Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Finał PP, czyli blisko zawału serca

niedziela, 12 maja 2019 16:01 / Autor: Damian Wysocki
Finał PP, czyli blisko zawału serca
Finał PP, czyli blisko zawału serca
Damian Wysocki
Damian Wysocki

– Zwycięstwo w takich okolicznościach zawsze smakuje wyjątkowo. Takie mecze są fajne dla kibiców. Płock zagrał super zawody, ale najważniejsze, że w końcówce wytrzymaliśmy i mamy puchar  – mówił Alex Dujszebajew, prawy rozgrywający PGE VIVE, po zwycięskim meczu z Orlenem Wisłą w Poznaniu.

Niedzielna rywalizacja w miejscowej Arenie przyniosła wielkie emocje. Po trzydziestu minutach "Nafciarze" prowadzili 11:9. W drugiej części żadna ze stron nie potrafiła uzyskać przewagi wyższej niż dwa gole.  Podopieczni Tałanta Dujszebajewa w końcówce musieli odrabiać straty. Gola na wagę triumfu na dziesięć sekund przed końcem zdobył Julen Aginagalde, który pewnie wykorzystał rzut karny. "Nafciarze" odpowiedzieli, ale rzut Dana Emila Racotei obronił Władimir Cupara.

– Musimy pogratulować naszym kibicom, których w ostatnich dwóch meczach doprowadzaliśmy do zawałów – mówił Tałant Dujszebajew, trener PGE VIVE.  – Chłopaki pokazali charakter. To nie był nasz dzień w ataku, podobnie było w Paryżu. Walczyliśmy jednak w obronie. Wytrzymaliśmy oba pojedynki. Wielu naszych zawodników nie ma jeszcze za dużo doświadczenia, ale dają radę w kluczowych momentach – uzupełniał kirgiski szkoleniowiec.

Organizatorzy najlepszym zawodnikiem spotkania uznali Lukę Cindricia. Bohaterem "żółto-biało-niebieskich" został jednak Władimir Cupara, który popisał się kilkoma fantastycznymi interwencjami, w tym tą kluczową, na wagę zwycięstwa. Chorwacki playmaker po meczu oddał statuetkę MVP właśnie koledze z bramki.  

– Możemy mu tylko podziękować. W Paryżu nie miał swojego dnia, ale odbił piłkę na awans. Teraz też dołożył swoją cegiełkę. Każdy robi, co uważa za słuszne, dlatego myślę, że takie zachowanie Luki jest fair. Dla mnie Cupara też był naszym najlepszym zawodnikiem  – przekonywał Tałant Dujszebajew.

Z triumfu w Poznaniu zadowolony był również Bertus Servaas. PGE VIVE w swoim dorobku ma już szesnaście pucharów, ten niedzielny był jedenastym z rzędu. Prezes kieleckiego klubu swoim zawodnikom po raz kolejny musi wypłacić premię.

– Chłopaki ostatnio nie zważają na moje serce. Oczywiście zwycięstwo po takich emocjach jest lepsze. Mamy respekt do Płocka. Zapowiadają się fajne starcia finałowe. Obliczyłem, że jeślibyśmy przegrali, to byśmy na tym więcej zarobili (śmiech). Oczywiście, wolę płacić. Każdy tytuł jest ważny. Mamy świadomość, że nic nie jest dane na wieczność. Kiedyś przyjdzie taki moment, że przegramy. Niech ta seria trwa jak najdłużej – wyjaśniał Bertus Servaas.

PGE VIVE nie ma czasu na świętowanie. Kielczanie już we wtorek w pierwszym meczu półfinału PGNiG Superligi na wyjeździe zmierzą się z Gwardią Opole.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO