Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Ostatni „Wyklęty” na Wyspach

sobota, 03 września 2022 12:23 / Autor: Radio eM
Ostatni „Wyklęty” na Wyspach
Ostatni „Wyklęty” na Wyspach
Radio eM
Radio eM

Miesiąc temu dotarła do Polski niezwykle smutna wiadomość. W wieku 97 lar zmarł w Londynie major Sergiusz Papliński ps. „Kawka”, żołnierz zgrupowania Antoniego Hedy „Szarego”. Był ostatnim Niezłomnym mieszkającym w Wielkiej Brytanii.

– Miał piętnaście lat. Generał początkowo nie chciał się zgodzić, żeby dołączył do oddziału i stwierdził, że „niedługo będzie trzeba dowozić pieluchy i smoczki”. W odpowiedzi usłyszał: „Panie Komendancie, wyciągniemy pistolet i zobaczymy, kto będzie szybszy” – mówi o zmarłym majorze Sergiuszu Paplińskim „Kawce” Jakub Kowalski, muzyk i przyjaciel żołnierza.

Bojowy piętnastolatek

Major urodził się 9 września 1927 roku w Radomiu jako syn Stanisława. Jak się później okaże, ten dzień będzie dla niego szczególny nie tylko ze względu na jego przyjście na świat.

Wojna wybuchła gdy miał niespełna 12 lat, a wcześniej mocno przeżył śmierć ojca. Trzy lata później pragnął potwierdzić swój patriotyzm, angażując się w walkę partyzancką. Wstąpił do oddziału „Szarego” jako jeden z najmłodszych.

– Po tym jak się dowiedziałem, że zaproponował generałowi sprawdzian szybkości pomyślałem, że to był cały Sergiusz – mówi Radiu eM Kielce Jakub Kowalski.

„Kawka” brał udział w wielu akcjach partyzanckich, między innymi w lasach starachowickich i koneckich, przechodząc z oddziałem „Szarego” cały szlak bojowy. 5 czerwca 1944 roku wziął udział w rozbiciu więzienia w Końskich. Po wojnie w dalszym ciągu pozostał w konspiracji, gdzie walczył z nowym, komunistycznym okupantem. Za to był ścigany przez komunistów i trafił do więzienia w Radomiu.

– W jego urodziny, czyli 9 września, oddział pod dowództwem Stefana Bembińskiego „Harnasia” rozbił więzienie, w którym siedział. W 1946 roku musiał uciekać z kraju. Dostał się do Anglii. Pamiętajmy, że był w dalszym ciągu nastolatkiem. Żołnierze Armii Krajowej umożliwili mu naukę w Royal Academy na kierunku malarskim – dodaje Jakub Kowalski.

Na emigracji

Nasz rozmówca miał okazję bardzo blisko poznać majora Sergiusza Paplińskiego.

– Spotkałem go po raz pierwszy 15 lat temu w Kielcach, po żałobnej Mszy Świętej w Kościele Garnizonowym w intencji Antoniego Hedy „Szarego”. Zapoznała nas ze sobą córka „Szarego”. To był niezwykle otwarty człowiek, więc szybko nawiązaliśmy kontakt, który utrzymywaliśmy do końca. Kiedy przyjeżdżał do Polski, zawsze się spotykaliśmy. Różnica wieku między nami wynosiła prawie 70 lat, a mimo to prosił, aby mówić do niego na „ty” – tłumaczy.

Kowalski odwiedził także żołnierza w Londynie.

– To było bardzo miłe doświadczenie. Mieszkał sam, w dzielnicy Kensington. Poczułem tam klimat polonijny niczym z filmu „Sami Swoi”. W jego domu było mnóstwo zdjęć Kielecczyzny i fotografii z czasów partyzanckich, a w tle słyszałem polskie przedwojenne piosenki. Tęsknił za Polską. Odwiedziliśmy również razem Instytut Sikorskiego w Londynie. Do późna jeździliśmy taksówkami i z pasją mnie oprowadzał po mieście. Byliśmy na cmentarzu, gdzie pozostał symboliczny grób „Nurta”, który spoczął na Wykusie. Wokół widziałem wiele polskich nazwisk – relacjonuje.

Życie na emigracji nie było usłane różami.

– Nie miał lekko, ale jakoś sobie radził. Do Polski przyjechał po raz pierwszy w 1966 roku na pogrzeb matki do Radomia. Później odwiedzał ojczyznę w latach osiemdziesiątych. Kiedy w 2019 roku był na Wykusie, powiedział: „Kuba, ostatni raz w takim lesie byłem w 1944 roku. W Anglii podobnych nie ma”. Później podupadł na zdrowiu i ostatni okres życia spędził w domu opieki. Ale należy mu się przynajmniej nasza pamięć…

Michał Łosiak

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO