Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Aginagalde: na skrzydle można więcej patrzeć na bramkę, na kole nie zawsze jest na to czas

wtorek, 31 października 2017 21:31 / Autor: Damian Wysocki
Aginagalde: na skrzydle można więcej patrzeć na bramkę, na kole nie zawsze jest na to czas
Aginagalde: na skrzydle można więcej patrzeć na bramkę, na kole nie zawsze jest na to czas
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Szczypiorniści PGE VIVE Kielce zaliczyli udany powrót po przerwie reprezentacyjnej. Mistrzowie Polski rozgromili w Hali Legionów Stal Mielec 41:22.

- Wiadomo, że po przerwie trudno jest wejść w rym meczowy. Za nami sporo pracy fizycznej. W ostatnich dniach nie brakowało biegania i siłowni. Bardzo dobrze, że przed niedzielnym spotkaniem w Lidze Mistrzów mieliśmy taką kolejkę ligową. Mogliśmy to wszystko rozbiegać, poczuć piłkę w warunkach meczowych - mówił rozgrywający kieleckiego klubu, Mariusz Jurkiewicz.

Podopieczni Tałanta Dujszebajewa przekroczyli "czterdziestkę", ale wynik mógł być zdecydowanie wyższy. Mistrzowie Polski nie wykorzystali m.in. trzech rzutów karnych, kilka udanych interwencji zanotował również bramkarz gospodarzy - Krzysztof Lipka.

- Takie było założenie, aby grać mocno w obronie i biegać z każdą możliwą piłką do kontry. To nam się udawało i stąd taki wysoki wynik. Cieszymy się, ze zrealizowaliśmy fizyczne i taktyczne cele, które założyliśmy sobie przed meczem - tłumaczył "Kaczka".

- Zawsze takie spotkania są specyficzne, bo Mielec przyjechał tutaj walczyć. Początek mieliśmy niezły. Prowadziliśmy 17:9, ale wtedy goście trochę podgonili. Po przerwie z szatni wyszliśmy mocno skoncentrowani i mecz przebiegał już pod nasze dyktando - wyjaśniał Bartłomiej Bis.

Sztab szkoleniowy kieleckiego klubu we wtorkowym meczu dał odpocząć kilku zawodnikom, którzy w ostatnim tygodniu przebywali na zgrupowaniach reprezentacji. PGE VIVE do spotkania przystąpiło tylko z dwoma skrzydłowymi Mateuszem Jachlewskim i Blażem Jancem, dlatego z konieczności na prawej lub lewej stronie fragmentami grali nominalni kołowi Julen Aginagalde i Bartłomiej Bis.

- Nie stanowiło to problemu. W takiej sytuacji musieliśmy pomóc. Różnica na pewno jest przy rzucie. Na skrzydle mogę więcej patrzeć na bramkę, na kole nie zawsze jest na to czas - mówił Aginagalde.  - To była wyjątkowa kwestia, ja na skrzydło się nie nadaję , zupełnie inna gra - przekonywał Bartek Bis.

Szczypiorniści PGE VIVE kolejny mecz rozegrają w niedzielę, kiedy w 6. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów na wyjeździe ich rywalem będzie Paris Saint Germain.    

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO