MIASTO
Jeżdżą i nie zachowują bezpiecznej odległości. Koronawirus im nie straszny?
Od wprowadzenia przez rząd przepisów ograniczających liczbę podróżujących komunikacją miejską nie minął jeszcze tydzień. Czy wszyscy ich przestrzegają?
Przypomnijmy, że w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa rząd Mateusza Morawieckiego wprowadził szereg ograniczeń w życiu społecznym. Od 25 marca w autobusach komunikacji miejskiej może podróżować jedynie liczba osób równa połowie miejsc siedzących w pojeździe.
Na Facebookowej grupie „Kielce i okolice wczoraj i dziś” pojawiło się zdjęcie, które wzbudziło wiele kontrowersji wśród obserwatorów. Autorem fotografii jest pasażer, pan Marcin Śniecikowski. To ujęcie z porannego kursu linii numer 47 z osiedla Ślichowice, na którym widać między innymi siedzących ramię w ramię pasażerów.
Czytelnicy byli oburzeni. „Przecież miało być po kilka osób” stwierdziła pani Monika, „Przecież tyle się mówi, żeby nie tłoczyć się w autobusach” skomentowała pani Justyna, „Ludzie! Ogarnijcie się! Skupiska to zagrożenie życia!” dodała pani Joanna. Co na to Zarząd Transportu Miejskiego w Kielcach?
- Wprowadzone przepisy nie są akceptowalne przez organizatorów transportu, bo zostały wprowadzone bez żadnych konsultacji z nimi. W każdym mieście występują aktualnie olbrzymie problemy, aby temu rozporządzeniu sprostać. To zadanie nie należy do łatwych, ale staramy się - mówi Barbara Damian, dyrektor ZTM w Kielcach.
- Niektóre linie kursują podwójnie, w miarę możliwości na kursy kierujemy również autobusy przegubowe. Niestety, mamy świadomość, że pojedyncze tego typu sytuacje mogą się zdarzać, tak jak ta opisywana. Apelujemy jednak głównie do pasażerów. Autobus numer 47 to linia gminna, w tym przypadku należało poczekać na autobus miejski, który odjeżdża z osiedla Ślichowice z dużą częstotliwością - dodaje Barbara Damian.