Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

MIASTO

Jak Kielce trawił wielki ogień. Właśnie minęło 220 lat od gigantycznego pożaru

poniedziałek, 25 maja 2020 18:20 / Autor: Michał Łosiak
Jak Kielce trawił wielki ogień. Właśnie minęło 220 lat od gigantycznego pożaru
Fot. Adamczyk J. L., Rynek w Kielcach
Jak Kielce trawił wielki ogień. Właśnie minęło 220 lat od gigantycznego pożaru
Fot. Adamczyk J. L., Rynek w Kielcach
Michał Łosiak
Michał Łosiak

Mija 220 lat od wielkiego pożaru Kielc, który strawił znaczną część ówczesnego miasta. Spłonął właściwie cały Rynek i zabudowa pobliskich ulic.

To co zdarzyło się 24 maja 1800 roku w Kielcach było jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w historii naszego miasta. W ciągu trzech godzin spłonęły niemal wszystkie drewniane budynki. – Kielce przyrynkowe właściwie spłonęły zupełnie. Spłonął, stojący pośrodku i będący w nienajlepszym stanie, kamienny Ratusz, kilka kamiennych domów, duża część ulicy Bodzentyńskiej, niecała ulica Duża. Ogień zatrzymał się dopiero przy dzisiejszej ulicy Sienkiewicza, ponieważ tam były ogrody. Gdyby wiał silny wiatr, to pewnie i tam by doszedł. Ze znajdujących się tam kościelnych zabudowań spłonęły właściwie tylko te drewniane kanonie, które stały po północnej stronie ulicy Kapitulnej. Prawdopodobnie spaliła się także Kanonia Brzechów stojąca w miejscu obecnego Placu Artystów – mówi Krzysztof Myśliński, p.o. dyrektora Muzeum Historii Kielc.

Co jednak było przyczyną tak straszliwego pożaru? Dziś nie jesteśmy w stanie tego ustalić. – Wybuchł on gdzieś przy rynku, w którymś z zakładów rzemieślniczych posługujących się w swojej pracy ogniem i nie chodzi jedynie o piekarnie. Częstą przyczyną pożarów w Kielcach była działalność mydlarni, więc bardzo możliwe, że to od jednej z nich zaczęło się to nieszczęście. Pracowało ich tutaj bardzo dużo – tłumaczy historyk.

Nie mamy żadnego przekazu, ani źródła graficznego po tym tragicznym wydarzeniu. Możemy tylko domyślać się, że Kielce były wówczas jednym, wielkim pogorzeliskiem. – Wbrew temu co można się było spodziewać, miasto odbudowało się bardzo szybko i to w kamieniu. Austriacy zabronili budować w drewnie. Najczęściej były to domy parterowe. Tak się szczęśliwie złożyło, że Kielce wstały z tych popiołów niczym feniks. Kilkanaście lat po pożarze staliśmy się miastem wojewódzkim, co też dało nam pewien impuls do tego – zauważa Krzysztof Myśliński.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO