Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

Polubić operę

poniedziałek, 14 stycznia 2013 12:04 / Autor:
Polubić operę
Polubić operę

To był całkiem niezły rok. W 2011 roku odbyło się 61 koncertów, a w ubiegłym – 99. Liczba słuchaczy wzrosła o ponad 5 tysięcy - przekonuje Jacek Rogala, dyrektor Filharmonii Świętokrzyskiej.

W styczniu bieżącego roku mija rok od przeprowadzki do nowej siedziby. Jaki on był?

– Całkiem niezły. W 2011 roku odbyło się 61 koncertów, a w ubiegłym – 99. Liczba słuchaczy wzrosła o ponad 5 tysięcy. Dzięki własnej siedzibie mogliśmy poszerzyć ofertę dla publiczności. Rozpoczęliśmy transmisje widowisk z Metropolitan Opera w Nowym Jorku (w ub. roku były trzy) i projekcje filmowe (było ich 11), zorganizowaliśmy 18 wystaw plastycznych. Do cyklu „Lato w filharmonii” podchodziłem z obawami, ale okazało się, że na kilku koncertach publiczność nie mieściła się na dziedzińcu i trzeba było je przenieść do środka.

Ostatnio w filharmonii znowu są tłumy, ale jesienią ubiegłego roku tak nie było.

– Martwiło mnie to, ale okazało się, że w innych instytucjach także były frekwencyjne problemy, odwoływano nawet komercyjne imprezy. Cieszę się, że w sylwestrowy wieczór musieliśmy dostawić trzy rzędy krzeseł, i chciałbym, żeby tak było dalej. Wiadomo, że na okres karnawału planuje się lżejsze koncerty i przychodzą na nie ludzie, którzy przez cały rok do filharmonii nie zaglądają. Jeśli uda nam się zarazić ich muzyką – będę szczęśliwy. Sądzę, że pod koniec karnawału melomani zatęsknią za Mozartem.

Czego mogą się spodziewać w tym roku?

– Udało się nam pozyskać dotację na obchody setnej rocznicy urodzin i dwudziestej rocznicy śmierci Witolda Lutosławskiego. Na każdy miesiąc planujemy jeden koncert symfoniczny, w którym znajdą się utwory tego wybitnego kompozytora. Koncertom będzie towarzyszyć wystawa „Witold Lutosławski i jego idee muzyczne”, zamierzamy też wydać książkę Małgorzaty Gąsiorowskiej „Witold Lutosławski. Człowiek i artysta”. We współpracy z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina przygotowujemy spektakl operowy „Cosi fan tutte” z pełną scenografią, światłami i napisami po polsku, bo opera śpiewana będzie w języku oryginału. To prawdziwe wyzwanie dla zespołu technicznego filharmonii, ponieważ w teatrach przygotowuje się takie widowisko kilka tygodni, a my mamy na to pięć dni. Jeśli wszystko się uda, podobną współpracę nawiążemy też z teatrami operowymi. Mamy nadzieję, że nasza publiczność polubi operę. Transmisja „Aidy” z MET cieszyła się dużym powodzeniem. Chciałbym, żeby – tak jak w innych ośrodkach podczas transmisji – wszystkie miejsca na sali były zajęte.

Malkontenci mówią, że jeśli prezentowana opera wcześniej była zarejestrowana, to jest to film, a 45 złotych za bilet na film to za drogo.

– Amerykanów nie interesuje, czy my transmitujemy, czy retransmitujemy. To najniższa cena, jaką udało się wytargować. Gdybyśmy transmitowali trzy premiery w grudniu i dwie w styczniu, ludzie by tego finansowo nie wytrzymali. Dlatego będziemy pokazywać jedną w miesiącu.

W cyklu koncertów familijnych pojawi się „Dziadek do orzechów”. Czy to nie konkurencja dla widowiska baletowego Kieleckiego Teatru Tańca?

– Na pewno nie. To nie jest balet, tylko fragmenty muzyki w wykonaniu tria smyczkowego, połączone z opowieścią w formie bajki i zajęciami warsztatowymi dla dzieci od lat trzech.

Jak Pan spędził Sylwestra?

– Moje sylwestry od paru lat wyglądają podobnie – dyryguję koncertami w Kielcach. I jest to zwykle ciężki dzień. Rano próba generalna, potem koncert, krótkie spotkanie z kolegami z orkiestry, w samochód i do Warszawy. Na szczęście droga była pusta i około godziny 23 już byłem na spotkaniu u naszych sąsiadów, z którymi tradycyjnie wznosimy noworoczny toast.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Lidia Zawistowska

 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO