Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Servaas: Po pierwszej rozmowie z Talantem myślałem: "Na pewno do nas nie przyjdzie"

środa, 27 września 2023 10:30 / Autor: Michał Gajos
Servaas: Po pierwszej rozmowie z Talantem myślałem: "Na pewno do nas nie przyjdzie"
Servaas: Po pierwszej rozmowie z Talantem myślałem: "Na pewno do nas nie przyjdzie"
Michał Gajos
Michał Gajos

Przy okazji środowego hitu w Lidze Mistrzów, w którym Industria Kielce zmierzy się z PSG, dojdzie do pożegnania ikony kieleckiego sportu i twórcy handballowej potęgi. Bertus Servaas kończy 21-letnią prezesurę w kieleckim klubie. – To nie jest mój sukces. To sukces całego miasta – powiedział sam zainteresowany w rozmowie dla naszego radia. 

21 lat i mówi "stop". Bertus Servaas nie jest już prezesem Industrii Kielce. Z kibicami pożegnał się już w czerwcu bieżącego roku po Final4 Ligi Mistrzów, wtedy jednak obiecał, że opuści okręt, gdy ten trafi w odpowiednie ręce, które będą w stanie dalej prowadzić kielczan w stronę sukcesów. 

W środę podczas meczu z Paris Saint Germain "Bert" jeszcze raz będzie miał okazję przemówić do sympatyków Żółto-Biało-Niebieskich, a sami kibice – by jeszcze raz podziękować żywej legendzie. – Nigdy nie czułem się legendą i nie chciałem nią być. Zawsze byłem normalnym człowiekiem i chciałem zrobić coś dla społeczeństwa – mówił na naszej antenie w rozmowie z Aleksandrą Niemczyk. 

Ponad dwie dekady na stanowisku prezesa 20-krotnych mistrzów Polski dały w kość, choć sam woli pamiętać tylko dobre chwile. – Nie skupiam się na tym, co było najtrudniejsze. Zawsze skupiam się na celu. Próbuję motywować ludzi wokół, by osiągnąć ten cel i właśnie tak pracowałem przez 21 lat. Moja praca często była niewidoczna, ale bardzo trudna – przyznał. Jednym z najtrudniejszych momentów był z pewnością konflikt z zagorzałymi kibicami, którzy chcieli przywrócenia pierwotnej nazwy klubu.  

– Nie mam żądnego problemu z nazwą klubu. Historię trzeba szanować. Sam często śpiewam nazwę "Iskra". Trudnym tematem jest kwestia sponsorów. Jeśli nie masz pieniędzy, to nie ma poziomu. Pieniądze dają reklamodawcy, którzy oczekują wytłuszczenia ich marek. Iskra zeszła na drugim plan, ale dla mnie ma bardzo ważną wartość historyczną – tłumaczył. 

Chwil dobrych, pięknych i historycznych było jednak znacznie więcej. Wspomnienie numer 1 może być jednak tylko jedno. – Na pewno wygranie Ligii Mistrzów. Aczkolwiek uważam, że było mnóstwo bardzo pięknych chwil. Po meczu chodziłem przez dwie godziny z pucharem wśród kibiców. Następnego dnia nie mogłem przez to ruszyć rękami. W międzyczasie była impreza z zawodnikami, później powrót do Kielc. Ogólnie byłem bardzo szczęśliwy. To był sezon, którego nikt nie zapomni, a dla mnie najpiękniejszy moment w karierze – zaznaczył. 

Servaas miał okazję pracować przy ul. Drogosza z prawdziwymi fachowcami i mistrzami w zawodzie trenerskim. Holender ściągnął przecież do Kielc Bogdana Wentę, a następnie Talanta Dujshebaeva, z którym sięgnął właśnie po wspominane wcześniej trofeum. Transfer Kirgiza do kieleckiego klubu nie był jednak tak oczywisty. 

– Kiedy rozstaliśmy się z trenerem Wentą, zastanawiałem się, co dalej. Wtedy Ciudad Real miał swoje problemy, więc wyczekałem moment, aby porozmawiać. Zaprosiłem Talanta do Warszawy w grudniu 2013. Kiedy wychodziłem z tego spotkania myślałem: "na pewno nie przyjdzie do nas". Miałem mieszane odczucia, dlatego tak bardzo zdziwił mnie jego telefon zwrotny – zdradził. 

– Stworzyliśmy tu coś specjalnego. Mamy wspaniałych kibiców, rodzinną atmosferę, na którą zapracował Talant, ale nie tylko. Wielu ludzi wpływa na to otocznie, otoczenie znane w całej Europie. Robiliśmy wiele "nienormalnych" rzeczy, ale ściągnęliśmy takich zawodników, jak: Alex, Andreas Wolff, Karalek – to wielka wartość – zauważył.

"Bert" zbudował w stolicy świętokrzyskiego potęgę. Nad Silnicę trafiali najlepsi gracze z całego świata. Nie oznacza to jednak, że prezes spełnił wszystkie swoje "zachcianki". Bardzo żałuje zwłaszcza fiaska odnośnie do jego transferu. 

– Nie udało się z Sanderem Sagosen. Osobiście jestem jego wielkim fanem. To jest fantastyczny zawodnik. Ma wszystko. Boli mnie to, bo jego charakter pozwoliłby naszemu klubowi na zrobienie dużego kroku na przód. Na pewno jestem bardzo dumny z transferu Luki Cindricia, Blaza Janca i Alexa Dujshebaeva, jedynymi z najtrudniejszych były ten Nahiego i Remiliego, ale długo by wymieniać resztę. Każdy transfer ma swoją historię i jeśli kiedyś napiszę książkę to wyjaśnię, jak to było – obiecał.

I choć Kielce za jego kadencji musiały konkurować o szczypiornistów z klubami z takich miast, jak Barcelona czy Paryż, to uważa, że właśnie tu piłkarzom może żyć się najlepiej. – Każdy z zawodników ma swoje ego. Gracze tutaj są trochę jak celebryci, gwiazdy, a w takich miastach jak Barcelona... giniesz, bo tam futbol jest religią. Rozmawiałem ostatnio z Blazem Jancem i wiem, że jego serce jest w Kielcach – powiedział na antenie Radia eM Kielce. 

Także serce Bertusa Servaasa będzie zawsze biło najmocniej właśnie tutaj. Czas 60-latka w kieleckim klubie dobiegł jednak końca. Jaki plan rozrysował sobie na najbliższą przyszłość? – Kolejny cel to spędzić więcej czasu z rodziną. W firmie też jest coś do zrobienia – zakończył. 

 Całej audycji posłuchasz w tym miejscu

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO