Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Walczyli do końca. Vive przegrywa z Pick

niedziela, 20 września 2015 18:02 / Autor: Piotr Natkaniec
Walczyli do końca. Vive przegrywa z Pick
Walczyli do końca. Vive przegrywa z Pick
Piotr Natkaniec
Piotr Natkaniec

Nie tak miał wyglądać pierwszy mecz mistrzów Polski w tegorocznej edycji Lidze Mistrzów. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zagrali słabo, ale pomimo tego do ostatniego momentu próbowali odwrócić losy spotkania. Kielczanie przede wszystkim zawiedli w defensywie. 

Vive dobrze rozpoczęło spotkanie. Po 5. minutach prowadziło już 3:1, a w 11. 6:4. Niestety, ale z każdą kolejną minutą gra mistrzów Polski wygląda coraz gorzej. Ofensywne akcje zespołu z Kielc rewelacyjnie tłamsił bramkarz gospodarzy, 37-letni Jose Manuel Sierra. Jednak większym problemem była przemeblowana obrona kieleckiej drużyny, która kompletnie nie radziła sobie z atakami Węgrów. W 14. minucie Pick odrobił straty z nawiązką i wygrywał 8:7, z czego aż 5 goli rzucił Denis Bombac, który od przyszłego sezonu będzie bronił barw Vive Tauronu.  

Dujszebajew nie czekał na dalszy rozwój wydarzeń i wziął czas. Chwilę później Vive straciło kolejnego gola, a trener kielczan klasycznie dokonał zmian w składzie. Na parkiecie pojawili się Ivan Cupić, Mateusz Jachlewski, Uros Zorman To niewiele pomogło. Zespół z Kielc wciąż przegrywał 2-3 bramkami. Nie pomogły nawet dwuminutowe kary, które co chwila dostawali gospodarze. O ile Vive w ofensywie jeszcze radziło sobie przyzwoicie to gospodarze w banalny sposób dochodzili do pozycji rzutowych, których nie sposób było zmarnować. Pomimo tego na 30 sekund przed zejściem do szatni przy stanie 16:14 doskonałą okazję zmarnował Denis Buntić, a chwilę potem cudowną bramkę z drugiej linii rzucił Dos Santos. Ta sytuacja obrazowała jak bezradni w pierwszej połowie byli mistrzowi Polski.

Od samego początku drugiej części gry Węgrzy udowadniali, że w tym meczu Vive Tauron nie ma co liczyć na korzystny wynik. Pierwszoplanowe role grali Jonas Kallman i Denis Bombac. Dzięki bramce tego drugiego Pick w 38. minucie wyszło na prowadzenie 23:17. Kielczanie próbowali gonić. Kontakt z rywalem złapali w 50. minucie, kiedy po dwóch szybkich kontratakach na tablicy widniał wynik 28:26.

Trener Węgrów wziął czas, a po krótkiej przerwie Bombac nie wykorzystał sytuacji bramkowej. Kiedy wydawało się, że Vive wróci do gry, w kolejnej akcji źle podał Cupić, a potem Sierra wybronił rzut Bunticia. Problemów ze skutecznością nie mieli natomiast zawodnicy z Szegedu. Na 5 minut przed końcem znów mieli 5 bramek przewagi. W bramce Picku pojawił się Piotr Wyszomirski, który z marszu obronił rzut karny Karola Bieleckiego.

W końcówce kieleccy zawodnicy mieli jeszcze jeden zryw. Na 60 sekund przed końcem było 31:29, a Dujszebajew wziął przerwę. W kolejnej akcji Lijewski przedarł się przez blok obronny Picku, nie trafił, ale dobił Jachlewski. Na 20 sekund przed końcem Bombac stracił piłkę. Kontratak kielczan przerwali jednak gospodarze, a na dwie sekundy przed końcową syreną rzutu wolnego nie wykorzystał Karol Bielecki. 

MOL Pick Szeged - Vive Tauron Kielce 31:30 (17:14)

Pick: Sierra, Wyszomirski - Mindegia 1, Kallman 5, Bombac 11, Vranjes 3, Dos Santos 4, Ilyes 2, Balogh 2, Bombac 11 Zubai 2, Ancsin 1.

Kary: 16 min.

Vive: Szmal, Sego - Jurecki 5, Strlek 3, Aginagalde 6, Bielecki 2, Jachlewski 2, Lijewski 4, Buntic 4 , Cupic 2, Zorman 2.

Kary: 4 min.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO