Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Wypalony?! A skąd!

niedziela, 09 września 2018 09:00 / Autor: Radio eM
Wypalony?! A skąd!
Wypalony?! A skąd!
Radio eM
Radio eM

Rozmowa z prezydentem Wojciechem Lubawskim

- To najtrudniejsze wybory, w których Pan startował?

- Wszystkie były trudne. Najtrudniejsze to niewątpliwie te pierwsze, bo niosły ze sobą nowe doświadczenia. Drugie poszły trochę łatwiej, zdobyłem w nich 72 procent poparcia i ludzie dobrze mnie oceniali. Teraz na pewno przybyło mi krytyków, ponieważ to rzecz naturalna po takim czasie, ale wciąż czuję się silny i chcę walczyć o Kielce, bo uważam, że nadal jestem temu miastu potrzebny.

- Pojawiają się głosy, że w tym roku ma Pan najtrudniejszych kontrkandydatów od lat. Jak Pan ich ocenia?

- Nie są poważniejsi niż ci, którzy startowali w poprzednich wyborach. To mniej więcej taka sama liga.

- A ich programy?

- Z tego co wiem, to większość jeszcze ich nie opublikowała. A w propozycjach, z którymi się dotychczas zapoznałem, nie dostrzegłem niczego innowacyjnego. Hasła o tym, że „będziemy budować monitoring miejski”, podczas gdy robimy to od 15 lat i mówimy, że będziemy go dalej rozbudowywać są niepoważne. W dodatku słyszę oskarżenia jednego z kandydatów, że ściągnąłem jego program. Rozbawił mnie tym.

- Według sondażu IBRiS dla „Onetu” i „Faktu” ma Pan blisko 39 procent poparcia, według sondażu „Echa Dnia” - niecałe 32 procent. Przykłada Pan uwagę do notowań przedwyborczych?

- One na pewno oddziaływują na człowieka, czy to się komuś podoba czy nie. To co zrobił IBRiS jest dla mnie bardziej miarodajne, bo wyniki są podobne do innych prognoz, które do mnie trafiają. Tymczasem jedna z kieleckich gazet robi konsekwentnie to, co robi. Nie wiem dlaczego sondaże tam publikowane tak różnią się od pozostałych, może mają jakąś innowacyjną metodę ich przeprowadzania?

- W obu tych sondażach nie przekracza Pan 50 procent, co oznacza, że druga tura jest nieunikniona. Nie boi się Pan, że rywale zewrą szyki i tak jak kiedyś pan skorzystał na drugiej turze, tak teraz zrobi to pana przeciwnik?

- Jeżeli będę jedynym reprezentantem prawej strony politycznej, to powinienem wybory rozstrzygnąć w pierwszej turze. Druga na pewno będzie trudniejsza, bo daje nadzieję mojemu przeciwnikowi. Dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby wygrać od razu i do tego będę dążył.

- Ostatnio Pana kontrkandydat Artur Gierada stwierdził, że patrząc na Pana widzi człowieka zmęczonego. Czuje się Pan zmęczony rządzeniem?

- Czuję się zmęczony, ale tylko wieczorem, po dniu ciężkiej pracy. Być może jest to stan obcy panu Gieradzie, ale jeśli chce być prezydentem, to musi się liczyć z tym, że po 12 godzinach harówki będzie zmuszony trochę odpocząć. Kiedy jednak wstaję rano, jestem pełen energii, pomysłów i miłości do Kielc. Absolutnie nie jestem zmęczony rządzeniem miastem.

- Najpoważniejsze zarzuty wobec Pana w ostatnich latach to wyludniające się miasto, słabo rozwinięta gospodarka i niezrealizowana obietnica budowy lotniska w Obicach. Jak się Pan do tego odniesie? 

- Zarzut wyludniania miasta można postawić większości prezydentów oprócz Warszawy lub Rzeszowa, który taktycznie rozszerza swoje tereny. Czy jest sposób, żeby młodzi ludzie nie wyjeżdżali? Tak i przedstawiłem go w swoim programie. Oni muszą więcej zarabiać. Kiedy to się stanie? Kiedy będą komercjalizować wiedzę. Wkrótce sprawimy, że w Kieleckim Parku Technologicznym przybędzie 2200 miejsc pracy, a dzięki budowie laboratoriów Głównego Urzędu Miar kolejnych kilka tysięcy. To jest niesamowicie ważna inwestycja, która już trwa. Firmy zajmujące się nowymi technologiami powstają obok Urzędu Miar, który udziela im certyfikacji. To proces długofalowy, ale dzięki temu zarobki wzrosną, a ludzie będą do nas przyjeżdżać, a nie wyjeżdżać. Ktoś zapyta: czemu nie dało się tego zrobić wcześniej? Dlatego, że wcześniej przebudowywaliśmy gruntownie układ komunikacyjny miasta, który jest niezwykle ważny oraz zajęliśmy się podniesieniem standardu życia kielczan.

- A Obice?

Jeśli chodzi o lotnisko w Obicach, nadal uważam, że musimy je mieć. Warszawa jest naszą stolicą, a Kraków znajduje się w dziesiątce najbardziej atrakcyjnych miast świata. Żadne z nich nie ma lotniska z prawdziwego zdarzenia, więc trzeba wybudować taki obiekt pomiędzy tymi miastami i połączyć go szybką koleją. Zrobię wszystko, by ono powstało, bo jest nam niezbędne do dalszego rozwoju. A jeśli chodzi o wydane pieniądze na grunty pod port lotniczy, to życzę wszystkim takich interesów, jakie ja na nich zrobiłem.

- Łatwiej się Panu rządzi, gdy u władzy jest Prawo i Sprawiedliwość, które Pana popiera? Na niedawnej konferencji prasowej stwierdził Pan, że najważniejszym wyzwaniem w najbliższych latach będą ostatnie pieniądze unijne, a żeby je dostać potrzebne są kontakty i lobbing, które Pan i Pana urzędnicy już mają.

- Znamy prawie wszystkich ministrów i prezesów agencji rządowych, którzy teraz są u władzy. Ktoś powiedział, że po fundusze unijne wystarczy się schylić. To nieprawda. Trzeba o nie walczyć i mieć przychylność władz centralnych. Ja się dzisiaj czuję pewnie, kiedy jadę do Warszawy, zdecydowanie pewniej niż za rządów Platformy Obywatelskiej. Jeżeli kielczanie wybiorą innego prezydenta i nie będzie on związany z prawicą, to zapewne napotka na trudności. Dlatego uważam, że między innymi z tego powodu jestem najlepszym kandydatem. Poparcie Zjednoczonej Prawicy ma ogromne znaczenie. Nie można go bagatelizować.

- Rodzina, bezpieczeństwo i nowe technologie to filary Pana programu wyborczego. Skąd pomysł na niego i jakie są jego najważniejsze założenia?

- Rodzina jest przyszłością. To co się teraz dzieje w Europie, daje wiele do myślenia. Świat poszedł w kierunku, który nie gwarantuje bezpieczeństwa, dlatego uważam, że trzeba mocno stawiać na rodzinę. Tu nie chodzi tylko o dzieci, ale także o dziadków. Chcę, żeby w Kielcach młodym rodzicom było lżej między innymi dzięki budowie nowych placów zabaw, przedszkoli, złobków, bezpłatnych zajęciach dodatkowych w przedszkolach i szkołach, a starszym dzięki zwiększeniu zakresu usług medycznych i rehabilitacyjnych, ale oczywiście nie tylko. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to nie można mi zarzucić, że o nie nie dbam. Liczba przestępstw w Kielcach zdecydowanie zmalała i chcemy jeszcze wyśrubować te dobre statystyki. Bezpieczeństwo odnosi się także do dróg i naszego wielkiego projektu przebudowy 60 skrzyżowań, który zaowocuje powstaniem w mieście „zielonej fali” z prawdziwego zdarzenia.  No i nowe technologie, czyli projekty takie jak Kielecki Park Technologiczny oraz Centrum Kształcenia Praktycznego. Musimy kształcić zawodowców i starać się ich utrzymać. Wiadomo, że to nie jest proste, bo dwie godziny stąd mają Warszawę i Kraków, gdzie zarobią dwa albo i trzy razy tyle. Ale musimy spróbować powalczyć z tymi ośrodkami o pracowników dobrze płatnymi miejscami pracy.

- Pana oponenci uważają, że Pana program wyborczy to niespełnione obietnice z ostatnich lat…

- A ja jestem im w stanie w ciągu pięciu minut udowodnić, że jest odwrotnie. Zrealizowałem niemal wszystko, co obiecałem. Co do programu: sprawuję swą funkcję już 16 lat i on nie jest wyrwany z kontekstu. Stanowi kontynuację moich działań. I chcę tu wyraźnie podkreślić słowo „kontynuacja”, bo jest kluczowe dla mojej prezydentury. Właśnie dzięki temu, że jedna osoba sprawuje rządy 16 lat udało się niemało zrobić. Bo nikt nie zatrzymywał rozpoczętych projektów, nikt nie zmieniał koncepcji, nie wymyślał prochu na nowo i nie wyważał otwartych drzwi.  K o n t y n u o w a l i ś m y  to, co rozpoczęliśmy. I będziemy to robić nadal, jeśli zostanę wybrany. Co do zarzutów kontrkandydatów do mojego programu – mam nie pisać w nim na przykład o poprawie bezpieczeństwa? Ale przecież fakt, że o tym wspominam, nie oznacza, że w tym obszarze nic wcześniej nie zrobiłem. To samo dotyczy rodziny, seniorów, niemal wszystkich aspektów moich propozycji dla kielczan. Niech więc moi konkurenci otwarcie powiedzą, że nie zgadzają się z tym, co proponuje Lubawski, że to złe pomysły. Niech nie wspierają seniorów, nie fundują im szczepień, mieszkań socjalnych, niech nie dopłacają do ogródków działkowych, niech nie robią tych dziesiątek rzeczy, które zacząłem i zamierzam kontynuować. Niech wyraźnie powiedzą: mamy lepsze pomysły. Ja chętnie je poznam. Bo póki co, ich nie znam.

- Dziękuję za rozmowę.

Piotr Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO