MIASTO
Miało być porozumienie, a trzeba wrócić do rozmów


Mimo zapowiedzi nie dojdzie dziś do podpisania porozumienia między dyrekcją Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie a związkami zawodowymi, które sprzeciwiają się zwolnieniom grupowym.
Podpisanie porozumienia miało być zwieńczeniem trwających od kilku tygodni mediacji. Jak się jednak okazuje, na ostatniej prostej strony mają rozbieżności co do wstępnych uzgodnień. Zdaniem związkowców jest to wina dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
– My, jako strona związkowa, i pani mediator proponowaliśmy – i tak też to zostało przyjęte – że maksymalnie MOPR może zwolnić 31 osób, z czego dziewięć może pracować do lutego 2026 roku. Pani dyrektor uważa inaczej – że może zwolnić więcej pracowników. Nie ma na to zgody strony związkowej ani pani mediator. No i niestety sytuacja jest taka, jaka jest. Na dzień dzisiejszy nie ma spotkania, nie ma porozumienia – wyjaśnia Wiesław Koza, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” w Skanska SA, do której należy część pracowników MOPR.
Nieco inaczej sytuację braku porozumienia pomiędzy stronami przedstawia dyrektor MOPR, Monika Zakrzewska.
– Okazało się, że rozumienie pewnych kwestii jest inne ze strony związkowców i ze strony Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach. Po przesłaniu pisemnej wersji propozycji porozumienia wyszły na jaw pewne nieścisłości. W związku z tym na jutro zaplanowano kolejną turę negocjacji – dodaje.
Przypomnijmy, że od marca tego roku strona społeczna pozostaje w sporze zbiorowym z pracodawcą, sprzeciwiając się planowanym przez dyrekcję MOPR zwolnieniom grupowym. Pierwotnie pracę miało stracić prawie sto osób, jednak w toku negocjacji redukcja etatów została znacząco ograniczona.
W piątek, 11 lipca obydwie strony mają ponownie spotkać się w obecności mediatora, w celu wyjaśnienia wszystkich niejasności. Związkowcy zapowiadają, że jeśli porozumienia nie uda się osiągnąć, akcja protestacyjna zostanie wznowiona.








