Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KULTURA

Wzlecieć do chmur

sobota, 08 kwietnia 2017 06:51 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Wzlecieć do chmur
fot. K. Pęczalski
Wzlecieć do chmur
fot. K. Pęczalski
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Rozmowa z muzykiem Piotrem Krzemińskim, frontmanem zespołu Ankh.

– Ankh powraca?

– Kapela istnieje 26 lat, jest jak fala, przypływa i zawraca. Ostatnio trochę przycichliśmy.

– Ale pewnie dlatego, że szykujecie nową płytę.

– Tak. Siedzimy z Krzyśkiem Szmidtem i Michałem Pastuszką w studio nagrań w Masłowie. To ostatni etap przygotowań. Krążek będzie nosił tytuł „Tu jest i tam jest”, podobnie jak wiodący numer na płycie.

– Zaskoczycie słuchaczy?

– Taki mamy plan. To będzie oczywiście rock progresywny, bo tylko taki mnie interesuje. Ta dziewiąta już płyta zespołu niesie stare dobre brzmienie, wzbogacone przez nasze doświadczenie i przeżycia. Na płycie jest jedenaście numerów. Na skrzypcach, oprócz Michała Jelonka, zagrał Dominik Bieńczycki, a brzmienie wzbogaciliśmy o dźwięk syntetyzatorów analogowych. Zdradzę tylko, że muzyka jest bardziej refleksyjna, świadoma, dojrzała.

– Jesteś autorem słów do wszystkich piosenek?

– Tak, napisałem słowa, ale kompozycje są wspólnym dziełem: moim, Michała Pastuszki i Krzysztofa Szmidta.

– Co jest dla ciebie najważniejsze w muzyce?

– Dla mnie głównym celem są otwartość i spotkanie pomiędzy ludźmi. W muzyce łączy nas nasza własna wrażliwość, czyli to, co mamy w sobie najlepszego. W momencie wszystko zepnie się razem, kiedy wszyscy chcą tego samego, chcą tego spotkania, to wtedy tworzą się fantastyczne rzeczy, nie tylko w sztuce. Utwór artystyczny, który z tego powstanie – rzeźba, powieść czy piosenka – będzie świecił jak latarnia i przyciągał do siebie istoty, które pragną takiego światła.

– I to wystarczy?

– To bardzo dużo. Mogą zmieniać się techniki nagraniowe, gusty muzyczne, rodzaje dźwięków, możemy słuchać szumu, ale jeżeli będzie to sztuka, to ludzie do niej przyjdą.

– A kiedy ty dostrzegłeś to światło?

– Od dziecka muzyka bardzo mnie interesowała. Nie chodziłem do szkoły muzycznej, jestem samoukiem. Gdy miałem 15 lat, mama kupiła mi gitarę. Zacząłem grać, komponować, pisać piosenki. Poznałem Jarka Kubalskiego i Tomka Marczaka, założyliśmy pierwszy zespół Pere Lachaise. Graliśmy muzykę postpunkową, poetycką. W Kielcach wtedy otworzyły się takie możliwości. Wcześniej zajmowałem się grą w piłkę i siedzeniem na ławeczce pod blokiem.

– Muzyka cię otworzyła?

– W momencie, kiedy zacząłem grać w zespole, coś się we mnie zmieniło. Zacząłem bardziej interesować się literaturą, poezją i wykorzystywać to w twórczości. Ankh wziął się z Pere Lachaise, ewoluował. To wiązało się z naszym dorastaniem. W 1991 roku zaczęliśmy z Krzyśkiem Szmidtem i Jarkiem Kubalskim grać w Ankh, potem doszedł Michał Jelonek i inni muzycy. Trwa to do dzisiaj. Od samego początku nastawieni byliśmy na granie progresywnego rocka. To jest przygoda, sięganie do tradycji rocka.

– A dzisiaj?

– Napisałem kiedyś taką piosenkę „Ziemia”, w której padają słowa przekonuję, że warto wzlecieć do chmur i spojrzeć w dół. Chodzi o to, żeby zyskać perspektywę do patrzenia na wszystko, co się dziele. Jeżeli oglądamy coś z odległości, widzimy lepiej. Chodzi o oddalenie psychiczne, bez zaangażowania emocjonalnego. Wtedy wszystko możemy zacząć od nowa.

– To znaczy, że potrafisz patrzeć bez emocji?

- Staram się, ale to trudne. Trzeba wzlecieć do chmur…

– Gdzie jest teraz Ankh?

– W podróży. Nie ma sensu wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Każda płyta, każde nowe działanie artystyczne to nowa wrażliwość, nowe doświadczenie i nowy pomysł na muzykę. Dlatego ciągle szukamy nowego brzmienia.

– Dziękuję za rozmowę.

Dorota Kosierkiewicz

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO