Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Ewa Kołomańska, historyk: W pomoc Żydom było zaangażowanych wielu Polaków

środa, 27 stycznia 2021 08:53 / Autor: Katarzyna Bernat
Ewa Kołomańska, historyk: W pomoc Żydom było zaangażowanych wielu Polaków
Ewa Kołomańska, historyk: W pomoc Żydom było zaangażowanych wielu Polaków
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

Rozmowa z Ewą Kołomańską, kierownikiem Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie.

Jest pani autorką dwóch wystaw dotyczących ratowania Żydów podczas II wojny światowej ("Zła się nie ulęknę. Polacy pomagający Żydom na Kielecczyźnie w czasie II wojny światowej" oraz "Kościół katolicki wobec zagłady Żydów na Kielecczyźnie"). Jaki obraz się z nich wyłania?

Te obie wystawy pokazują jaką determinacją trzeba było się wykazać, aby pomagać. Pomimo zastraszania i terroru władz niemieckich, jednak były osoby, które pomagały. Ukrywanie Żydów bywało logistycznie skomplikowane. Wiązało się to z przygotowaniem kryjówki, dostarczaniem żywności i rozwiązaniem spraw związanych z toaletą. Poza tym ukrywani ludzie przez kilkanaście miesięcy, a nawet i kilka lat nie mogli wyjść na zewnątrz.

Na przykład w jednym miejscu pod podłogą u pani Szczecińskiej ukrywało się 16 osób. Było to skomplikowane przedsięwzięcie, jak zapewnić im żywność? Wtedy było wszystko na kartki, były trudności z zaopatrzeniem w produkty.

Jak pani Szczecińska to rozwiązała?

Była bardzo przedsiębiorczą kobietą. Chcąc zapewnić dostawy żywności założyła bufet na stacji kolejowej. Dostawy dużej ilości żywności nie wzbudzało podejrzeń i umożliwiało wyżywienie tych kilkunastu osób. Na wsiach łatwiej było kogoś ukryć. W miastach było trudniej. Zwykle w pomoc jednemu Żydowi zaangażowanych było kilka lub nawet kilkanaście osób.

Jak w ratowanie Żydów angażowało się duchowieństwo katolickie?

Kościół katolicki dawał wsparcie zarówno duchowe, jak i instytucjonalne. Księża często wystawiali fałszywe metryki chrztu, a prowadząc kuchnie dla ubogich i nikomu nie odmawiali posiłku Natomiast żeńskie zgromadzenia zakonne prowadziły ochronki dla sierot. Wśród polskich dzieci, ukrywały się także żydowskie. Duże zasługi mieli także biskupi: kielecki Czesław Kaczmarek i sandomierski Jan Kanty Lorek.

Na tych wystawach przedstawione są dokumenty i świadectwa osób, które uczestniczyły w ratowaniu Żydów. Jak pani do nich docierała?

Zazwyczaj szukałam u rodzin, które zostały odznaczone medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. W województwie świętokrzyskim jest blisko 300 osób takich osób. Dużą kwerendę zrobiłam w Instytucie Pamięci Narodowej. Na materiały trafiłam także w Archiwum Diecezjalnym, dopytując w zgromadzeniach zakonnych oraz opracowując kronikę parafii Tarczek. Stworzyłam z tego rejestr osób zaangażowanych w pomoc ludności żydowskiej. On jest dostępny w Archiwum Akt Nowych w Warszawie.

Praca nie była łatwa, ale przedstawiłam ciekawe spektrum. Od tych, którzy otrzymali medal i ich nazwiska są znane do tych, którzy pomagali, a nigdzie nie zostali uhonorowani.

Warto zauważyć, że pomoc zorganizowana była udokumentowana, ale doraźna nie była.

Osób pomagających było zdecydowanie więcej, ponieważ przy długotrwałym ukrywaniu jednej osoby, tworzył się cały łańcuszek osób pomagających. Ponadto wśród kryterium nadania medalu jest relacja żydowskiego świadka, konieczność udowodnienia, że taka osoba była pod zagrożeniem życia podejmując decyzję o ukrywaniu Żyda. Z Kościoła katolickiego tylko dwóch księży otrzymało medal, a byli zaangażowani biskupi, liczni księża oraz siostry zakonne. Liczba pominiętych jest bardzo duża.

Owszem zdarzały się haniebne przypadki donosicielstwa, ale większość pomagała. Była jeszcze część społeczeństwa,  którą nazywam - życzliwie obojętną. Byli to ludzie, którzy chcieli przeżyć, sami może nie pomagali, bo nie mieli w sobie tyle odwagi, ale nie przeszkadzali innym, nie donosili, nie byli wścibscy. Tych gestów pomocy było bardzo wiele. Znamy nazwiska niektórych, a o innych nigdy nie będziemy wiedzieć. Postawa pomocy wypływała z chrześcijańskiego nauczania, że życie ludzkie jest najważniejsze i trzeba je chronić.

Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Bernat

Więcej w audycji "A to historia" w czwartek 28 stycznia o godz. 20 w Radiu eM Kielce.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO