Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Lubię pograć z żoną w scrabble

poniedziałek, 29 października 2018 12:57 / Autor: Radio eM
Lubię pograć z żoną w scrabble
Lubię pograć z żoną w scrabble
Radio eM
Radio eM

Rozmowa z Wojciechem Lubawskim, prezydentem Kielc

– Ma Pan w ostatnich tygodniach czas na cokolwiek innego niż sprawy kampanii i obowiązki urzędowe?

– Mam sporo osób do współpracy. Oczywiście, poświęcam czas na wiele spraw, chociażby spotkania z ludźmi, ale mam też trochę doświadczenia z poprzednich kampanii.

– Czyli na przyjemności, takie jak czytanie książek, wciąż znajduje Pan czas?

– Książka zawsze leży koło mnie. Lubię poczytać parę stron przed snem.

– Są jakieś książki, do których Pan wraca?

– Na pewno Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa, Sto lat samotności Gabriela Garcii Marqueza, Wilk stepowy Hermana Hessego. Muszę przyznać, że ostatnio idę trochę na łatwiznę i słucham często audiobooków w samochodzie. To fajna rzecz na długie podróże.

– A udało się znaleźć chwilę na Festiwal Memorial To Miles?

– Tak, byłem na dwóch koncertach.

– Ten festiwal był chyba jedną z pierwszych Pana decyzji jako włodarza miasta…

– Premierowy koncert festiwalowy odbył się 17 lat temu. Wtedy też wybudowaliśmy pomnik Milesa Davisa. Sentymentalnie podxhodzę do tego tematu, bo mój przyjaciel Andrzej Kuba Florek, niestety już nieżyjący, wymyślił  formułę festiwalu. Przez te wszystkie lata gościliśmy wielu muzyków grających z Milesem Davisem, którzy wzruszali się przed jego monumentem. Davis to dla mnie niezmiennie numer jeden w muzyce. Zasługuje na to, żeby być królem i mieć pomnik.

– Da się w ogóle zapomnieć przez moment o rządzeniu miastem?

– Trudno, choć żona czasem mnie to tego zmusza (śmiech). Jesteśmy 38 lat po ślubie i słucham się jej. Gdy mówi, że musimy iść na spacer, bo wyglądam blado, to nie mam za wiele do powiedzenia. Mamy też taką zasadę, że parę razy w tygodniu staramy się grać w scrabble. Raz wygrywa ona, raz ja. Nieraz wygrywa seriami i wtedy mnie to mocno mobilizuje. Potrzebujemy takich chwil, żeby utrzymać dobre relacje między nami. A z drugiej strony, gdy  myśli się o układaniu słów w scrabble, to nie myśli się o inwestycjach. Trzeba  zachować proporcje. Jeśli będę pracował przez 24 godziny, to przez kolejne nie będę już tak produktywny.

– Wspomniał Pan o spacerach. Co Pan myśli, spacerując po mieście, które w ciągu 16 lat Pana rządów diametralnie się zmieniło?

– Moja żona patrzy na przyrodę, a ja patrzę na śmieci czy inne problemy. Nie mogę się wyrwać z zawodowego świata. Mam świadomość, jak wiele zależy ode mnie. Zdarza się, że po spacerze dzwonię do odpowiednich służb i dzielę się spostrzeżeniami. Nie zawsze sympatycznymi (śmiech).

– Proszę wymienić trzy rzeczy, z których jest Pan najbardziej dumny, biorąc pod uwagę swoją prezydenturę…

– Na pewno układ komunikacyjny. Był tragiczny, teraz jest lepiej, bo już znajdujemy w czołówce miast, po których dobrze się jeździ. Zawsze jednak może być jeszcze lepiej. Aut przybywa, dlatego musimy dalej inwestować w  infrastrukturę drogową. Druga to Targi Kielce. Nikt już nie pamięta, że to kiedyś była poznańska firma i stoczyliśmy sądową batalię, żeby stała się nasza. To się Teraz mamy drugi najlepszy ośrodek wystawienniczy w Europie Środkowo-Wschodniej. Trzecia rzecz to Kielecki Park Technologiczny. Mamy najlepszy park w Polsce, który chwali sam premier Morawiecki, a to się na pewno liczy. Dołożyłbym do tego pozytywną decyzję o budowie kampusu laboratoryjnego Głównego Urzędu Miar.

– A co zalicza Pan do negatywów swoich rządów?

– Myślę, że zaniedbałem aktywność społeczną naszego miasta. To wynika z tego, że zrażam się do pewnych rzeczy. Jeśli ktoś zakłada stowarzyszenie z bardzo wzniosłymi celami, a tak naprawdę działa dla własnego interesu, to mnie  to razi. Uważam, że nie powinienem izolować się od aktywności społecznej, a ją inicjować.

– Popiera Pana Zjednoczona Prawica. Liczy Pan na mobilizację prawicowego elektoratu w drugiej turze?

– Zdecydowanie. Nie jestem członkiem żadnej partii, ale najbliżej mi do Prawa i Sprawiedliwości. Jestem konserwatystą i katolikiem. Mimo, że są pewne rozwiązania, o których mógłbym dyskutować z PiS, to poczytuję sobie za zaszczyt, że popierają mnie Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin.

– Podobnie jak PiS, w swoim programie wyborczym podkreśla Pan znaczenie rozwiązań dla rodzin.

– Jeżeli chcemy ratować współczesną cywilizację, to musimy sobie przypomnieć to, czego uczyliśmy się jeszcze w PRL: nie można budować szczęśliwego społeczeństwa bez szczęśliwej rodziny. Dlatego chcę szczególnie podkreślać jej rolę, bo to rodzina jest sposobem na szczęśliwe Kielce i Polskę.

– A wracając do poglądów religijnych: jak Pan ocenia ostatnie ożywione dyskusję na temat Kościoła katolickiego?

– Pewnie zmierza Pan do tego, jak oceniam dyskusję wokół filmu „Kler”. Nie oglądałem go i nie zamierzam oglądać. Sporo się już o nim naczytałem. Dla mnie to jest tak, jakby ktoś zrobił film o samorządowcach, w którym zostaliby oni przedstawieni wyłącznie jako złodzieje i degeneraci. Takie rzeczy mogą się zdarzyć, tak jak istnieją księża, którzy stanowią problem dla Kościoła. Sugerowanie jednak, że to jest standard, uważam za błąd. Stoję zdecydowanie po stronie księży, bo znam wielu fantastycznych kapłanów, którzy całym swoim życiem służą Bogu i ludziom. Nie można też traktować pedofilii jako standardu w Kościele, a do tego zmierza dyskusja publiczna.

– Metamorfozę przeszło nie tylko samo miasto, ale też jego społeczeństwo. Jak zmienili się kielczanie przez ostatnie 16 lat?

– Kiedy obejmowałem swoje stanowisko, istniała różnica między mieszkańcami Kielc i Warszawy czy Krakowa. Dzisiaj tej różnicy nie ma. Dzięki młodzieży jesteśmy obywatelami świata, wszędzie słuchamy tej samej muzyki, podobnie się ubieramy, mamy podobne ideały. Nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów, bo jesteśmy stolicą regionu europejskiego. To powód do dumy.

– Dziękuję za rozmowę.

Piotr Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO