MIASTO
Mniejszy limit w pubach i restauracjach. „Jak mamy to sprawdzać?”
Od 15 grudnia obowiązują nowe limity osób przebywających w pubach i restauracjach. Obostrzenie ma dotyczyć wyłącznie osób niezaszczepionych. Branża nie ma jednak narzędzi to weryfikacji posiadanego certyfikatu szczepień.
Przypomnijmy, że obecnie w restauracjach, barach i hotelach zajętych może być maksymalnie 30 procent miejsc. To ograniczenie dotyczy wyłącznie osób niezaszczepionych. Problem polega jednak na tym, że prawodawca nie dał przedsiębiorcom skutecznej metody do zweryfikowana, czy dany klient się zaszczepił.
O nowych przepisach, a także ich realizacji postanowiliśmy porozmawiać z kieleckimi właścicielami lokali. Większość nie chciała się wypowiadać. Ci, którzy się na to zdecydowali prosili o anonimowość. – To kolejne bezsensowne obostrzenie, które wprowadzono chyba tylko po to, żeby uprzykrzyć nam pracę i zrobić zamieszanie. Z jednej strony robi się limit osób niezaszczepionych, a z drugiej nikt nie ma prawa do sprawdzania paszportów covidowych, bo to są dane wrażliwe. Mam wrażenie, że władza chce zrzucić przykry obowiązek weryfikacji na nas – tłumaczy nam jeden z właścicieli pubu.
Osoby, z którymi rozmawialiśmy nie widzą możliwości praktycznego stosowania nowego prawa.
– Tak naprawdę to nie będziemy mogli tego sprawdzić. Nawet jeśli uznamy, że pomysł ograniczeń był dobry – co jest wątpliwe – to przecież nie zmusimy nikogo do pokazania nam certyfikatu. Co zrobić jednak z osobą zaszczepioną, która zgodnie z prawem odmówi nam pokazania dokumentu? Pozostaje nam mieć zaufanie do naszych klientów i wierzyć im na słowo – dodaje właścicielka restauracji.
Jak mówi Zbigniew Koniusz, wojewoda świętokrzyski nieokazanie certyfikatu powinno być równoznaczne z zaliczeniem do grona osób niezaszczepionych.
– To bardzo trafna koncepcja, która sprawdziła się w poprzednich falach. Zwiększamy dystans społeczny i ograniczamy powszechną komunikację. Rekomendowane są pewne zachowania. Rzeczywiście, nie ma kary za nieokazanie odpowiedniego dokumentu. Można jednak posiłkować się sanepidem i policją jako pomocą przy egzekwowaniu prawa. To nam pomoże w szybszym spadku zachorowań – wyjaśnia.