PUBLICYSTYKA
Mój dom moją twierdzą
Plaża, słońce, wreszcie upragniony urlop! Odpoczywamy, relaksujemy się, odrywamy od rzeczywistości, słowem – cieszymy się życiem. Gorzej, gdy po powrocie do domu odkryjemy, że w trakcie naszej nieobecności odwiedzili nas włamywacze.
Wiadomo: okazja czyni złodzieja. Niestety, wyjeżdżając na wakacje, podajemy ją przestępcom na tacy. Trudno jednak, żebyśmy cały rok siedzieli w czterech ścianach. Co zatem możemy zrobić, żeby spokojnie wypoczywać i zminimalizować ryzyko włamania? Jak zabezpieczyć dom, by wcielić w życie angielskie przysłowie "My home is my castle" (Mój dom moją twierdzą)?
– Podstawowa zasada to nie kusić i nie pomagać złodziejom. Jeśli ktoś mieszka w wolno stojącym domu, to przed wyjazdem powinien pochować wartościowe rzeczy znajdujące się na podwórzu, a te w domu ukryć w szkatułkach, szufladach lub innych domowych skrytkach – instruuje sierżant Damian Janus z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Liczy się też dobry… kamuflaż. Wszak przestępcy, widząc przez okno wartościowe rzeczy, na pewno chętniej się włamią. Ochronie domu sprzyjać więc będzie zasłonięcie okien. Mogą to być rolety, rolokasety antywłamaniowe, firanki i zasłony, bo jak wiadomo, czego oko nie widzi, tego sercu nie żal. Róbmy to nawet wtedy, gdy biżuterię i gotówkę trzymamy – co jest najrozsądniejsze – w skrytce i na koncie bankowym.
Sąsiad – najlepszy alarm
To prawda stara jak świat: najlepszą ochroną i alarmem jest zaufany sąsiad, który czuwa nad bezpieczeństwem naszego dobytku. Pod pretekstem podlania kwiatów zajrzy do mieszkania, przewietrzy je i jednocześnie przez swoją obecność zasygnalizuje ewentualnym złodziejom, że czuwa nad tym miejscem. Takie postępowanie znacznie utrudnia włamanie.
– Nie ma takich alarmów, z których rozkodowaniem nie poradzili sobie przestępcy. Wszystko jest jedynie kwestią czasu. Złodzieje są coraz sprytniejsi i lepiej wykwalifikowani. Dlatego o pomoc w dopilnowaniu domu najlepiej poprosić sąsiada. Niezastąpiony będzie też ktoś z rodziny. O ile tylko znajdzie czas i ochotę, właśnie takim zaufanym ludziom przekażmy klucze do mieszkania czy domu – radzi sierżant Janus.
Nie tylko kradzież…
Nasz wyjazd wakacyjny to nie tylko okazja dla przestępców. To również ryzyko wiążące się ze zdarzeniami losowymi, choćby wybuchem gazu lub zalaniem sąsiadowi mieszkania. Dlatego warto zadbać przed wyjazdem o zminimalizowanie tego typu niebezpieczeństw.
– Przed opuszczeniem domu powinniśmy sprawdzić, czy okna są właściwie zabezpieczone i czy na balkonie nie zostało nic, co mógłby zdmuchnąć wiatr. Warto też pozamykać zawory wody, wyłączyć gaz i prąd, o ile nie mamy w lodówce produktów, które mogłyby się zepsuć – mówi sierżant Janus.
Jeśli jednak zostawiamy w lodówce żywność na czas wyjazdu, warto wyłączyć takie sprzęty, jak telewizor, radio, komputery, pralki, wentylatory – słowem wszystko, co nie będzie działać podczas naszej nieobecności. Oprócz bezpieczeństwa, plusem takiego postępowania są oszczędności.
Robert Majchrzyk