Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

Final 4 2019

Nasi chłopcy to wojownicy

czwartek, 30 maja 2019 08:24 / Autor: Damian Wysocki
Nasi chłopcy to wojownicy
Nasi chłopcy to wojownicy
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Rozmowa Z Bertusem Servaasem, prezesem PGE VIVE Kielce. Rozmowa odbyła się tuż po losowaniu par półfinałowych Ligi Mistrzów na antenie Radia eM Kielce. 

 Można powiedzieć, że jaka faza grupowa, takie  Final Four.

– Tylko, że teraz chcielibyśmy odwrócić tabelę (śmiech). Będzie miło, jeśli Vardar pokona Barcelonę, a my ogramy Veszprem. Ale żarty żartami, do tego daleka droga. Nie chcemy pompować balonika, bo on później pęka i pojawiają się negatywne emocje. Sam fakt, że jedziemy do Kolonii jest wielkim sukcesem.

Celem minimum drużyny Tałanta Dujszebajewa było miejsce w gronie ośmiu najlepszych ekip Europy. Plan został wykonany z nawiązką. Szczególnie, że po drodze, w dramatycznych okolicznościach, pokonaliście faworytów do końcowego triumfu z Paryża. To smakuje wyjątkowo?

– W tych pojedynkach zobaczyliśmy, jak piękna jest piłka ręczna. Takich horrorów na przestrzeni ostatnich lat było więcej. Szkoda, że handball nie ma szerszego kręgu odbiorców. Nasz zespół w starciach z Paryżem pokazał niesamowity charakter. Wszyscy trzymali się razem. To zasługa Tałanta Dujszebajewa i Urosa Zormana. To  było widać również podczas świętowania. Żadnych grupek, wszyscy bawili się razem. Naszej drużynie brakuje doświadczenia, ale to wojownicy. W Kolonii będziemy niebezpieczni dla każdego.

Kielecki klub znajduje się w fazie przebudowy. Do zespołu dołączyło kilku młodych graczy, przed którymi cel - awans do FF miał zostać postawiony w 2021 roku. Wyprzedziliście ten plan.

– Walczyć mamy cały czas. W następnych sezonach zmienią się jednak priorytety. W najbliższym to dalej będzie ósemka, ale w kolejnych już miejsce w Final Four. Staramy się prowadzić mądrą politykę transferową. Mimo, że nie dysponujemy najwyższym budżetem, do klubu sprowadzamy niesamowicie zdolnych zawodników. Staramy się być krok przed konkurencją. Tałant ma nosa do wielkich talentów, a my mu pomagamy. Kto by pomyślał, że Karaliok czy Kulesz równie szybko wejdą na tak wysoki poziom? Miejmy nadzieję, że za kilka miesięcy ich drogą podąży Doruk Pehlivan. Oczywiście doświadczenie też jest nam potrzebne, dlatego latem przychodzi do nas jeden z najlepszych bramkarzy świata – Andreas Wolff.

W Lanxess Arenie ponownie zobaczymy starcie miedzy PGE VIVE a Veszprem. Ostatni pojedynek w Kolonii miał kosmiczny przebieg. Pański klub wygrał dopiero po rzutach karnych, wcześniej zaliczając szaloną pogoń. 

– Dla nas tamten finał może być niebezpieczny, bo na pewno zawodnicy z Veszprem będą żądni rewanżu, a takie nastawienie czasami daje ekstrasiłę. Z drugiej strony oni mogą mieć większą presję wyniku, bo już piąty raz jadą na Final Four, ale jeszcze nigdy nie wygrali. To może paraliżować.

- W fazie grupowej tego sezonu Telekom wygrał oba spotkania z PGE VIVE: 29:27 u siebie i 36:35 w Hali Legionów. Mają dzięki temu minimalną przewagę psychologiczną?

– W meczu u nas byliśmy lepsi, co dało się zauważyć na parkiecie. Nie chcemy jednak do tego wracać i mówić, dlaczego przegraliśmy. U nich walka też trwała do końca. Gdybyśmy lepiej wykorzystali jedną z kontr, to może byłby remis. Oba zespoły są bardzo blisko. Kwestia zwycięstwa jest otwarta.

W drugiej parze Barca Lassa zmierzy się z Vardarem Skopje. „Duma Katalonii” zakończyła rozgrywki w grupie A na pierwszy miejscu, odnosząc triumfy nad wszystkimi rywalami, z którymi teraz spotka się w Kolonii, dlatego ten zespół do Niemiec pojedzie w roli faworyta.

–  W Final Four wszystko jest możliwe. Każda z drużyn ma po dwadzieścia pięć procent szans. Barcelona z Vardarem zagra przeciwko trybunom. Na pewno nasi kibice i fani Veszprem będą pomagać drużynie z Macedonii. Wielu mówi, że Vardar jest najsłabszy, ale proszę popatrzeć na ich skład, na te nazwiska. Barcelonie będzie ciężko. Oni są faworytem, to zobowiązuje i powoduje większą presję.

– Początek sezonu był ciężki dla klubu ze względu na problemy finansowe. Te udało się zażegnać, ale po takim sukcesie rozmowy z kolejnymi sponsorami powinny być łatwiejsze.  

– Od kilku miesięcy prowadzimy negocjacje z dwoma dużymi firmami, ale ich finał nie był uzależniony od awansu do Final Four. Umowy przedwstępne zostały podpisane jeszcze przed spotkaniami z PSG.  Parafowanie ich po awansie byłoby nonsensem. Wiadomo, Final Four daje większe możliwości. Pokazujemy, że warto inwestować w taki klub, który w ciągu siedmiu lat cztery razy awansuje do najważniejszego turnieju na świecie. To nie przypadek.

– Czwarte Final Four smakuje tak samo dobrze, jak pierwsze?

Każdy wyjazd do Kolonii jest wyjątkowy. Kto był choć raz w Lanxess Arenie, wie o czym mówię. To coś fantastycznego. Myślę, że to jedno z najpiękniejszych wydarzeń sportowych. Byłem na finałach piłkarskiej i koszykarskiej Ligi Mistrzów, ale czegoś tak wyjątkowego, jak podczas Final Four nie przeżyłem.

– Dziękuję za rozmowę.

wzor 650 partnerzy kopia

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO