, co oznaczało większy rygor i praktycznie brak czasu wolnego.

- Jednak nad Nilem sympozjum zwieńczyło konkretne dzieło. W Twoim przypadku to był nawet zbiór prac.

- Zacznę od tego, że w kręgu moich artystycznych zainteresowań jest człowiek. Sama lubię ludzi, chcę ich poznawać jak najwięcej i przebywać wśród nich. W Egipcie ponownie postanowiłam się zająć tą tematyką. W ceramice stworzyłam kolekcję siedmiu figurek, które wystawione zostały w Opera House w Kairze.

- Są odzwierciedleniem prawdziwych postaci?

- Nie, tym razem podeszłam do tego inaczej i są to postaci wymyślone przeze mnie. Chociaż jedna z figur niektórym kojarzyła się z pewną znaną egipską śpiewaczką, której niestety nazwiska nie zapamiętałam.

- Obyło się bez problemów?

- Nie obyło się! (śmiech). Podczas przenoszenia jednej z gotowych postaci, niechcący ułamałam jej nogę! Wyschniętą uszkodzoną ceramikę trudno naprawić, ale od współuczestników dostałam wiele porad - co powinnam z tym zrobić. Wtedy spostrzegłam obok inną, mniejszą figurkę. Nie zastanawiając się długo, złapałam ją i umieściłam w miejscu ubytku. Wszyscy stwierdzili, że dzieło nabrało filozoficznego sensu. Zinterpretowali to jako nietypowy synonim powstawania. Według innych ceramików w tamtym momencie wpadłam na genialny pomysł naprawy zepsutego dzieła. Jednak postanowiłam powrócić do pierwszego pomysłu, ale motyw ułamanej nogi i podstawiania figur jeszcze wykorzystam. Może nawet na Wzgórzu Zamkowym.

- Na zdjęciach, które pokazałaś, widać że w Kairze wiało…

- I to dość porządnie, zupełnie jak w Kieleckiem! Wiało na tyle mocno, że trzy moje figurki zostały strącone ze stołu i doszczętnie zniszczone. Gdy to się stało, był już wieczór czyli pora odpoczynku, ale jeszcze musiałam załadować ceramikę do pieca, akurat zajętego. Wykorzystałam tę wolną chwilę na relaks, nie podejrzewając, co się może stać z moimi dziełami w międzyczasie. Nagle do mojego pokoju wpadło kilku ceramików. „Wszędzie Cię szukamy, gdzie ty się podziewasz!”, krzyczeli. „Siedzę u siebie jak widać”, odpowiedziałam ze śmiechem. Wtedy uświadomili mi, co wiatr zrobił z figurkami. Więcej ceramiki na wietrze nie zostawiłam. To był solidny pstryczek w nos.

- Dziękuję za rozmowę.

Dariusz Skrzyniarz

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO