SPORT
Malarczyk: w "ósemce" nie wykorzystaliśmy wypracowanego wcześniej potencjału
- Nie z takimi założeniami wchodziliśmy w finałową "ósemkę". Po rozegraniu tak dobrego sezonu nasze cele były inne. Korona nie jest jeszcze potentatem, który będzie się, co roku bił o trzy czołowe miejsca, na to trzeba zapracować latami. W tych siedmiu dodatkowych meczach powinniśmy jednak lepiej wykorzystać potencjał wypracowany w poprzednich spotkaniach, gdzie pewnie weszliśmy do grupy mistrzowskiej i doszliśmy do półfinału Pucharu Polski. Powinniśmy grać o jak najwyższe cele, niestety wyglądało to zupełnie inaczej - powiedział po ostatnim meczu sezonu Piotr Malarczyk, obrońca Korony Kielce.
"Żółto-czerwoni" w niedzielę po słabej grze, w pełni zasłużenie przegrali przed własną publicznością z Zagłębiem Lubin 0:2.
- Ciężko powiedzieć, co się stało. Z racji tego, że w tym meczu byłem kapitanem, uczulałem drużynę, że mimo tych ostatnich słabych wyników warto pożegnać się z kibicami dobrym spotkaniem. Niestety to się nie udało. Zanotowaliśmy dużo prostych strat, błędów i efekt końcowy wyglądał tak, jak wyglądał - wyjaśniał popularny "Malar".
Trener Gino Lettieri w niedzielę nie mógł skorzystać z kilku zawodników, dlatego wystawiona przez niego "jedenastka" miała eksperymentalny charakter. W drugiej połowie w najwyższej klasie rozgrywkowej zadebiutowało trzech juniorów kieleckiego klubu: Piotr Pierzchała, Wiktor Długosz i Michał Dziubek.
- Dla tych chłopaków to pozytyw i bodziec do dalszej pracy. Kiedyś trzeba zadebiutować. To był ciężki mecz. Wystąpiło część graczy, którzy do tej pory grali mnie. Na przykład Ken nie grał na swojej nominalnej pozycji. Mimo wszystko staraliśmy się, aby wszystko wyglądało, jak najlepiej. Pewnych rzeczy nie da się wypracować w tydzień. Nie szukam tutaj usprawiedliwienia, bo mamy piłkarzy o dobrej jakości i powinno wyglądać to lepiej - zakończył Malarczyk.