Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Jak w domu

sobota, 06 października 2018 13:06 / Autor: Radio eM
Jak w domu
Jak w domu
Radio eM
Radio eM

Ośmiu pensjonariuszy może wreszcie zamieszkać na drugim piętrze Pensjonatu Opiekuńczo-Rehabilitacyjnego „Nasz Dom” na osiedlu Ostra Górka w Kielcach. Przez kilka lat było to niemożliwe, chociaż pokoje czekały gotowe, a właściciele spełnili wszystkie wymagania. Pomogli radny Władysław Burzawa, senator Krzysztof Słoń oraz Andrzej Kędra, dyrektor wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta.

„Nasz Dom” to całodobowa placówka opiekuńcza dla osób starszych i niepełnosprawnych, położona na dwóch sąsiadujących działkach przy ulicach Tobruckiej i Narwickiej, która funkcjonuje od maja 2006 roku. Małżeństwo Bożeny i Tadeusza Sysków prowadzi go od 2010 roku. Wcześniej współprowadzącym była Caritas Diecezji Kieleckiej.

- Od początku naszą ideą była indywidualna praca z podopiecznymi, zapewnienie im miłości, cierpliwości, poczucia bezpieczeństwa oraz stworzenie miłej, rodzinnej atmosfery. Każdy pensjonariusz może czuć się tu jak we własnym domu, na co wskazuje również nazwa ośrodka - mówi Bożena Syska, właścicielka pensjonatu.

Puste piętro

W budynkach ośrodka może mieszkać 55 podopiecznych, ale do końca września bieżącego roku korzystało z niego tylko 47 osób. Było to spowodowane tym, że w części, która znajduje się przy ulicy Narwickiej przez kilka lat stało puste piętro. Dlaczego?

- To było dla nas zupełnie niezrozumiałe. Nie mogliśmy wprowadzić tam ludzi, pomimo, że spełniliśmy wszystkie warunki i pokoje były gotowe od 2013 roku. Przez kilka lat słaliśmy różne pisma i próbowaliśmy interweniować w Radzie Miasta. Niestety, nasze prośby i monity nie przynosiły żadnych efektów - tłumaczy właścicielka pensjonatu.

- To była strata dla wszystkich, bo my musieliśmy ponosić przecież koszty związane chociażby z ogrzewaniem tego piętra, miasto nie uzyskiwało z tego tytułu podatków, a chętni do zamieszkania w naszym ośrodku nie mogli tego zrobić, chociaż było ich w tym czasie wielu - dodaje.

Stracili nadzieję

W tej sytuacji właściciele ośrodka przestali wierzyć, że kiedykolwiek uda się uruchomić puste piętro. Przełom nastąpił w lipcu ubiegłego roku. - Nasza parafia pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela była wizytowana przez biskupa kieleckiego Jana Piotrowskiego, który odwiedził też nasz pensjonat. Na tej wizytacji był obecny również radny Władysław Burzawa, który miał napisać o tym do kieleckiego wydania tygodnika „Niedziela”. Podczas wizyty zwiedzili nasz dom i byli zszokowani, że pensjonariusze zajmują tylko jedno piętro, a drugie, mimo że jest gotowe, stoi nieużywane. Wyjaśniłam im, że mam taki problem od kilku lat i wtedy pan Burzawa zaproponował, żebym przyszła do Urzędu Miasta, bo jako wiceprzewodniczący Rady Miasta  postara się w jakiś sposób ten problem rozwiązać - opowiada Bożena Syska.

Właścicielka ośrodka spotkała się również w tej sprawie z senatorem Krzysztofem Słoniem. – On też był zdziwiony całą sytuacją. Stwierdził, że tak nie może być i miasto musi zadziałać, żeby to piętro uruchomić. Obaj panowie porozmawiali z dyrektorem wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta w Kielcach Andrzejem Kędrą, który zaczął się uważnie przyglądać temu tematowi ponownie. Po analizie stwierdził, że  wystarczy dopisać w zaświadczeniu cztery słowa, a mianowicie „nie dotyczy istniejących budynków”, dzięki czemu decyzja może być pozytywna - relacjonuje.

Prawdziwi społecznicy

Nowa procedura trwała rok, ale w końcu udało się otworzyć nieużywane piętro i w tej chwili mieszkają tam już nowi podopieczni. W odremontowanych pokojach znalazło locum sześć osób. Dwa miejsca jeszcze są wolne.

- W tej chwili otwiera się dużo domów pomocy, ale są one różnej jakości, bo nie każdy może prowadzić taką działalność. Istnieją przecież placówki, które reklamują się, a mimo tego mają wolne miejsca. My nigdzie się nie reklamujemy, a nie narzekamy na brak chętnych, którzy chcieliby zamieszkać w naszym domu. Kolejne osoby mogliśmy przyjąć tylko dzięki zaangażowaniu radnego Burzawy, senatora Słonia i dyrektora Kędry. Uważam, że to wspólne działanie tych panów sprawiło, że udało się problem zlikwidować. Są oni prawdziwymi społecznikami, którzy dostrzegają problemy i chcą je rozwiązywać. Chciałam im podziękować i powiedzieć wyborcom, że warto iść na wybory i głosować na mądrych ludzi, którzy służą społeczeństwu i reagują na potrzeby innych.

Beata Kwieczko

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO