Znad Niagary na Festiwal

W tegorocznym Festiwalu mogliśmy bowiem zobaczyć zespoły nie tylko z Polski ale również z Litwy, Ukrainy i Białorusi. Niektórym podróż do naszego kraju zajęła jednak trochę więcej czasu. Tak jak członkom zespołu Lechowia, który - by zaprezentować swoje umiejętności taneczne - przybył aż zza oceanu, prosto z Toronto. Lechowia była doskonałym przykładem na to, że nawet pokonanie wielu tysięcy kilometrów nie jest przeszkodą, kiedy towarzyszy temu zapał, pasja i talent.

Po Lechu, Czechu i Rusie

Ten polonijny zespół pieśni i tańca z Kanady powstał w 1977 roku. Prowadzony jest przez Andrzeja Wicherta. Nazwa ,,Lechowia’’ odnosi się do legendy o Lechu, Czechu i Rusie, którą każdy z nas kojarzy z kolebką polskości i tożsamości narodowej. Grupa prezentuje tańce ludowe. Ważnym elementem ich repertuaru są mazurki i polonezy. Celem formacji jest propagowanie polskiej kultury i budowanie dobrego wizerunku Polaków za granicą. Młodzież bierze udział w największych festiwalach w Stanach Zjednoczonych i zdobywa najwyższe miejsca na podium.

Zespół liczy około 200 osób w pięciu grupach wiekowych. Do Kielc przyjechała mniejsza grupa tancerzy w wieku od 12 do16 lat. Nie była to pierwsza wizyta Lechowii na festiwalu - młodzież zaprezentowała swoje układy i stanęła do rywalizacji o Złotą Jodłę już po raz trzeci.

Przygotowania do kieleckiego Festiwalu trwały cały rok. A na kilka miesięcy przed pracy i treningów było jeszcze więcej. Wszystko po to, aby zaprezentować najwyższy poziom i spodobać się naszej publiczności.

Po przyjeździe Lechowia cały tydzień pracowała na warsztatach tanecznych, podczas których ćwiczyła tańce ludowe i przygotowywała nowe formacje. Grafik zespołu był napięty. Młodzi artyści dzielnie trenowali od samego rana, z małą przerwą na obiad . – Jak spędzamy wolny czas? Głównie śpimy! – śmiały się dziewczęta z zespołu. Na szczęście grafik zajęć był tak ułożony, że polonusy zdążyły sporo zwiedzić, ale o tym za chwilę.

W świecie folkloru

W piątek, 11 lipca, odbył się koncert Świat Folkloru. Nie mogło zabraknąć na nim gości z Kanady. Lechowia zaprezentowała swoje układy taneczne trzykrotnie. Zespół zatańczył wiązankę tańców rzeszowskich, a w finałowej odsłonie koncertu, wraz z formacją „Wyszków” pięknie pokazał krakowiaka. Za występ zebrał od publiczności gromkie brawa. Widać było, że nasi rodacy z Kanady zyskali sympatię widzów.

Festiwal Harcerski nie był wyłącznie czasem ciężkiej pracy, ale także – a może przede wszystkim - wspaniałej zabawy. Tancerze zespołu, po występach, mieli wreszcie chwilę na przyjemności i zwiedzanie zakątków miasta i okolic. Planowali między innymi wyjazd do Jaskini Raj.

Dziś już niedziela, koncert finałowy za nami i zespół wyjeżdża do domu, za ocean. Miejmy nadzieję, że atmosfera panująca podczas tegorocznej edycji imprezy zachęci Lechowię do przyjazdu także w następnym roku.

Dominika Karwat