Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Palanca: W Koronie grozili, że wyślą mnie do lasu

sobota, 01 lipca 2017 11:01 / Autor: Damian Wysocki
Palanca: W Koronie grozili, że wyślą mnie do lasu
Palanca: W Koronie grozili, że wyślą mnie do lasu
Damian Wysocki
Damian Wysocki

- Miguel Palanca od początku zgrupowania nie był przykładem dla innych zawodników. Zdarzały mu się spóźnienia na zbiórki i nieprzygotowanie do treningów, a jego zachowanie wobec trenera po zwróceniu uwagi i prośbę o zmianę butów było skandaliczne. W związku z takim zachowaniem, decyzja co do dalszej przyszłości Miguela Palanki w Koronie mogła być tylko jedna - tak o rozstaniu z hiszpańskim pomocnikiem kilka dni temu w liście otwartym pisał Krzysztof Zając, prezes Korony Kielce. 29-latek zupełnie inną wersję zdarzeń przedstawił na łamach „Super Expressu”.

- Trener Gino Lettieri nieustannie mnie prowokował. W trakcie zajęć ganił za taktykę, przy różnych ćwiczeniach, totalnie bez sensu. Zagryzałem język, bo wiedziałem, że tylko czekają aż gorąco zareaguję. No ale nadszedł ten dzień, to śniadanie. Zszedłem w klapkach, podobnie jak 5-6 innych graczy. Miałem wielu trenerów, nikomu klapki nie przeszkadzały, latem zmęczona treningami noga lepiej się w nich czuje. Podszedł do mnie kapitan i powiedział, że trener kazał mi przebrać buty. Powiedziałem Ok., następnego razu zejdę w normalnym obuwiu. Zaczynałem już jeść, kiedy Lettieri zaczął na mnie krzyczeć. Ale tak ostro, bez żadnego szacunku. Wtedy podszedłem do niego i powiedziałem: bardzo, bardzo źle pan tu zaczyna! I tyle. Potem zadzwonił do mnie Zając i powiedział, że musimy rozwiązać kontrakt. Upokorzyli mnie przy tam strasznie - mówił Palanca.

CAŁA ROZMOWA Z MIGUELEM PALANKĄ - TUTAJ

Hiszpański pomocnik kilka dni temu za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z „żółto-czerwonym” klubem. - Ostatecznie musiałem zrezygnować z ostatniej pensji i moich bonusów za wywalczenie piątego miejsca. Powiedzieli mojemu agentowi, że jeśli nie odpuszczę tych pieniędzy, to następny sezon spędzę w lesie, ćwicząc tam o 5 rano. Podpisałem, nie było wyboru. To co się tam dzieje jest smutne - wyjaśniał 29-latek. 

źródło: sport.se.pl 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO