Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Ostatni egzamin przed Euro w płatnej platformie z hiszpańskim komentarzem – marazm polskiego szczypiorniaka 

czwartek, 04 stycznia 2024 15:04 / Autor: Michał Gajos
Ostatni egzamin przed Euro w płatnej platformie z hiszpańskim komentarzem – marazm polskiego szczypiorniaka 
Fot. Mateusz Kaleta
Ostatni egzamin przed Euro w płatnej platformie z hiszpańskim komentarzem – marazm polskiego szczypiorniaka 
Fot. Mateusz Kaleta
Michał Gajos
Michał Gajos

Reprezentacyjny szczypiorniak "leży", a przy próbach złapania pionu podcina go promocja. Mistrzostwa Europy z udziałem Polaków za pasem, a ponownie powtarza się historia sprzed roku, gdy prawie nikt nie usłyszał o Mistrzostwach Świata rozgrywanych w naszym kraju. 

Za niespełna tydzień, 10 stycznia, ruszają Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Udział w imprezie zagwarantowała sobie reprezentacja Polski. Drużyna Marcina Lijewskiego podejmie próbę wyjście z ogromnego dołka, w jakiej znalazł się reprezentacyjny szczypiorniak oraz nawiązania do wielkich wyczynów drużyn Bogdana Wenty czy Michaela Bieglera. 

To na kadencję niemieckiego trenera przypadł schyłek wspaniałej generacji polskich piłkarzy ręcznych wyznaczonej przez Jurasika, Szmala, Bieleckiego, braci Jureckich czy Lijewskich itd. Wraz z rozpadem tej ekipy umarło zainteresowanie dyscypliną sportu. Dyscypliną bijącą się swego czasu o miano najpopularniejszej w kraju (z wyłączeniem niedoścignionej piłki nożnej), konkurencyjnej dla siatkówki czy skoków narciarskich. 

"Ale to już było"– cytując słowa przeboju Maryli Rodowicz, a czy "nie wróci więcej" zależy od wielu czynników, które od lat szorują po dnie beznadziei. Pomijając kwestie szkolenia i braku zapewnienia odpowiedniej poduszki bezpieczeństwa reprezentacji w postaci zdolnej młodzieży, należy przede wszystkim wspomnieć o dramatycznej promocji wydarzeń z udziałem Biało-Czerwonych. 

Daleko szukać nie trzeba. Przed rokiem Polska współorganizowała przecież wraz ze Szwecją Mistrzostwa Świata – i zapewne teraz część z was myśli: "rzeczywiście, coś było". No było. Coś, co parodiowało najważniejszą imprezę międzynarodowego handbala. Mowa oczywiście o polskiej części turnieju. 

Prawodobnie więcej Szwedów miało wtedy świadomość, że nad Wisłą odbywa się światowy czempionat niż Polaków w całym kraju. Zresztą co się dziwić, skoro w samych miastach-gospodarzach mieszkańcy musieli mieć niezwykłe szczęście, graniczące z cudem, aby wpaść na jakąkolwiek informację związaną z promocją zawodów. 

W konsekwencji trybuny świeciły pustkami, choć na przykład w Krakowie swoje mecze rozegrali Francuzi czy Hiszpanie. Sprawy nie ułatwiły także kwestie praw do transmisji, które w całości trafiły na konto płatnej platformy Viaplay i tylko częściowo w ręce państwowej, otwartej telewizji, co również mocno ograniczyło pole do rozsiania zainteresowania w tereny kraju nieurodzajne dla piłki ręcznej.

Po roku niewiele zmieniło się na plus. I choć Euro 2024 pokaże, lepiej dostępna, telewizja Eurosport, to nadal w mediach newsy na temat niemieckiego turnieju, albo w ogóle się nie pojawiają, albo są pozycjonowane w dalszym szeregu za choćby freak fightami czy dartem.

Swoją drogą, z wielką dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że zasięgi, jakie generowały w ostatnich tygodniach popularne „rzutki” będą nie do przeskoczenia dla szczypiorniaka w naszym kraju. Warto wspomnieć, że w dzień finału Mistrzostw Świata w darcie hasła związane z tym wydarzeniem były jednymi z najpopularniejszych w polskiej części Twittera, chociaż Polak, Krzysztof Ratajski, skończył rywalizację już na trzeciej rundzie...

Ponad 40 złotych za trzy mecze towarzyskie w języku hiszpańskim

Zanim jednak Polacy przystąpią do rywalizacji za naszą wschodnią granicą sprawdzą się na tle Hiszpanii, Serbii i Słowacji w towarzyskim turnieju rozgrywanym w hiszpańskim Granolles. Pierwszy mecz z gospodarzami już w czwartek o godz. 18:00, a obejrzeć go będzie można tylko za pośrednictwem płatnej platformy Handball Globe TV, oferującej jedynie komentarz w języku hiszpańskim. Koszt jednego meczu to 3,99 euro, natomiast dostęp do całych zawodów wyniesie zainteresowanych 9,99 (ponad 40 złotych!).

Ojcami popularności w sporcie są sukcesy. Pozostaje mieć więc nadzieję, że zła karta, którą od lat z talii wyciągają nasi szczypiorniści, wreszcie się odwróci. Przed zespołem Marcina Lijewskiego nie stawia się wielkich oczekiwań, ale to może właśnie paradoskalnie niezła pozycja wyjściowa do zaskarbienia sobie nowych oraz przyciągnięcia startych sympatii.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO