Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Ojrzyński: Nie poddamy się, na pewno nie ja, a trener zawsze musi być przygotowany na każdy wariant

piątek, 14 października 2022 20:41 / Autor: Damian Wysocki
Ojrzyński: Nie poddamy się, na pewno nie ja, a trener zawsze musi być przygotowany na każdy wariant
Ojrzyński: Nie poddamy się, na pewno nie ja, a trener zawsze musi być przygotowany na każdy wariant
Damian Wysocki
Damian Wysocki

– Nie jest wesoło. To kolejna porażka. Musimy skorygować pewne rzeczy. Punkty są celem nadrzędnym, a nie sama gra. Liczą się tylko konkrety. Chcieliśmy zrobić pewne serce sercem, ale ważniejszy jest rozum – powiedział Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce, po porażce ze Stalą Mielec.

Korona zaliczyła fatalny początek. Już w piątej minucie Stal wyszła na prowadzenie po stałym fragmencie gry. Na listę strzelców wpisał się Mateusz Matras. Stal grała intensywnie. „Żółto-czerwoni” zaliczyli bardzo dobry okres od 28. do 37. minuty, ale nie wykorzystali żadnej z kilku okazji. Stal podwyższyła wynik tuż przed zejściem do szatni, kiedy ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Said Hamulić. W drugiej części podopieczni Leszka Ojrzyńskiego częściej utrzymywali się przy piłce, ale z akcji nie byli w stanie zagrozić rywalom. Robili to po stałych fragmentach, ale nie wykorzystali żadnej z okazji.

– To mecz, którego najbardziej żałuję. Przez większość czasu graliśmy nieźle i mieliśmy sytuacje. Znów mieliśmy 10 rzutów rożnych. Był słupek, fantastyczna interwencja Mrozka, niewykorzystana sytuacja Frączczaka. Do tego pierwsza bramka po faulu, którego nie było. Musieliśmy gonić. Później zaczęliśmy grać koncertowo, była lawina rzutów rożnych. Zamiast 0:1, było 0:2. Było nerwowo. Nie chcieliśmy wywracać pewnych rzeczy. Mielec wycofał się z pełną premedytacją. Mogliśmy być bardziej cierpliwi. Oni są specjalistami od gry w powietrzu. Nie padł żaden gol. Zabrakło kontaktu, który dałby nam nowe siły. Chłopaki walczyli, ale gapiostwo kosztowało nas bardzo dużo. Nie daliśmy sobie szansy na korzystny wynik – powiedział Leszek Ojrzyński.

– Mieliśmy 10 rzutów rożnych. Dochodziliśmy do sytuacji. Nie wykorzystaliśmy ich. Z drugiej strony w pierwszej lidze nie strzelaliśmy dużo bramek. Brakowało nam snajpera. Musimy wyciągnąć wnioski. Zaraz jest puchar, wyjazd na Rakowa. Jeśli ktoś chce grać o puchary, to może być rozżalony. Wiedziałem, że przychodzę tutaj walczyć o utrzymanie. Będziemy tego bronić. Jesteśmy w takiej sytuacji. Będziemy walczyć o ekstraklasę za wszelką celę. Mężczyzn poznaje się po tym jak kończą. Nie zawsze jest dane ci skończyć. Serie ciążą. Nie poddamy się, na pewno nie ja, a trener zawsze musi być przygotowany na każdy wariant – tłumaczył szkoleniowiec „żółto-czerwonych”. 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO