Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Dzieci stają się materialistami. Alarmujące obserwacje

sobota, 31 maja 2014 10:31 / Autor: Katarzyna Bernat
Dzieci stają się materialistami. Alarmujące obserwacje
Dzieci stają się materialistami. Alarmujące obserwacje
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

Przedszkolaki zapytane co im się podoba w byciu dorosłym, najczęściej odpowiadają: kasa. Sondowane kim chcą być gdy dorosną, nie mają cienia wątpliwości: przeważnie chcą być... bogate.

Rozmówki z maluchami, które odwiedziły naszą redakcję, dałam do przesłuchania Bogusławowi Cisło, psychologowi. To, co powiedział, daje sporo do myślenia. Zwłaszcza przy okazji Dnia Dziecka.

Wolę pieniądze

Przytoczmy najpierw kilka odpowiedzi na pytanie pierwsze. Co im się podoba w byciu dorosłym?

- Mnie się podoba, jak moja mama zarabia kasę. A mnie, jak mój tata ma tak dużo pieniędzy, że może mi kupić wielki zestaw Lego. Bo w życiu dorosłych najfajniejsze jest dostawanie kasy. A ja chciałabym być bogata. A ja bym chciał kartę kredytową. A ja chciałbym zarabiać chipsy - stwierdzają.

Nieliczne mówią tak:

- Fajne jest to, że można pracować tam gdzie się chce, a ja chcę być piłkarzem i grać w Barcelonie. W byciu dorosłym fajne jest to, że można prowadzić auto i można gdzieś daleko jechać poza kraj

A co jest dla nich ważne z rzeczy niematerialnych?

- Miłość w rodzinie - oświadczają.

A co przedszkolakom nie podoba się w życiu dorosłych?

- Nie jest fajne to, że ma się dziecko. I to, że jak się jest dorosłym, trzeba chodzić do pracy. I żeby tak długo przez całe noce i dnie pracować. Niedobrze jest mieć niegrzeczne dzieci. Mnie by nudziło zajmowanie się dziećmi - odpowiadają.

Co na to psycholog?

- Przede wszystkim musimy sobie zdać sprawę z tego, że panuje kult rzeczy – podkreśla Bogusław Cisło. – Weźmy chociażby prezenty komunijne. Jeszcze 10 lat temu komputer to było coś, obecnie poniżej quada się nie schodzi. Dzieci to widzą i rywalizują na poziomie „mam”. Nie tylko one, również dorośli: za pomocą fajnych ubrań, samochodów. Zatem nic dziwnego, że dla najmłodszych liczą się tylko przedmioty. To smutne, ale tak właśnie je wychowujemy. Zabieramy im przy okazji fajne dzieciństwo, w którym najważniejsza jest radość życia. Podobne postawy dzieci prezentują, gdy dorosną: młodzi chcą, by rodzice sprezentowali im na przykład samochód lub mieszkanie. Bo co robiliście przez całe życie mamo i tato? Moi koledzy dostali już to czy tamto, a wy co mi daliście? - pytają. I rodzice dają, choćby po to, by pokazać się przed innymi.

Przyjaciel laptop

Nauczycielka Ewa Jorż-Mańka przyznaje: - Na przestrzeni lat można zaobserwować różnice w sposobie zachowania kolejnych pokoleń. Obecnie dzieci są bardziej otwarte, choć wydaje się, że mniej posłuszne. Rodzice często mają jedną pociechę, a co za tym idzie poświęcają jej dużo więcej czasu. Dzieci mają też większe możliwości rozwoju, istnieje większy wybór dodatkowych zajęć. To zapewne sprawia, że czują się bardziej pewne siebie. Podsumowując: kiedyś dzieci były grzeczniejsze ale dużo mniej otwarte, teraz jest na odwrót.

Często obecnie spotykany model rodziny dwa plus jeden oraz powszechnie dostępne gadżety elektroniczne sprawiają, że dzieci rezygnują z grupowych rozrywek. - To wynika z możliwości samodzielnej zabawy. Bo jeżeli nasza pociecha ma komórkę z grami, tablet, laptopa z dostępem do sieci, może s a m a zorganizować sobie czas i się nie nudzić. Bo do czego jest jej wtedy potrzebny rówieśnik? Do czego potrzebna interakcja z kimś żywym, czasem irytującym, mającym swoje fochy? – retorycznie zapytuje psycholog.

- Proszę mi też powiedzieć - kontynuuje - gdzie są interakcje pomiędzy rodzeństwem? Co się dzieje, gdy trzeba się podzielić zabawką z siostrą lub bratem? Co się dzieje, gdy rodzeństwo potrzebuje od siebie nawzajem wsparcia, uśmiechu, pomocy? A jeżeli w ogóle nie ma rodzeństwa? Bo dlaczego młodzi małżonkowie tak często decydują się na jedno dziecko? Ponieważ są wygodni. Nie myślą o tym, jak ich pociecha będzie się rozwijać i czy nie wychowają jedynaka - egoisty. Zatem czemu się dziwić?

Z dystansem

Na szczęście obraz najmłodszego pokolenia nie rysuje się wyłącznie w czarnych barwach. - Coraz młodsze dzieci potrafią być asertywne, jasno wyrażać swoje potrzeby. Widać też rozwój procesów poznawczych, bo posiadają większy dostęp do wiedzy. Dziś podstawowe informacje na poziomie gimnazjum znajdują w Internecie, a to wydatnie przyspiesza proces przyswajania wiedzy - mówi Bogusław Cisło.

A co z międzypokoleniowym dystansem? Rośnie?

- Starsze pokolenie zawsze będzie patrzyło na młodsze z pewną rezerwą, narzekając na jego zachowanie. Ale przecież młodsi inaczej postrzegają świat, generują nowe pomysły. To naturalny rozwój, choć zawsze słyszymy od rodziców "za moich czasów to było nie do pomyślenia"". Oczywiście, bo każde pokolenie doświadczało czegoś innego. Ale my też kiedyś buntowaliśmy się i chcieliśmy zmieniać świat. Pod tym względem nasze dzieci są takie same – podsumowuje terapeuta.

Justyna Wrona

(W tekście wykorzystałam wypowiedzi kieleckich przedszkolaków: Oskara, Oliwiera, Olka, Karola, Olafa, Oli, Mariki, Zuzi, Maćka, Mateusza, Kingi, Artura, Amelki, Dominiki, Karoliny, Basi i Tomka z Przedszkola nr 28 w Kielcach).

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO