Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

NSZ - legenda wciąż żyje

poniedziałek, 25 sierpnia 2014 10:34 / Autor: Katarzyna Bernat
NSZ - legenda wciąż żyje
NSZ - legenda wciąż żyje
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

Między Armią Krajową i Narodowymi Siłami Zbrojnymi jest więcej podobieństw niż różnic. Obie armie walczyły o wyswobodzenie Polski spod okupacji niemieckiej i współpracowały ze sobą. Żołnierze przechodzili z AK do NSZ i odwrotnie.

NSZ były drugą pod względem wielkości podziemną armią w okupowanej Polsce. Skupiały się wokół idei narodowej. Dowództwo dążyło nie tylko do odzyskania niepodległości przez Polskę, ale również do tego, aby kraj miał bezpieczne granice. Postulowali więc zlikwidowanie Prus Wschodnich (dzisiejsze Mazury) oraz zabezpieczenie granic na Odrze i Nysie.

Armia Krajowa była konglomeratem różnych organizacji, które do niej dołączały: walczyli w niej narodowcy, piłsudczycy, ludowcy i inni. NSZ natomiast stanowił ideowy monolit. Dlatego Niemcom nie udało się zinfiltrować tego środowiska.

Po wojnie propaganda sowiecka przedstawiała NSZ jako faszystów. – Przed wojną Józef Stalin stojący na czele Kominternu wydał rozkaz, aby komuniści nie wchodzili w spory merytoryczne z demokratami, republikanami, monarchistami, chadekami, ponieważ przegrają. Wiedział co robi, bo w sporach merytorycznych komuniści nie mieliby szans. NSZ wyzywano więc od faszystów, aby je zdyskredytować w oczach opinii publicznej. Przecież idea faszyzmu była sprzeczna z polską naturą – wyjaśnia Karol Wołek, wiceprezes Związku Żołnierzy NSZ.

NSZ nie były finansowane z zewnątrz - o prowiant, zaopatrzenie oraz broń ich kierownictwo musiało zabiegać samo. Żywność i ubrania otrzymywano od miejscowej ludności. Broń zdobywano na Niemcach. – AK dostawała pieniądze od Brytyjczyków i Amerykanów. GL i AL była wspierana przez Sowietów. NSZ nikt nic nie dawał. Dlatego w końcowej fazie wojny walczyły zarówno z Niemcami, jak i z partyzantką komunistyczną. Niemców i Sowietów uważano bowiem za takich samych wrogów. AK nie mogła strzelać do Rosjan, bo byli sojusznikami Brytyjczyków, czyli sojusznikami naszych sojuszników – dodaje Karol Wołek.

Kiedy wkroczyli Sowieci, AK rozwiązano. Wielu jej żołnierzy uznało to za zdradę. NSZ się nigdy nie ujawniły, bo uważano to za samobójstwo. Nieprawdą jest również, że ich żołnierze zwalczali Żydów. Wielu lekarzy w NSZ było Żydami. – Będący w zarządzie politycznym NSZ Witold Stypułkowski, miał żonę Żydówkę – opowiada Wołek. – Na przykład Żyd, który uciekł z transportu do obozu koncentracyjnego w Majdanku, służył w jednym z oddziałów na terenie Lubelszczyzny. Słabo mówił po polsku. Schwytali go NSZ-owcy, aby sprawdzić, czy nie jest agentem. Został w obozie, z czasem złożył przysięgę. Brał udział w wielu akcjach. Nosił pseudonim „Dzik”. Podczas operacji uwalniania polskich więźniów przewożonych ciężarówkami, okazało się, że niemiecka kolumna jest silniejsza niż przypuszczano. Polacy próbowali się wycofać, ale bezskutecznie. Kiedy to zobaczył „Dzik”, skierował ostrzał hitlerowców na siebie. Dzięki temu jego koledzy uciekli. „Dzik” dostał jednak postrzał w brzuch. Zabrano go do obozu, ale nie udało się go uratować. To piękny przykład Żyda, który oddał życie, aby ratować życie kolegów Polaków – opowiada Wołek.

Ideały, które głosili żołnierze NSZ, dziś odżywają. – Coraz więcej młodych ludzi wstępuje do Związku Żołnierzy NSZ. Liczymy na to, że będą kultywować tradycje, za które wielu żołnierzy oddało życie – mówi Karol Wołek.

Więcej informacji o Narodowych Siłach Zbrojnych można znaleźć na stronie internetowej www.nsz.com.pl.

Katarzyna Bernat

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO