Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KULTURA

Tropem fruwającej ryby

piątek, 24 lutego 2017 10:14 / Autor: Tygodnik eM
Tropem fruwającej ryby
fot. K. Pęczalski
Tropem fruwającej ryby
fot. K. Pęczalski
Tygodnik eM
Tygodnik eM

Rozmowa z Radosławem Nowakowskim, muzykiem grupy Osjan, grafikiem i tłumaczem.

– Kim jest Radosław Nowakowski?

– To niełatwe pytanie. Jestem starszym człowiekiem. Wegetarianinem, pacyfistą i abstynentem. Chyba jestem muzykiem, bo gram na bębnach w zespole Osjan. Tak, jak gra Radek Nowakowski.

– A można grać inaczej?

– Oczywiście, ale nie jestem Hindusem czy Kubańczykiem, nie mieszkam też w Afryce, gram tak, jak gram, bo takie jest moje brzmienie. Długo go szukałem. Grałem i wsłuchiwałem się w dźwięk bębnów.

Skąd się wziął student architektury z Kielc w krakowskiej undegroundowej kapeli?

– Trafiłem do Osjana tuż przed Wojtkiem Waglewskim, musiał być 1977, może 1978 rok. Pojechałem z rodzicami do Turcji i tam kupiłem swoje pierwsze bębny – bongosy. Zawsze chciałem na takich grać. Popisywałem się potem graniem w klubie na moim wydziale. Któregoś dnia po koncercie spotkałem Tomka Hołuja z Osjana. Odprowadziłem go na dworzec. Spytałem, czy mógłbym z nimi zagrać. Skontaktował mnie z Jackiem Ostaszewskim, a ten zaproponował koncert z Osjanem w Toruniu. Jakoś poszło. Ale muzykowi, oprócz dobrych chęci, potrzebne są umiejętności. Musiałem się dużo nauczyć i wybrać własną drogę. Jacek Ostaszewski kazał mi wsłuchać się we własne wnętrze, duszę i odnaleźć brzmienie właściwe tylko dla mnie. Musiała to być moja muzyka.

– Mówi się, że gracie muzykę fruwającej ryby, z pulsem, którego nie usłyszymy na koncercie żadnej ze współczesnych polskich kapel.

– Nasza muzyka to improwizacja. Raz jesteśmy łagodni i senni, a raz dzicy. Nie chcemy grać pięknie, ale prawdziwie. Zależy nam tylko na słuchaczach. Muzyka Osjana nie nadaje się ani do radia, ani na potańcówkę, ani nawet do słuchania w samochodzie. Ale i bezużyteczność też się na coś przydaje. Nie gramy dla poklasku czy krótkiej sławy, ale z potrzeby serca. Kolejnymi płytami opowiadamy swoją własną historię. Idziemy tam, dokąd zaprowadzi nas dźwięk. Jak nazwać taką muzykę? Muzyką fruwającej ryby…

– Dokąd prowadzi fruwająca ryba? Jak legendarny celtycki bard Osjan, wędrujecie przez lata po ludzkich duszach, poruszając najbardziej ukryte, najczulsze struny.

– Fruwająca ryba nie lubi prostej drogi. Kluczy i zbacza z obranej już ścieżki, szuka. Nasze instrumenty pochodzą z wielu stron świata, nadają muzyce etniczne brzmienie. Nie jest to jednak muzyka ludowa, związana z jakąś narodowością, ale etniczna w samym swoim brzmieniu. Zespół grał popularną w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie „world music”, na długo zanim powstało to określenie.

– Osjan to korzenie wielu doskonałych muzyków.

– W podstawowym składzie gramy: Jacek Ostaszewski, Milo Kurtis, Wojciech Waglewski i ja. Każdy z nas ma własną drogę zawodową. Wojtek Waglewski to eksperymentujący jazzman piszący muzykę do filmów, lider grupy Voo Voo. Jacek Ostaszewski uczy muzyki adeptów Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie i pisze muzykę filmową. Milo Kurtis ma własną grupę. Ja jestem tłumaczem, pisarzem, twórcą pierwszej w Polsce książki hipertekstowej (komputerowej), a grałem z wieloma muzykami. W Osjanie był Marek Jackowski przed założeniem Mannamu. Grali Tomasz Hołuj i Tomasz Stańko. Kiedyś nazwaliśmy to "drzewo Osjana".

– Zaskakujące, że pomimo ponad 40-letniej historii i dużej popularności w kraju i za granicą, Osjan ciągle pozostaje zespołem undergroundowym, powracającym na scenę z potrzeby serc waszych i słuchaczy.

– Kiedy jest taka potrzeba, Osjan wychodzi z ukrycia i gra. Teraz znowu przyszedł czas na muzykę fruwającej ryby. Już na początku kwietnia zaczynamy koncertem na JazzArt Festival w Katowicach, a potem będą: Kraków, Kielce Staszów, Warszawa, Gdańsk. Jednym słowem – trasa po Polsce.

– Co zagracie?

– Z nami nigdy nic nie wiadomo. Przed koncertem zawsze umawiamy się, co pokażemy, a potem muzyka sama nas prowadzi w sobie tylko znanym kierunku.

– A co teraz robi Radek Nowakowski?

– Osiemdziesiąt procent czasu i energii poświęcam książkom. Ale muzyka jest we mnie. No i założyłem nowy zespół „Atlas Motyli”.

– Dziękuję za rozmowę.

Dorota Kosierkiewicz

Radosław Nowakowski jest z zawodu, jak sam mówi, niedokończonym architektem. Znamy go jako muzyka grającego na congach z zespołami Osjan i Kwartet Jorgi oraz Włodkiem Kiniorskim, także jako pisarza, grafika i tłumacza. Mieszka w Dąbrowie Dolnej koło Bodzentyna, w sercu Gór Świętokrzyskich. Z urodzenia jest kielczaninem. Ma żonę Krystynę, córkę Sabinę i... kota, który nie lubi głaskania i przytulanek.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO