Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Plamy po pluskawach. Relacje wywiezionych w głąb ZSRR

piątek, 19 września 2014 14:05 / Autor: Katarzyna Bernat
Plamy po pluskawach. Relacje wywiezionych w głąb ZSRR
Plamy po pluskawach. Relacje wywiezionych w głąb ZSRR
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

Świtało, gdy do domu Jasiewiczów zapukało NKWD. Nie byli zdziwieni. Już od lutego na Kresach Wschodnich trwały deportacje. Czekali po prostu na swoją kolej.

17 września 1939 roku, realizując postanowienia paktu Ribbentrop-Mołotow, Armia Czerwona przekroczyła wschodnie granice II Rzeczpospolitej. Zadała decydujący cios naszej armii, doprowadzając w konsekwencji do utraty przez Polskę Kresów Wschodnich już na zawsze. Od razu też zaczęły się represje i deportacje.

- Miałem wtedy dziewięć lat – wspomina mieszkający w Kielcach Bernard Jasiewicz, który niemal siedem lat spędził z rodziną w Swirsku na Syberii. – Wozami przewieźli nas na stację kolejową i zapakowali w wagony z „kozami” pośrodku. Podróż na Syberię trwała ponad trzy tygodnie. Na postojach kradłem węgiel z innych pociągów. Pamiętam, że jego płomień był błękitny, pamiętam, że młodsi bracia spali pomiędzy ogromnymi maminymi poduchami, że jedliśmy zjełczale masło i kury, które mama zabiła przed wyjazdem i zapakowała do worka. Kiedy dotarliśmy do miejsca deportacji, umieszczono nas w drewnianych barakach. Było brudno, zimno, a spomiędzy szczelin w ścianach wychodziły pluskwy. Tłukiśmy je, ile się dało. Zostawały czerwonawe plamy… – opowiada pan Bernard.

- W pierwszych latach głodowaliśmy niemal bez przerwy – kontynuuje. - Jedynym, który nie głodował, był ojciec. Pracował w odlewni ołowiu i tam dawali mu obiad. Ale enkawudziści pilnowali, żeby nie wziął do domu nawet ziemniaka. Mama czasami była tak słaba, że mdlała z głodu – milknie na chwilę.

Polscy historycy wciąż badają historie takie jak ta.

- Przez 45 lat nie wolno było mówić o tym, co stało się na po 17 września 1939 roku. Tymczasem jedną z konsekwencji zajęcia wschodnich obszarów kraju były masowe deportacje – tłumaczy dr Tomasz Domański z IPN w Kielcach, autor opracowania „Relacje deportowanych z Kresów Wschodnich w 1940 r.”. Jest to ważna pozycja, pokazująca ten obszar historii, o którym wszyscy wiemy, ale do tej pory brakowało dokumentów potwierdzających tę wiedzę. Książka powstała na podstawie relacji zebranych przez pion śledczy IPN w Kielcach w latach 1991-98, dotyczących zbrodni stalinowskich. To doskonałe opracowanie, chociaż trudno powiedzieć, że dobrze się je czyta. Daje obraz przerażający. – W jednym z zeznań świadek wspomina, że w posiółku, w którym mieszkał, nie było już nawet psa czy wrony. Nic, co można by zabić, żeby zjeść – przytacza dr Domański.

Często wydaje nam się, że ta gehenna skończyła się wraz z II wojną, ale nie jest to prawda. Jeszcze wiele lat później deportowano niepokornych Polaków mieszkających na Kresach.

Minęło 75 lat od napaści Armii Czerwonej na Polskę. Po otwarciu sowieckich archiwów okazało się, że deportowano wówczas ponad 320 tysięcy Polaków, ale historycy nie ufają sowietom i szacują, że mogło ich być ponad 800 tysięcy. Badania trwają. Instytut Pamięci Narodowej w Kielcach, jako jeden z pierwszych opublikował relacje z przesłuchań świadków.

* * *

Kiedy Jasiewiczowie w październiku 1955 r. wracali do domu, płakali po przekroczeniu polskiej granicy. Pojechali na Ziemie Odzyskane, jak najdalej od sowietów. Pan Bernard przyjechał do Kielc za pracą. Jest inżynierem po AGH. Jego ojciec powtarzał, że synowie, po polsku czy po rusku, ale muszą się uczyć. Więc się uczyli.

– A moja nauczycielka prosiła mnie czasami, żebym pomagał w lekcjach jej córeczce – uśmiecha się do swoich wspomnień pan Bernard. - Częstowała mnie potem ciasteczkami i herbatą. Brałem te ciastka dla młodszych braci, rozpływały się w ustach. I wtedy nie zwracaliśmy już uwagi na czerwone plamy po pluskwach na ścianach naszego baraku…

Dorota Kosierkiewicz

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO