Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

Policjanci kontra kibice

czwartek, 06 czerwca 2013 12:37 / Autor:
Policjanci kontra kibice
Policjanci kontra kibice

„Przecież byłem u gościa i gadałem. Powiedział, że puszczą ludzi bez legitymowania” – to brzmi jak cytat z polskiego filmu sensacyjnego, ale nim nie jest. To fragment rozmowy Zbigniewa Małkowskiego z policją, interweniującą w trakcie meczu Korony z Jagiellonią Białystok. Niespełna tydzień później wojewoda Bożentyna Pałka–Koruba właśnie na wniosek policji zamknęła „Młyn”, czyli sektor najzagorzalszych fanów. Czy kibice zasłużyli na podobne traktowanie?

To był mecz pełen emocji. Kosmiczne 5:0, piękne gole, czerwona kartka, rzut karny… oraz koszmarna kontuzja Macieja Korzyma. Miłośnicy futbolu zasiadający na trybunach nie mogli narzekać na brak wrażeń. Również po meczu, gdy policjanci wkroczyli do sektora zajmowanego przez najwierniejszych fanów...

Awantura z powodu… konfetti

Wszystko zaczęło się w ok. 70 minucie spotkania. Wtedy kibice Korony odpalili race, od których zapaliła się część konfetti. Niespełna pięć minut później na miejscu pojawił się strażak z gaśnicą. – Zanim to nastąpiło, sami zaczęliśmy gasić ogień. Byliśmy zaskoczeni pożarem, ale na szczęście na fachową pomoc nie czekaliśmy długo. Zrobiliśmy wszystko, żeby ułatwić strażakowi wykonywanie pracy – mówi Marcin, który tego dnia siedział na „Młynie”.

Kilka minut po ugaszeniu tlącego się konfetti w sektorze pojawiła się policja, która szczelnym kordonem zablokowała kibicom wyjścia z trybun. – Otrzymaliśmy zgodę od organizatora – tłumaczy Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy świętokrzyskiego komendanta wojewódzkiego policji.

Z oficjalnego komunikatu KWP dowiadujemy się, że „pożar próbowali ugasić pracownicy służb porządkowych, ale nie zostali dopuszczeni do miejsca, w którym on zaistniał. Grupa pseudokibiców skutecznie im to utrudniała. W związku z zaistniałą sytuacją do sektora weszli policjanci, którzy ostatecznie umożliwili strażakom ugasić ogień”. Po spotkaniu doszło do dwóch zatrzymań i wręczenia 100 mandatów dla kibiców.

Materiały wideo oraz zdjęcia pokazują, że do interwencji policji doszło... po ugaszeniu ognia przez straż pożarną! Czyli powód podany w komunikacie jest po prostu wyssany z palca. – A nawet gdyby nie był: po co w ogóle pojawiła się tam policja, skoro – jeśli kibice bezprawnie odpalili race – na stadionie jest monitoring! Można było z niego skorzystać. Zidentyfikować, dać zakazy stadionowe. Niech policja zajmie się pilnowaniem porządku na osiedlach, a nie prześladowaniem kibiców – komentuje jeden z internautów.

„Po–li–cyj–na pro–wo–ka-cja ”

Po zakończonym meczu piłkarze Korony Kielce nie udali się na odnowę biologiczną i spotkanie z dziennikarzami, ale poszli do sektora. Tam wstawili się za swoimi kibicami. Najaktywniejszy był Zbigniew Małkowski. Doszło nawet do przepychanki z jednym z funkcjonariuszy. – Puszczacie chyba bez legitymowania, tak? Jest załatwione, byłem u kierownika! Przecież byłem u gościa i gadałem. Powiedział, że puszczą ludzi bez legitymowania! – grzmiał golkiper. – Jakaś swoboda obowiązuje w tym kraju i każdy ma do niej prawo – mówił później Kamil Kuzera, kapitan kieleckiej „jedenastki”.

Po burzliwej dyskusji policja rzeczywiście odpuściła, ale fani Korony na „Młynie” byli przetrzymywani przez ponad 20 minut od ostatniego gwizdka sędziego.

– Działania policji były niewspółmierne do wydarzeń na trybunach. Policjanci zachowywali się agresywnie nawet w stosunku do kobiet i dzieci, co jest uwiecznione na materiałach wideo krążących w internecie. Odpuścili dopiero, kiedy przy sektorze zebrały się media oraz piłkarze – relacjonuje Daniel, kibic Korony.

Podczas zamieszania kibice skandowali „policyjna prowokacja”, natomiast osoba odpowiedzialna za prowadzenie dopingu apelowała do wszystkich przez megafon: „Nie dajcie się sprowokować” oraz „Zachowajcie spokój”. Kilka dni później osoba ta została zatrzymana. – Tuż po meczu byłem przez parę dni w Nowym Sączu. W tym czasie policjanci odwiedzili mój dom w „cywilu” aż sześć razy. Kiedy wróciłem, sam się zgłosiłem, jak to wcześniej zostało uzgodnione w rozmowie telefonicznej z naczelnikiem komendy. Zdaniem policji przyczyną zatrzymania było rażące lekceważenie porządku prawnego, podżeganie kibiców do przemocy wobec funkcjonariuszy w celu zaniechania przez nich czynności służbowych, związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa podczas meczu oraz obawa przed ukrywaniem się i matactwem – podkreśla zatrzymany.

– Gdyby nie on, mogłoby być niebezpiecznie. Prowadzący apelował o spokój wśród kibiców i mówił, abyśmy nie dali się policjantom sprowokować. Funkcjonariuszy prosił, by wypuścili nas i piłkarzy Korony z sektora. Zarzuty przeciw niemu są bezzasadne – przekonuje Daniel.

Wojewoda zamyka „Młyn”

Na skutek wydarzeń, które miały miejsce podczas meczu Korony z Jagiellonią, wojewoda Bożentyna Pałka–Koruba w piątek 24 maja zamknęła „Młyn”. Zrobiła to na wniosek policji. Ten artykuł oddaliśmy do druku w miniony wtorek, przed czwartkowym spotkaniem z Widzewem, więc nie wiemy, jaki był efekt tej decyzji. A mógł być (oby nie) brzemienny w skutki. Bo jeżeli odwołanie klubu w tej sprawie nie zostało rozpatrzone pozytywnie, obostrzenia weszły w życie już podczas meczu z łodzianami. Czyli najzagorzalsi fani „złocisto–krwistych”, nie mając gdzie usiąść, najprawdopodobniej usiedli tuż obok kibiców Widzewa! Albowiem klub, chcąc nie chcąc, musiał im zapewnić miejscówki (w zastępstwie obowiązujących karnetów) w tej samej cenie – a takie są wyłącznie po przeciwnej stronie „Młyna”. Innego wyjścia nie ma.

Z punktu widzenia zapewnienia bezpieczeństwa, decyzja pierwsza klasa! – komentowali ironicznie postanowienie pani wojewody internauci. Mamy nadzieję, że pani wojewodzie ktoś wytłumaczył, jak niebezpieczne mogło być (było?) ono w skutkach.

* * *

Rok 2006, Hannover, mistrzostwa świata, mecz grupy „A” pomiędzy Polską a Kostaryką. Na ulicach przed stadionem masa kibiców znad Wisły, a także przybyszów z Ameryki Środkowej i Niemców, którzy nieopodal, o tej samej porze, oglądali na telebimach spotkanie swojej reprezentacji z Ekwadorem. Policji ani widu – dyskretnie czuwała, ale nie rzucała się w oczy i nie przeszkadzała kibicom. Podobną sytuację można było zaobserwować podczas Euro 2012, w czasie którego mundurowi starali się nie prowokować swoją obecnością ludzi z całego świata. Bo to jest na europejskich i światowych stadionach standard.

Szkoda, że nie u nas.

Maciej Urban

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO