Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KOŚCIÓŁ

Jaki jest sens Uroczystości Wszystkich Świętych?

środa, 01 listopada 2023 10:56 / Autor: Łukasz Czerwiak
Jaki jest sens Uroczystości Wszystkich Świętych?
Fot. Salezjanie Inspektoria Krakowska
Jaki jest sens Uroczystości Wszystkich Świętych?
Fot. Salezjanie Inspektoria Krakowska
Łukasz Czerwiak
Łukasz Czerwiak

Dzień zmarłych – tak niektórzy błędnie określają uroczystość, którą przeżywamy pierwszego listopada. Dlaczego powinniśmy ten dzień przeżywać w duchu Wszystkich Świętych, a nie jako Dzień Zmarłych?

Pierwszego listopada Kościół przeżywa Uroczystość Wszystkich Świętych, a wiernych zmarłych wspomina dzień później. Warto jest zrozumieć jaka jest różnica między jednym, a drugim dniem.

Po co nam święci?

Jak uczy nas Kościół, święci są odbiciem piękna Boga. – To ludzie znani z różnych cnót, a ponadto czasów i epok. Ta różnorodność objawia nam nieskończone bogactwo Stwórcy, który zaprasza do odkrywania własnej drogi świętości – tłumaczy ksiądz Paweł Borto, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach.

Oprócz przypominania nam prawdy, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga (Rdz 1,27), święci są dla każdego drogowskazem do nieba. Ksiądz Jarosław Góralski, wikariusz parafii św. Brata Alberta w Busku-Zdroju, nazywa ich po prostu przyjaciółmi:

– Przykład ich życia, w którym oprócz wielu wspaniałych cnót i dzieł przez nich dokonanych nierzadko widać cierpienie czy nawet grzechy, pokazuje nam, że każdy z nas ma szansę na świętość – opowiada.

Tak więc świeci, to nie ludzie idealni, lecz Ci który przyjęli zbawienie od Jezusa Chrystusa. Niejednokrotnie były to osoby, które po spotkaniu Go zmieniły swoje postępowanie, tak jak między innymi święty Paweł.

Czy znamy ich serca?

W dyskusji na temat świętych wiele osób zadaje to pytanie, bo przecież skąd Kościół katolicki może wiedzieć, jakie były intencje wyniesionych na ołtarze. – To prawda, ludzie nie mogą stwierdzić, że ktoś był świętym – wyjaśnia ksiądz Borto. – Dlatego Kościół nie ogłasza świętymi bez przeprowadzenia odpowiedniego badania, procesu beatyfikacyjnego (błogosławiony) lub kanonizacyjnego (święty). Jego celem jest ustalenie, czy Bóg dał nam jakieś znaki potwierdzające świętość danej osoby.

W przypadku męczenników jest nim wierność Bogu aż po śmierć. W przypadku innych osób to cud dokonany za pośrednictwem danego kandydata na ołtarze.

– Tak więc Kościół nie decyduje na podstawie własnej opinii, lecz znaków, które daje Bóg – podsumowuje ksiądz Borto.

W tym miejscu warto jeszcze raz przypomnieć, że ogłoszenie kogoś świętym nie oznacza, że był idealny. – Świętemu Hieronimowi wypomina się, że nie lubili się ze świętym Ambrożym, i że był cholerykiem. Patrząc na wady i grzechy tych ludzi warto byłoby spojrzeć, w jaki sposób udawało im się zwalczać to, co słabe. Bardzo często zmagali się z jakąś słabością do końca życia, ale to chyba jest znane każdemu, kto prowadzi życie duchowe. Do spowiedzi bardzo często chodzimy przecież z tym samym grzechem – zauważa ks. Grzegorz Stachura, proboszcz parafii św. Faustyny w Szczukowicach.

W tej debacie warto przypomnieć słowa Jezusa skierowane do Piotra: „Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16, 19). – Jezus cały swój Kościół powierzył w ludzkie, niedoskonałe ręce. To zawstydzające i piękne, jak bardzo Bóg ufa człowiekowi. Ufa, że będzie słuchał natchnień Ducha Świętego i podążając za nimi, rozezna co jest prawdziwe i dobre. Tak to prawda, że ludzkie myśli i serca zna jedynie Bóg. Dla nas natomiast dostępne są słowa i czyny, które w dużej mierze świadczą przecież o tym, czego człowiek doświadcza wewnętrznie – przypomina ksiądz Góralski.

Dzień radości czy smutku?

Pierwszego listopada w ramach kościelnej uroczystości czcimy wszystkich świętych, a szczególnie tych bezimiennych. To ci, którzy doszli do świętości, choć nie są czczeni z imienia w Kościele.

– Przypomina nam to o dwóch rzeczach. Najpierw tej, że istnieje świętość cicha, niedostrzegalna i zwyczajna. A potem tej, że powołanie do świętości jest dla każdego – mówi ksiądz Borto.

Dlatego ten dzień w swojej charakterystyce jest radosny, ponieważ ukazuje nam, że możemy pójść do nieba tak jak wielu, którzy żyli przed nami. – To zaproszenie do życia pełnią zbawienia w relacji z Bogiem. To dzień nadziei i odkrywania naszego największego powołania – dodaje ksiądz Góralski.

Jednak tego dnia w polskiej tradycji tłumnie udajemy się na cmentarze. Robimy to zazwyczaj całymi rodzinami, bo przecież to pierwszego listopada większość z nas ma wolne. To co do tej pory powiedzieliśmy nie neguje takiego działania, lecz przydałaby się refleksja nad jego stroną duchową.

– To nie jest tak, że mamy nie modlić się i nie pamiętać o bliskich, których już z nami nie ma. Kościół już dzień później (2 listopada) zaprasza nas do modlitwy w intencji zmarłych, czekających jeszcze na zjednoczenie z Bogiem. Możemy mieć także przypuszczenie, że wielu spośród tych, których groby odwiedzamy, jest już w niebie – dodaje wikariusz z Buska-Zdroju.

Łącznie tajemnic

Te dni mają dwa fundamenty: radość, która wypływa ze świadomości, iż jesteśmy powołani do świętości oraz zadumę i wzruszenie, bo przecież niektórych osób już z nami nie ma.

– Warto, abyśmy w tych dniach połączyli te dwie tajemnice. Patrząc na świętych, widzieli naszą szansę i powołanie do nieba, a spoglądając na groby zmarłych, uczyli się pokory. Myśląc o tych, którzy zostali już wyniesieni na ołtarze, dostrzegali w nich przyjaciół, a wspominając tych, którzy odeszli - nie zapominali o drogocennym darze, którym jest modlitwa – podsumowuje ksiądz Stachura.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO