SPORT
Jurkiewicz: Mieszkow to niebezpieczny rywal
Szczypiorniści PGE VIVE w sobotę, w meczu 7. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów, na wyjeździe zmierzą się z Mieszkowem Brześć. - To niebezpieczna drużyna. Wiemy, jak potrafią grać na swoim parkiecie - mówi rozgrywający kieleckiego klubu, Mariusz Jurkiewicz.
Mieszkow po sześciu spotkaniach na swoim koncie ma cztery punkty. Białorusini przed własną publicznością wygrali tylko raz, pokonując obrońcę trofeum z Montpellier. W pozostałych starciach potrafili postawić się kolejnym, faworyzowanym rywalom.
- Może nie wszystkie mecze rozstrzygnęli na swoją korzyść, ale często walczą do końca o zwycięstwo. Z Veszprem przegrali dopiero w ostatnich sekundach. To o nich najlepiej świadczy - przekonywał Jurkiewicz. - U siebie zawsze wyglądają bardzo dobrze. Do tej mocy, którą mają na co dzień, dodają jeszcze swobodę - uzupełniał były reprezentant Polski.
PGE VIVE o tym, że Mieszkow jest mocny przed własną publicznością przekonało się przed rokiem, kiedy na inauguracje zmagań grupowych przegrało 25:28.
- To było czternaście miesięcy temu. To szmat czasu. W jednej i drugiej drużynie doszło do sporych zmian. Już nie patrzymy na to pod tym kątem. Teraz liczy się tylko najbliższe sześćdziesiąt minut w Brześciu. To co było, to tylko historia - wyjaśnia lewy rozgrywający "żółto-biało-niebieskich".
Sobotni mecz w Brześciu rozpocznie się o godz. 15.00.