Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

Kielce to nie Kraków

piątek, 12 grudnia 2014 15:18 / Autor:
Kielce to nie Kraków
Kielce to nie Kraków

Czasem słyszymy, że w Kielcach jest mało zabytków, że nasze miasto to nie Kraków. No fakt - Krakowem nie jesteśmy. Ale tylko ktoś, kto nie zna historii grodu nad Silnicą, może o nim mówić tak lekceważąco.

Właśnie zakończyła się aktualizacja Gminnej Ewidencji Zabytków Architektury w Kielcach. To ważne przedsięwzięcie, bo poprzedni taki spis robiony był niemal 40 lat temu. Wtedy architektury z lat międzywojennych, a tym bardziej tej powstałej po II wojnie, nikt nie uważał za zabytkową, a przecież dziś trzeba ją chronić. Nie chodziło tylko o to, żeby znalazły się tam obiekty o wyjątkowej urodzie, ale i te ważne dla historii i rozwoju miasta.

Pamiętacie Państwo? W miejscu, gdzie dzisiaj mamy węzeł Żelazna, zaczynała się dzielnica przemysłowa. W latach 70. ubiegłego wieku pojawił się tam, nowoczesny jak na owe czasy, budynek dworca PKS. Umieszczono go w ewidencji zabytków, bo to wyjątkowy przykład obiektu architektury publicznej i warto go ochronić przed wyburzeniem.

– Lista liczy 554 pozycji. Oprócz znajdujących się już w rejestrze zabytków, również takie, które dopiero mogą być uznane za zabytek. Sama lista jest niezbędna przy wpisywaniu budynków do Rejestru Zabytków, przy ubieganiu się o dotacje unijne, w planach rozbudowy i remontach, również budynków prywatnych. Nowością jest, że już w styczniu znajdzie się ona w Internecie – tłumaczy Beata Kamińska, historyk sztuki i kierownik Referatu Kultury UM Kielce.

Co należałoby w Kielcach ocalić od zapomnienia?

Czasami są to obiekty, o których nigdy nie powiedzielibyśmy, że zasługują na ochronę. Najwięcej jest ich na Czarnowie i w okolicach dawnej SHL-ki. A wszystkie one są dla nas ważne, bo były świadkami życia w mieście w pierwszej połowie XX w. Na ulicy Jagiellońskiej, w sąsiedztwie lecznicy urologicznej, zachował się też stary młyn, okazała budowla z czerwonej cegły, czynny jeszcze kilka lat temu. Przy ulicy Herbskiej mamy stareńki warsztat mechaniczny. Przetrwały w nienajlepszej formie robotnicze domy przy ulicach Miłej, Hożej, Młodej. Są zrujnowane i na pewno do wyburzenia. Bo nie chodzi przecież o to, żeby zostawiać każdą ruderę w mieście. Ale te domy świadczą o tym, jak wyglądało nasze życie, jacy byliśmy. Trzeba było je opisać, sfotografować – ocalić od zapomnienia kawałek historii miasta.

Podobnie jest z Herbami, dzielnicą miasta, która zawdzięcza swoje powstanie stacji przeładunkowej. Ciekawostką jest, że sama nazwa Herby to przeniesienie Herbów spod Częstochowy, gdzie znajduje się największy węzeł kolejowy w tej części Polski. Nasze Herby to zabudowa bez ładu i składu, jakiegokolwiek planu. O tej dzielnicy za torami mówiło się, że zamieszkują ją kolejarze, i tak też było w okresie międzywojennym. Osiedlili się tam po powstaniu stacji przeładunkowej, warsztatów naprawczych taboru kolejowego. To przykład kolejowego miasta z przeważającą zabudową o charakterze gospodarczym.

W Gminnej Ewidencji Zabytków znalazło się również kilka szkół, między innymi Zespół Szkół Katolickich im. Stanisława Kostki. Ten budynek pochodzi z 1924 r. i jest dziełem znakomitego architekta Wacława Nowakowskiego. On też zaprojektował w 1923 r. gmach uniwersytetu przy Leśnej, dawne seminarium nauczycielskie. Na uwagę zasługuje również Szkoła Podstawowa nr 2, którą wybudowano w 1922 r. i dopiero teraz doczekała się miejsca w ewidencji zabytków. Ale jest tam też browar Karscha, żydowski dom modlitwy przy ul. Słowackiego, zabudowa ul. Złotej i wille kieleckich ekscentryków.

Kielce to nie Kraków, ale mają własną historię, zachwycającą. Tylko trzeba ją poznać.

Dorota Kosierkiewicz

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO