Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Przed Vive tournée, a forma pod znakiem zapytania

piątek, 11 listopada 2016 19:36 / Autor: Piotr Natkaniec
Przed Vive tournée, a forma pod znakiem zapytania
Przed Vive tournée, a forma pod znakiem zapytania
Piotr Natkaniec
Piotr Natkaniec

W ciągu ostatnich miesięcy dawno tak bardzo nie drżeliśmy o formę podopiecznych Tałanta Dujszebajewa jak teraz. Kielczanom brakuje świeżości i wypoczynku, a przed nimi dwa bardzo ważne mecze, które mogą zadecydować o pierwszym miejscu w grupie B Ligi Mistrzów.

Październikowa porażka aż ośmioma bramkami z Rhein-Neckar Loewen zdziwiła, ale gorszy występ, szczególnie po tak długiej serii spotkań bez przegranej, może przydarzyć się każdemu. Niepewność o formę graczy Vive pojawiła się po dwóch fatalnych meczach w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2018 z Serbią i Rumunią. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, gdy Polacy nie byli w stanie przeciwstawić się Serbom, z którymi jeszcze pół roku temu wygrali na Euro i europejskiemu średniakowi jakim z pewnością jest Rumunia. Optymiści powiedzą, że kadra, to nie klub, ale biorąc pod uwagę, że o silę reprezentacji stanowią zawodnicy z Kielc, to niepokój może być w tej sytuacji normalnym uczuciem. Dodatkowo po przyjeździe ze zgrupowania mistrzowie Polski długo męczyli się z słabiutkim KPR RC Legionowo. Przyczyną lekkiej zadyszki jest naturalnie niezwykle napięty kalendarz gier. Kielczanie od początku sezonu grają praktycznie co 3-4 dni, a do tego nie mieli wiele czasu na regenarację, bo uczestniczyli wcześniej w Igrzyskach Olimpijskich. - Nie mamy innego wyjścia jak tylko oczyścić głowy i walczyć dalej. Cały ten czub europejski gra tyle samo meczów i wszyscy są zmęczeni jednakowo. Nie na miejscu byłoby marudzić i narzekać, że jesteśmy zmęczeni, że strzyka i boli. Obciążenia są rzeczywiście bardzo duże, ale taki okres, gdzie jest tyle spotkań naraz zdarza się raz na cztery lata – uważa Krzysztof Lijewski.

Oczyścić głowy trzeba bardzo szybko, bo już w sobotę arcyważny mecz z Vardarem Skopje. Zespołem, z którym kielczanie będą ścigali się o pierwsze miejsce w grupie Ligi Mistrzów i tym samym bezpośredni awans do ćwierćfinału. Do tej pory Macedończycy przegrali tylko raz z RK Zagrzeb i na koncie mają tyle samo punktów co Vive. Przed kielecką drużyną wyjazd na jeden z najbardziej gorących terenów w Europie o czym dobitnie przekonali się w zeszłym roku przegrywając w Skopje aż 10 bramkami. - Takie mecze zdarzają się raz na rok. Podobnie jak w tym sezonie przegraliśmy wysoko ostatnio z Rhein-Neckar. Musimy się skupić na własnej grze i dalej walczyć. Trudny kalendarz i zmęczenie nie dopadło tylko nas – twierdzi trener Vive, Tałant Dujszebajew. - Nie ma sensu wyciągać wyników poprzedniego roku. My już im się zrewanżowaliśmy u siebie w Hali Legionów, kiedy zagraliśmy bardzo dobry mecz (Vive wygrało 23:20 - przyp. red.) – dodaje Lijewski.

Kielczanie po sobotnim pojedynku nie wrócą do Kielc, a pojadą bezpośrednio do Zagrzebia, gdzie zagrają kolejne spotkanie. Na tournée po bałkanach pojechali bez Patryka Walczaka, Piotra Chrapkowskiego oraz Michała Jureckiego.  

Spotkanie Vardar Skopje - Vive Tauron Kielce rozpocznie się w sobotę o godzinie 17.30.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO