Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Szef sędziów ocenia kontrowersje z meczu Korona - Śląsk

poniedziałek, 14 marca 2016 19:30 / Autor: Damian Wysocki
Szef sędziów ocenia kontrowersje z meczu Korona - Śląsk
Szef sędziów ocenia kontrowersje z meczu Korona - Śląsk
Damian Wysocki
Damian Wysocki

W ostatnim ligowym spotkaniu Korony Kielce ze Śląskiem Wrocław bardzo dużą kontrowersję wywołała sytuacja z 74. minuty, kiedy obrońca gości Kamil Dankowski zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Jednak sędzia tego spotkania – Paweł Gil wcześniej w tej akcji dopatrzył się „rzekomego” faulu Kamila Sylwestrzaka i nie wskazał na jedenasty metr. Do kontrowersji w oficjalnym oświadczeniu odniósł się Zbigniew Przesmycki - Szef Kolegium Sędziów w Polskim Związku Piłki Nożnej.

Poniżej prezentujemy pełną treść oświadczenia Zbigniewa Przesmyckiego, która została opublikowana na portalu www.laczynaspilka.pl.

Pierwsza sytuacja

Druga sytuacja

„ W pierwszej z sytuacji za piłką wrzuconą w pole karne Śląska wbiegają obrońca i napastnik Korony. Obrońca Śląska  przewraca się, zagrywając rozmyślnie piłkę rękę, a sędzia odgwizduje przewinienie napastnika. Jest to typowa walka o pozycję i każdy znający metodologią oceny takich starć przede wszystkim zwróciłby uwagę na położenie przeciwników względem siebie, najpierw w momencie zagrania piłki w ich kierunku i później w momencie ich „starcia” zakończonego upadkiem obrońcy.

Nie sposób było nie zauważyć, że napastnik początkowo jest wyraźnie z tyłu, ale w momencie starcia jest już przynajmniej równo z obrońcą. Popatrzcie na załączoną stopklatkę, na której widoczne jest wygranie pozycji przez napastnika. Z pozycji sędziego to nie musiało być tak oczywiste ale musiało być oczywiste, że napastnik porusza się szybciej i jeżeli nawet nie wygrał walki o pozycję, zrównując się tylko z obrońcą, to zaraz ją wygra. Tak musicie patrzyć na tego typu starcia gdy będziecie sędziowali swoje mecze.  I widząc, że napastnik jeżeli nawet nie wygrał walki o pozycję, to zaraz ją wygra, a na pewno jej nie przegra biegnąc obok obrońcy, to musicie wyraźnie widzieć jakie przewinienie on popełnia, aby je odgwizdać.  A jakie przewinienie może popełnić napastnik w omawianej sytuacji, jeżeli już dogonił obrońcę, będąc obok niego.

Teoretycznie może go tylko popchnąć ręką, ale atak barkiem z ręką „uciekającą” w kierunku upadającego obrońcy w żadnym razie nie jest popchnięciem przeciwnika – uciekająca w bok ręka po udanym ataku ciałem najczęściej  pomaga utrzymać balans ciała zwycięzcy starcia barkiem w bark. Niestety w omawianej sytuacji nie można dopatrzyć się żadnego przewinienia napastnika i uprawnione jest stwierdzenie, że to obrońca zdając sobie sprawę z zagrożenia podjął próbę przekonania sędziego, że jest faulowany. Nie była to próba najwyższych lotów ale, niestety, zakończyła się sukcesem obrońcy. A powinna się zakończyć podyktowaniem rzutu karnego za rozmyślne zgranie piłki ręką przez obrońcę Śląska. Jest takie przysłowie „co się odwlecze to nie uciecze”.

Popatrzmy na drugą sytuację, zakończoną strzeleniem bramki z rzutu karnego przez drużynę Korony. Zawodnik Korony strzela na bramkę, obrońca Śląska atakuje piłkę, ale niezbyt skutecznie. Piłka „przebija się” przez nogę obrońcy i zatrzymuje się na jego ręce dotykającej już praktycznie murawy. Nie jest to sytuacja ciekawa szkoleniowo. Wszyscy którzy znają nasze wytyczne, w oparciu o nie podejmą prawidłową decyzję. W tej sytuacji obrońca Śląska wykonuje wślizg mając możliwość walki o piłkę. Dlatego też należy przyjąć, że piłka trafiająca w jego rękę, po niezbyt skutecznym, ale ewidentnym uprzednim kontakcie z jego nogą, jest piłką nieoczekiwaną. W takich razach decydując o rozmyślności kontaktu ręki z piłką sędzia musi stwierdzić, czy ręka obrońcy znajdowała się  w pozycji naturalnej i czy miał on szansę na uniknięcie jej kontaktu z piłką. Obraz filmowy nie pozostawia wątpliwości: ręka obrońcy cały czas znajdowała się w pozycji naturalnej, czyli ściśle związanej z charakterem interwencji podjętej przez niego i nie miał on możliwości na uniknięcie kontaktu ręki z piłką. Oznacza to, że nie miało miejsca rozmyślne zagranie piłki ręką przez obrońcę Śląska.

Mówi się, że sędzia nie powinien naprawiać błędu drugim błędem, ale w kontekście powyższego meczu, miałbym problemy z podpisaniem się pod takim stwierdzeniem.

Zbigniew Przesmycki”

źródło: laczynaspilka.pl

grafika: www.facebook.com/kolegiumsedziowkielce

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO